Kaszleć i kasłać w zupełności wystarczą
– W jednym z odcinków „Milionerów” w TVN-ie mocno zaskoczyło mnie pytanie za 75 tys. zł, że za poprawne uważa się trzy bezokoliczniki: „kasłać”, „kaszleć” i „kaszlać”. Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś mówił „kaszlać”. Uczestniczka gry także była święcie przekonana o tym, że jedynie poprawne są formy „kasłać” i „kaszleć”. I przegrała, nie kryjąc zdumienia. O co chodzi z tym „kaszlać”? Czy może Pan to wyjaśnić? (e-mail otrzymany od internautki).
Rzeczywiście poprawna odpowiedź na pytanie wymyślone przez organizatorów, że za poprawne uznaje się trzy postacie bezokolicznika, czyli kasłać, kaszleć i kaszlać, okazała się mocno zaskakująca zarówno dla samej uczestniczki „Milionerów”, jak i sporej rzeszy oglądających.
Przytoczmy w całości pytanie w „Milionerach”:
„Kasłać, kaszleć, kaszlać – ile z tych form akceptują słowniki języka polskiego:
A. tylko pierwszą i drugą.
B. tylko pierwszą i trzecią.
C. tylko drugą i trzecią.
D. wszystkie trzy?
Z moich obserwacji wynika, że współcześnie nie używa się formy kaszlać, a młodzi ludzie rzadko sięgają do wariantu kasłać (wychodzi na to, że w ogóle go nie znają). Prawie zawsze mówią i piszą kaszleć, np. Chce mi się kaszleć; Będę kaszleć, i odmieniają w czasie teraźniejszym: kaszlę, kaszlesz, kaszle, kaszlemy, kaszlecie, kaszlą, kaszl, kaszlcie (choć ten pluralny rozkaźnik pozostaje niełatwy w artykulacji).
I trudno im się dziwić. Kaszleć ma w zakończeniu bezokolicznika –eć, a w formach osobowych -ę, -esz, -e, -emy, -ecie, jedynie w 3. os. l. mn. pojawia się kaszlą zamiast kaszleją (-szleją przeszło w -szlą, cząstka -ej wypadła). Jest zatem regularnie.
W przeszłości rzecz wyglądała jednak inaczej. Nasi przodkowie nie mówili i nie pisali kaszleć, ale kaszlać, wiedząc o tym, że słowo to ma związek z prasłowiańską formą *kašľati (kaszlati) zawierającą w zakończeniu –ati (skoro -ati, to -ać). Regularna (z –a w bezokoliczniku i –a w formach osobowych) była również cała odmiana: kaszlam, kaszlasz, kaszla, kaszlamy, kaszlacie, kaszlają (potem kaszlą), kaszlaj, kaszlajcie.
To od kaszlać powstał następnie najpierw wariant bezokolicznikowy kaszłać, następnie zaś regionalizm mazowiecki kasłać utrzymujący się w polszczyźnie do dzisiaj, przyjmujący formy osobowe: kasłam, kasłasz, kasła, kasłamy, kasłacie, kasłają, kasłaj, kasłajcie.
Jeszcze Słownik ortoepiczny. Jak mówić i pisać po polsku Stanisława Szobera z 1937 r.(s. 128) informował: kaszlać lub kasłać, rzadziej kaszleć.
Owo kaszleć wzięło się najprawdopodobniej z niestarannej artykulacji czasownika kaszlać (łatwiej wymówić to pierwsze kończące się na -eć) i z biegiem lat zaczęło w polszczyźnie ogólnej dominować. Ze względu na -eć w bezokoliczniku trafiło ono do grupy czasowników XI koniugacji z odmianą kaszlę, kaszlesz, kaszle, kaszlemy, kaszlecie, kaszlą, kaszl, kaszlcie.
A co się stało z uzasadnionym etymologicznie wariantem kaszlać?
Leksykografowie postanowili go mimo wszystko zostawić w słownikach, tylko że zmodyfikowali mu odmianę (pod wpływem odmiany kaszleć). Nie mówimy już i nie piszemy jak kiedyś: kaszlam, kaszlasz, kaszla, kaszlamy, kaszlacie, kaszlają, lecz – uwaga – kaszlę, kaszlesz, kaszla, kaszlamy, kaszlacie, kaszlają a. kaszlą, kaszl a. kaszlaj, kaszlcie a. kaszlajcie.
Konia z rzędem temu, kto się tego paradygmatu odmiany czasownika kaszlać nauczy i będzie go w praktyce stosował.
Dlatego nie mam wątpliwości, że jedynym sensowym rozwiązaniem byłoby jak najszybsze zrezygnowanie z wciąż obowiązującego ustalenia normatywnego, że poprawne są trzy warianty omawianego bezokolicznika: kasłać, kaszleć, kaszlać.
Kaszleć i kasłać w zupełności wystarczą.
MACIEJ MALINOWSKI