Biomet niekorzystny

Pod wpływem wyrazów z wygłosowym „-metr” (jak „barometr”, „higrometr”, „spirometr”) niektórzy mówią „biometr’. Ale to błąd!

Wczoraj spadło ciśnienie, biometr był niekorzystny i fatalnie się czułam…

Czy można tak powiedzieć? Otóż nie, należało w tym wypadku użyć formy biomet, ponieważ całość wypowiedzi wiąże się z biometeorologią, czyli nauką zajmującą się badaniem wpływu warunków atmosferycznych, np. zmian ciśnienia atmosferycznego, na organizm człowieka. Skoro biometeorologia, to musi być biomet. Forma ta powstała od przymiotnika biometeorologiczny przez odrzucenie części -eorologiczny.

Zastępowanie biometu biometrem nie ma uzasadnienia (i sensu), gdyż z definicji jest biomet określoną sytuacją biometeorologiczną, a nie jakimś… przyrządem jak barometr, higrometr czyspirometr. Te kończą się wygłosowym -metr, bo służą do mierzenia czegoś (gr. metron 'miara’: barometdo mierzenia ciśnienia, higrometr do pomiaru wilgotności powietrza, spirometr do badania pojemności płuc) i zbudowane zostały tak, że do członów baro , higro, spiro dodano słówko metr (baro + metr, higro+ metr, spiro + metr).

Okazuje się jednak, że istnieje także wyraz biometr, znany w radiestezji (choć nie notują go słowniki języka polskiego). Jest to przyrząd w postaci diagramu lub tabelki z podziałką (opracowany w latach 30. ub. wieku przez Francuza Antoine’a Bovisa), współpracujący z wahadłem, rzadziej z różdżką i służący do pomiarów i poznania badanego obiektu.

Chciał strzelić do pana Sawy / A strzelił do pana Sowy. / Ot, taki raczej błahawy / Lapsusik językowy– pisał angielski powieściopisarz i dramaturg Henry Graham Greene (zmarł na początku lat 90. ub. wieku) w „Pomyłce” (tłum. Antoni Marianowicz). Nie zawsze błahawy, oj nie zawsze… Jak piszą Małgorzata Kita i Edward Polański w Słowniku paronimów, czyli wyrazów mylonych, w 2002 r. prezydentowi George’owi W. Bushowi pomyliły się dwa terminy ekonomiczne: dewaluacja i deflacja, na co gwałtownie zareagowały światowe giełdy.

W „Humorze zeszytów szkolnych” aż roi się z kolei od „kwiatków” w rodzaju Chrześcijanie mogą mieć tylko jedną żonę i to się nazywa monotonia; Miejsce pod sceną w teatrze antycznym nosi nazwę prosektorium; Moja siostra kupiła sobie piękne rybki i założyła antykwarium albo Emil Zola był  najwybitniejszym naturystą francuskim.

Prawda, że użycie innego wyrazu zamiast właściwego wywołuje często efekt komiczny? Warto mieć to na uwadze i nie mieszać słów o zbliżonej formie i podobnym brzmieniu (nazywa się je nieraz z francuska faux amis ‘fałszywi przyjaciele’).

Czasem wystarczy dodanie jednej literki, żeby błąd stał się faktem, ale bywa i tak, że jakieś słowo jedynie wydaje nam się niepoprawne (bo go po prostu nie znamy). Oto dwa przykłady…

Wiadomo, co oznacza wyraz piknik (z ang. picnic ‘wycieczka poza miasto połączona z wypoczynkiem i spożywaniem na świeżym powietrzu zabranej ze sobą żywności). Jeśli jednak wypowie się to twardo [pyknik], będzie chodzić o zupełnie inny rzeczownik, zapisywany właśnie pyknikPyknikiem (z gr. pyknós ‘gruby’) nazywa się ‘człowieka tęgiego, raczej niskiego wzrostu, o krótkich nogach, okrągłej twarzy, niezwykle towarzyskiego, którego wszyscy lubią’. A zatem jest i piknik, i pyknik.

Jeśli wysyłamy do kogoś list, na kopercie albo na karcie pocztowej wpisujemy dane własne, czylinadawcy, i dane adresata, tzn. osoby, do której kierujemy życzenia, pozdrowienia itp. Nie wszyscy jednak wiedzą, że na nadawcę można było dawniej powiedzieć… adresant (wygłosowe -ant), bo rzeczowniki na -ant odpowiadają imiesłowom czynnym. Konsultant to ‘specjalista udzielający wskazówek’, interpelant – ‘osoba występująca z interpelacją’, a więc adresant to ‘ktoś wysyłający list’. Słowa tego nie znajdziemy dziś jednak w słownikach (jest tylko nadawca).

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top