Łgać. Trudny czasownik

Nie wszyscy wiedzą, że w czasie teraźniejszym należy mówić i pisać łże, łżesz, łże; łżemy, łżecie, łżą

W korespondencji e-mailowej do mnie zwrócono uwagę na użycie jakiś czas temu przez Jarosława Kaczyńskiego błędnej formy 3 os. czasu teraźniejszego czasownika łgać (mnie też nie uszło to uwagi). Pytany przez dziennikarkę Polsat News, dlaczego nie będzie kandydował do Sejmu z Warszawy, odpowiedział, że jego start z innego okręgu „jest bardziej efektywny z punktu widzenia interesów partii”.

Komentując później słowa konkurentów politycznych, że „boi się rywalizacji z Donaldem Tuskiem”, dodał:

– Z góry wiedziałem, że tak będzie mówiła opozycja, ale czego ja mam się bać? Pana, który łgał, łga i jeszcze raz łga?

Chodzi o formę łga. Należało powiedzieć łgał, łże i jeszcze raz łże. Jak widać, bezokolicznik łgać przyjmuje inne (jeśli chodzi o rdzeń) formy osobowe w czasie przeszłym, a inne w czasie teraźniejszym.

W pierwszym wypadku trudności nie ma żadnych. Mówi się i pisze: łgałem, łgałam, łgałeś, łgałaś, łgał, łgała, łgało; l. mn. łgaliśmy, łgałyśmy, łgaliście, łgałyście, łgali, łgały.

Jednak w czasie teraźniejszym dzieje się inaczej. W rdzeniu czasownika łgać należącym do koniugacji IX dochodzi do wymiany łg– na łż– i powstają formy osobowe: łżę (nie: łgam), łżesz (nie: łgasz), łże (nie: łga), łżemy (nie: łgamy), łżecie (nie: łgacie), łżą (nie: łgają).

Kiedy się o tym nie wie, rzeczywiście łatwo o popełnienie uchybienia językowego takiego, jakie przydarzyło się Jarosławowi Kaczyńskiemu (łgał, łga i jeszcze raz łga). Jeśli mnie pamięć nie myli (a chyba nie myli), to prezes PiS posługuje się omawianą błędną formą od wielu lat i nikt jakoś z jego środowiska nie odważył się dotąd zwrócić mu na to uwagi.

Dlatego czynię to ja. Proszę zapamiętać raz na zawsze, panie prezesie, że w bezokoliczniku jest łgać, w czasie przeszłym łgałem, łgałeś, łgałaś, łgał, łgała, łgaliśmy, łgałyśmy, łgaliście, łgałyście, łgali, łgały, ale w czasie teraźniejszym – o czym wspomniałem – łżę, łżesz, łże; łżemy, łżecie, łżą, a także łżyj, łżyjmy, łżyjcie (nie: łgaj, łgajcie), niech łże, niech łżą (nie: niech łga, niech łgają),

Trzeba też uważać na coś odwrotnego. Na to, by czasownika łgać nie zastępować z rozpędu formą bezokolicznikową łżeć, nasuwającą się mimowolnie wskutek oddziaływania na nią wzorca odmiany w czasie teraźniejszym (wpływ form osobowych z cząstką łż-).

Mówi się i pisze łgać (nie: łżeć), np. łgać jak najęty (‘kłamać bez zająknienia’) czy łgać jak z nut (‘celowo oszukiwać, kłamać z dużą wprawą, bez wahania, tak jakby mówiło się prawdę’).

Niewykluczone, że część z Państwa zapyta w tym momencie, dlaczego czasownik łgać przyjmuje w czasie teraźniejszym formy z łż-, tzn. z jakiego powodu dochodzi tam do wymiany głosek g – ż.

Stało się tak dlatego, że z punktu widzenia dawnej gramatyki rdzeń bezokolicznika, od którego to rdzenia tworzono formy czasu teraźniejszego, musiał być zakończony spółgłoską miękką. Zmiękczono więc twarde g i przeszło ono w miękkie ż (głoska ta była historycznie miękka).

Znaleźli się jednak w przeszłości i tacy gramatycy, którzy na zasadzie wyjątku proponowali zachowanie w dwóch formach czasu teraźniejszego łg-, by miały one ścisły związek z budową bezokolicznika łgać. Mówiłoby się wówczas i pisało (ja) łgę, (oni) łgą.

I przez krótki czas formy łgę, łgą były w użyciu. Jeszcze w Gramatyce języka polskiego z 1962 r. Stanisław Szober sankcjonował oboczność postaci osobowych czasownika łgać w czasie teraźniejszym w 1. os. l. poj. i w 3. os. l. mn.: łgę, łgą/ łżę, łżą.

Ostatecznie łgę, łgą nie zyskały aprobaty innych ówczesnych lingwistów. Ale łgam, łgasz, łga, łgamy, łgacie, łgają również nie weszły współcześnie do normy.

MACIEJ  MALINOWSKI

Scroll to Top