Kawalkada

Kiedyś słowem tym nazywano wyłącznie ‘grupę osób na koniach’. Dziś dopuszcza się do użytku wyrażenie „kawalkada pojazdów”, ale już nie… „kawalkada pieszych”

Gdyby jakiś miłośnik poprawnej polszczyzny żyjący 100 lat temu wstał z grobu i usłyszał dziś lub przeczytał o przejeżdżającej kawalkadzie aut w związku z wizytą prezydenta Kaczyńskiego albo o kawalkadzie pojazdów wojskowych towarzyszących ministrowi Klichowi, żachnąłby się niemiłosiernie.

Na początku XX w. słowo kawalkada rozumiane było jednoznacznie jako ‘grupa osób na koniach, orszak złożony z jeźdźców’, jednym słowem – nikt nie miał wątpliwości, że musi mieć ono związek wyłącznie z koniem.Obecnie aprobuje się rozszerzone znaczenie wyrazu kawalkada, czyli ‘grupa motocyklistów lub samochodów w ruchu’, a więc nie widzi się już uchybienia w wyrażeniach kawalkada samochodów, kawalkada motocyklistów, kawalkada pojazdów wojskowych.

Profesorowie Stanisław Bąba i Bogdan Walczak (Na końcu języka. Poradnik leksykalno-gramatyczny, Warszawa, Poznań 1992, s. 63, s. 112-113) tłumaczą, że „W konstrukcji «kawalkada samochodów» wyraz «kawalkada» nie zawiera już w swej treści elementu «końskiego», ale nadal ma pozostałe jej składniki, tj. «jeździec» jako kierowca, «zbiorowość», «bycie w ruchu», «jazda». Zmienił się jedynie „środek lokomocji”: jeźdźcy przesiedli się z koni do samochodów i na motocykle”.

Językoznawcy piętnują natomiast nazywanie kawalkadą ‘grupy ludzi idących pieszo’ i konstrukcje: Kawalkada pieszych przeszła ulicami miasta; Spotkałem kawalkadę pielgrzymów zmierzających do Częstochowy; Śmieszy kawalkada dziennikarzy biegających w sejmie za posłami. Przecież ci piesi, pielgrzymi czy dziennikarze nie zażywają przejażdżki (czy to konnej, czy samochodowej, czy motocyklowej), lecz jedynie idą, maszerują, gonią za kimś…

A zatem warto zapamiętać, że pojawienie się w jakimś wypowiedzeniu słowa kawalkada możliwe jest tylko wtedy, gdy chodzi o ‘grupę ludzi będących w ruchu’, kiedyś poruszających się wyłącznie na koniach, dziś już mogą to być pojazdy mechaniczne. Inaczej mówiąc – przesuwającego się tłumu szturmującego otwarcie nowego hipermarketu czy gromady turystów zwiedzających latem Wawel nie wolno nigdy nazywać kawalkadą! Po co więc sięgać po ów wyraz i narażać się na uwagi, a nawet śmieszność…

Słowo kawalkada (jak nietrudno się domyślić) nie jest rodzime. Zapożyczyliśmy je z języka włoskiego, ale za pośrednictwem francuszczyzny. Po włosku brzmi to cavalcata, czyli ‘jazda albo przejażdżka konna’ (od cavalcare ‘jechać konno’, cavallo ‘koń’), po francusku – cavalcade. Ostatecznie w polszczyźnie utrwaliło się brzmienie kawalkada (przez „d”), dawniej jednak była też w użyciu formakawalkata (przez „t”). Posłużył się nią np. Henryk Sienkiewicz w „Ogniem i mieczem” (t. II, rozdział X). Napisał: Obok licznych magnackich kawalkat ciągnęły i szczuplejsze, dygnitarzy powiatowych i ziemskich. Jeszcze teraz hasło kawalkata podają niektóre słowniki z adnotacją: wyraz archiwalny, inaczej kawalkada.

A tak w ogóle to w wypadku słowa kawalkada etymologicznie droga wiedzie do łacińskiego wyrazu caballicāta ‘jazda konna’, od caballicāre ‘jechać konno’, od caballus ‘koń’, szkapa’ (dlatego po hiszpańsku koń to caballo, a ‘rycerz walczący konno; jeździec’ – caballero).

W dawnej polszczyźnie istniało o wiele więcej wyrazów z przedrostkiem kawal-, np. kawalkator, czyli ‘ujeżdżacz koni; ktoś, kto się zajmował uczeniem jazdy konnej’, kawalkatura ‘nauka jeżdżenia konno’,kawalkować ‘jeździć na koniu; ujeżdżać konia’ czy kawalkowanie ‘jeżdżenie konno’. Czasem w omawianych formach przestawiano głoski i błędnie mówiono kalwakada, kalwakator, kalwakatura, kalwakować.

Ponieważ słowo kawalkada genetycznie wiąże się z koniem, jest oczywiste, że powinno mieć wiele wspólnego z wyrazem kawaler, także zaczynającym się od kawal-. Pierwotnie kawaler (z wł. cavaliere) istotnie oznaczał jedynie ‘jeźdźca na koniu, rycerza’, stąd późniejsza nazwa kawalerzysta w odniesieniu do ‘żołnierza służącego w wojsku, walczącego konno’.

Z czasem definicja rzeczownika kawaler znacznie się rozszerzyła. Kawalerami zaczęto nazywać już nie tylko ‘rycerzy’, ale także kandydatów, których wysyłano za granicę, żeby dopiero uczyli się tajników sztuki jeździeckiej i rycerskiej. Ponieważ po skończonej nauce odznaczali się oni nienagannymi cechami osobowościowymi (byli odważni, szlachetni), zwykle stawiano ich za wzór młodego mężczyzny, dżentelmena. Tacy męscy, a przy tym ułożeni młodzieńcy często asystowali kobietom podczas spacerów, zabaw czy wyjść do teatru, toteż później wyraz kawaler nabrał nowego sensu, jakże dalekiego od pierwotnego ‘jeździec na koniu’…

 MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top