Dziś będzie o wyrazie kakao, jego pochodzeniu i… kłopotach z posługiwaniem się nim na co dzień.
Słowo to zapożyczyliśmy od Francuzów albo Hiszpanów, do których przywędrowało z języka Azteków, czyli Indian środkowoamerykańskich. Po aztecku mówi się kakauatl, co znaczy ‘ziarno kakaowca’.
Ze względu na nietypowy zbieg dwóch samogłosek -ao jest on nieodmienny. Musicie mówić i pisać: Nie lubię kakao (a nie: kakaa ani tym bardziej kakała); Nie przepadam za kakao (a nie: w kakałem!).
Przecież mamy kakao, a nie: kakało!
Wyobraźcie sobie jednak, że językoznawcy pozwalają używać w swobodnym języku mówionym zdrobnienia kakałko. Można natomiast bez kłopotu tworzyć przymiotnik kakaowy, np. są lody kakaowe (nie: kakałowe!).
Dodam, że tak samo jak kakao nie wolno odmieniać wyrazów makao (‘gra w karty’) i Pekao (‘bank’).
Pan Literka