Zabrania się (a nie: wzbrania się) palenia tytoniu

Nie można dziś powiedzieć: „Wzbraniam ci tu przychodzić”; „Wzbraniam panu występować w moim imieniu”; „Wzbraniam pani spotykać się z moim synem”. Dlatego niepoprawny wydaje się także imiesłów „wzbroniony”

Pamiętam z czasów młodości, że ilekroć patrzyłem na napisy w tramwaju czy w autobusie (wygrawerowane piękną czcionką na mosiężnych tabliczkach) Rozmowa z motorniczym (albo motorowym) wzbroniona; Wzbrania się rozmowy z prowadzącym pojazd, tylekroć zastanawiałem się, czy aby to poprawne. − Dlaczego nie zabroniony i zabrania się, bardziej chyba oddające treść przestrogi wystosowanej przez władze miejskiego przedsiębiorstwa komunikacyjnego do swoich pracowników i pasażerów? − taka myśl nie dawała mi spokoju. Zgrzytało mi zwłaszcza coś w składni zwrotu Wzbrania się rozmowy z motorniczym (motorowym). Pamiętałem z lekcji gramatyki, że czasownik zwrotny wzbraniać się w znaczeniu ‘bronić się przed jakimiś propozycjami’ rządzi narzędnikiem, że wzbraniamy się zawsze przed czymś, np. przed gruntownym posprzątaniem mieszkania, a forma dopełniaczowa, owszem, jest możliwa, ale wyłącznie wtedy, gdy występuje przyimek od, np. wzbraniać się od pójścia na nudny wykład.

Nie myliłem się… Po latach, jako człowiek analizujący różne kwestie z historii i kultury języka, potrafię jednoznacznie stwierdzić, że zwrot Wzbrania się rozmowy z motorniczym (motorowym), raniący moje młodzieńcze poczucie językowe, na pewno był nieudany i wystawiał autorowi informacji dla pasażerów złą ocenę ze znajomości polszczyzny. Należało wówczas albo zrezygnować ze strony zwrotnej i napisać Wzbraniamy rozmowy (czyli ‘nie pozwalamy na rozmowę’) z motorniczym (motorowym), albo użyć formy Zabrania się…, nie budzącej wątpliwości gramatycznych.

Ostrożnie natomiast należy podejść do słowa wzbroniony zawartego w przytoczonym na wstępie wyrażeniu. Otóż z czasownika wzbronić (wzbraniać) w znaczeniu ‘zakazać czegoś’ wolno było dawniej wywieść imiesłów wzbroniony, stąd nic dziwnego, że spotykało się go nagminnie w różnych innych ogłoszeniach-zakazach: Niezatrudnionym wstęp wzbroniony; Palenie surowo wzbronione; Uruchamianie dźwigu surowo wzbronione itp.

Wszystkie te sformułowania (niektóre łatwo dało się zamienić, np. na palić nie wolno albo tu się nie pali), charakterystyczne raczej dla stylu urzędowego, przetrwały, okazuje się, do dziś i zasadniczo nie rażą. Rzadko bowiem uzmysławiamy sobie związek imiesłowu wzbroniony z archaicznym dziś czasownikiem wzbronić (wzbraniać). Nigdy nie posłużymy się formą wzbraniać w takich przykładowo wypowiedzeniach: Wzbraniam ci tu przychodzić; Wzbraniam panu występować w moim imieniu; Wzbraniam pani spotykać się z moim synem. Odczuwalibyśmy to wręcz jako poważne uchybienie językowe.

A zatem wskutek braku prostej koniunkcji między czasownikiem wzbronić (wzbraniać) i imiesłowem wzbroniony, trzeba wskazać na inną parę wyrazową − zabronić (zabraniać) – zabroniony. Tutaj wszystko jest OK: zabronić znaczy ‘zakazać’, zabroniony – ‘zakazany’. To właśnie sprawia, że od jakiegoś czasu we współczesnych tekstach częściej widuje się wyrażenia Rozmowa z kierowcą zabroniona, Palenie zabronione, Wstęp zabroniony. Językoznawcy podkreślają, że w formie imiesłowowej z przedrostkiem za- wyraźnie zaznacza się istota zakazu, dlatego i z tego względu warto jej dać pierwszeństwo przed imiesłowem wzbroniony.

Wniosek z tych rozważań wypływa jeden. Nie uznając jeszcze imiesłowu wzbroniony za niepoprawny i archaiczny, warto jednak zastępować go powoli formą zabroniony, jednoznacznie wskazującą na jej związek z czasownikiem zabronić. (zabraniać). Wydaje się natomiast, że czasownik wzbronić (wzbraniać) trzeba wziąć w obronę w jednej sytuacji: kiedy mówi się, że jest to rusycyzm. Wprawdzie w języku Puszkina funkcjonuje forma wosprietit’, ale znaczy to samo, co zaprietit’; tej sytuacji musielibyśmy uznać za kalkę także czasownik zaprietit’.

Tymczasem nie ma wątpliwości, że wyraz wzbronić (wzbraniać) pojawił się w polszczyźnie bardzo dawno temu. Już na przełomie XVI i XVII w. Piotr Skarga pisał: Nie wzbraniałbym się takiego pielgrzymowania (tzn. ‘nie broniłbym się przed takim pielgrzymowaniem’), a w XIX w. słowo to występowało u wielu pisarzy. Oskar Kolberg ułożył taką na przykład rymowankę: Ja bym gęby nie wzbraniała (tzn. nie odmawiała), byle matka nie wiedziała, Adam Mickiewicz z kolei żalił się w jednym z wierszy: Będzie (…) i z twych ustek różanych, i z twych liców rumianych mnie wzbronione (czyli ‘zakazane, zabronione’) słodycze wysysał.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top