Łukaszenko czy Łukaszenka?

Forma transkrybowana powinna możliwie wiernie oddawać brzmienie nazwy w oryginale

Ze zrozumiałych względów głośno było w ostatnim czasie o prezydencie Białorusi. Ale właśnie – jak zapisywać jego imię i nazwisko? Spotyka się kilka wariantów: Aleksander Łukaszenka, Aleksander Łukaszenko, Alaksandar Łukaszenka i Alaksandr Łukaszenka.

Co widać? Ano to, że chodzi nie tylko o wygłosowe -o lub -a w nazwisku, ale także o różnicę w zapisie imienia (Ale-, Ala-; -der, -dar, -dr). Spróbujmy rozstrzygnąć, którą wersję należałoby uznać za poprawną.

Otóż w pisowni cyrylickiej imię (imiona) oraz nazwisko prezydenta Białorusi brzmią Аляксáндар Рыго́равіч Лукашэ́нка. Jeśli dokonamy transkrypcji na alfabet polski (zgodnie ze stosowną normą), otrzymamy postać graficzną Alaksandar Ryhoravicz Łukaszenka, ponieważ literę я oddaje się w polszczyźnie jako a, połączenie „pы” jako ry, literę „г” jako h, a połączenie „іч” jako icz. W nazwisku pojawia się końcowe -a dlatego, że ortografia białoruska uwzględnia od pięćdziesięciu blisko lat zjawisko fonetyczne zwane akaniem, którego istotą jest to, że samogłoskę [o] w sylabach nieakcentowanych wymawia się jako [a].

Ale oto w pewnym momencie zaczęły funkcjonować obok siebie dwa zapisy: białoruski Алякса́ндар Рыго́равіч Лукашэ́нка i rosyjski Александр Григорьевич Лукашенко. Widać wyraźnie, że w wersji rosyjskiej w formie pierwszego imienia występuje -e i zakończenie -dr, imię drugie ma postaćGrigorewicz, a nazwisko kończy się wygłosowym -o. Wypieraniu pisowni Łukaszenka na rzecz zapisuŁukaszenko sprzyjał fakt, że sam prezydent-dyktator chętnie stosował tę drugą, a na scenie politycznej ostentacyjnie mówił po rosyjsku (był nawet czas, kiedy rugował język białoruski z życia publicznego, armii i urzędów). Nic więc dziwnego, że doszło do wymieszania jednej formy z drugą i w konsekwencji − występowania w tekstach aż czterech (wspomnianych na wstępie) zapisów imienia i nazwiska białoruskiego pana i władcy.

Jest jednak oczywiste, że forma transkrybowana powinna możliwie wiernie oddawać brzmienie nazwy w oryginale, tak więc za zapis poprawny winno się uznać pisownię białoruską i transkrypcję polską Alaksandar Łukaszenka. Wyłącznie w takiej postaci imię i nazwisko prezydenta Białorusi funkcjonowało przez długi czas np. w encyklopediach PWN czy w Słowniku imion Jana Grzeni. Końcowe -a zaczęto jednak kwestionować (niesłusznie) i językoznawcy skłonili się w końcu ku zapisowi Łukaszenko. Chodziło o to, że wszystkie nazwiska wschodniosłowiańskie tego typu mają końcowe -o, np. Koralenko, Szewczenko, więc nie było sensu robić wyjątku dla formy Łukaszenka. 

Dziś istotnie chyba częściej pojawia się w mediach właśnie forma Łukaszenko i z imieniem Aleksander, a nie: Alaksandar, choć nie polszczy się prawie w ogóle imion osób współcześnie żyjących. Jednym słowem – upowszechnił się rosyjski zapis imienia i nazwiska białoruskiego prezydenta i trzeba to przyjąć. Zdaniem dra Jana Grzeni z Uniwersytetu Śląskiego, jest to dopuszczalne w komunikacji nieskrępowanej normami urzędowymi, tzn. w mowie i w piśmie, jednak w publikacjach naukowych i w praktyce bibliotecznej winno się ciągle stosować transkrypcję, a więc – zapis Łukaszenka.

A w prasie? Powiem szczerze, że rzadko spotykam się z formą Alaksandar (ewentualnie AlaksandrŁukaszenka. Jeśli już, to występuje zapis Aleksander Łukaszenka, częściej jednak Aleksander Łukaszenko. Tylko ten drugi znajdujemy w Wielkim słowniku ortograficznym PWN pod redakcją prof. Edwarda Polańskiego.

Całe szczęście, że kłopot dotyczy jedynie postaci mianownika. W pozostałych przypadkach gramatycznych nazwisko Łukaszenka i nazwisko Łukaszenko odmieniają się identycznie (kogo? czegoŁukaszenki, komu? czemu? Łukaszence; kogo? co? Łukaszenkę; z kim? z czym? z Łukaszenką, o kim? o czym? o Łukaszence).

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top