Dane wrażliwe

Nie jest to zbyt fortunny przekład angielskiego wyrażenia sensitive data…

–  Potrzebowałem informacji do sporządzenia zbiorczej polisy i poprosiłem pewną osobę o przesłanie internetowo podstawowych danych osobowych, czyli informacji o miejscu zamieszkania, dacie i miejscu urodzenia, PESEL. Otrzymałem je, ale osoba ta dopisała uwagę: „Niech je Pan spisze, wykorzysta w wiadomej sprawie i szybko skasuje, gdyż są to dane wrażliwe”. Po raz pierwszy zetknąłem się z takim określeniem… (e-mail nadesłany przez internautę: dane personalne i adresowe do wiadomości mojej i redakcji).

Dane osobowe to ostatnimi czasy temat niezwykle nośny i ważny. Po wejściu w życie ustawy o RODO trzeba być wyjątkowo ostrożnym w operowaniu nimi, gdyż można za to ponieść surową karę i narazić się na nieprzyjemności.

Warto jednak wiedzieć, że w prawie o ochronie danych osobowych mowa jest o dwóch ich rodzajach: o danych osobowych zwykłych i właśnie o danych osobowych wrażliwych.

Za dane osobowe zwykłe uważa się wszelkie informacje możliwe do powiązania z osobą fizyczną (np. imię i nazwisko, adres, data i miejsce urodzenia, PESEL, numer telefonu, a nawet numeru IP). Do owych informacji zastrzeżonych (zwykłych) nie należą zasadniczo adresy e-mailowe z loginami typu lotny2980@gmail.com czy anielicaX3@gmail.com, ponieważ niemożliwe jest – na ich podstawie – ustalenie tożsamości użytkowników, którzy się nimi posługują.

Ale już e-maile z większą liczbą elementów identyfikujących, a przede wszystkim z pełnym imieniem i nazwiskiem plus nazwą serwera (imię.nazwisko@nazwa_firmy.pl) traktuje się jako dane personalne zwykłe podlegające ochronie, gdyż istnieje duże prawdopodobieństwo wskazania właściciela.

A zatem osoba, która podała czytelnikowi w e-mailu dane: numer PESEL, adres, data i miejsce rodzenia, niesłusznie uznała je za dane wrażliwe. Były to dane osobowe, ale zwykłe.

Dane wrażliwe są czymś zupełnie innym. To informacje o nas szczególnie poufne i nad wyraz chronione, dotyczące np. stanu zdrowia, sytuacji rodzinnej, pochodzenia, wyznawanych poglądów politycznych, przekonań religijnych czy preferencji seksualnych. Wykorzystywanie lub przetwarzanie danych osobowych wrażliwych jest zakazane.

Jeśli chodzi o ocenę od strony językowej nazwy dane wrażliwe i występowania w niej przymiotnika wrażliwy, to można wnieść pod jej adresem pewne zastrzeżenia. Została ona utworzona przez analogię do angielskiego wyrażenia sensitive data i pierwotnie przetłumaczono je wprost jako dane sensytywne, nie zważając na to, że przymiotnika  sensytywny używa się w polszczyźnie do opisywania cech charakterologicznych człowieka. Mówi się, że ktoś jest sensytywny, jeśli odznacza się ‘czułością, wrażliwością, zdolnością do odczuwania i doznawania wrażeń’.

Nazwa dane sensytywne, czyli połączenie przymiotnika sensytywny z rzeczownikiem pospolitym, zaczęto więc poddawać krytyce. I wkrótce zastąpiono je określeniem dane wrażliwe, tłumacząc, że jest bardziej adekwatne (ujawnienie takich danych mogłoby w razie czego kogoś urazić, naruszyłoby jego prywatność).

Zapomniano jednak o tym, że owo słowo również dotyczy człowieka (mówi się np. wrażliwy chłopiec), a jeśli rzeczy, to wyłącznie czegoś podatnego na bodźce (np. ktoś ma wrażliwy słuch, wrażliwy żołądek, wrażliwą skórę).

Na coś wymagającego szczególnej ochrony ze względu na intymny charakter używa się innego przymiotnika – delikatny (np. delikatna sprawa). Może więc byłoby lepiej, gdybyśmy mówili i pisali dane osobowe delikatne? Nie należy rzecz jasna mówić i pisać dane drażliwe (że rzekomo 'mogą kogoś drażnić’…).

Dodajmy na koniec, że słowo dane w wyrażeniu dane osobowe nie ma form l. poj., a zatem jest błędem używanie przez urzędników i dziennikarzy określenia dana osobowa (np. daną wrażliwą jest orientacja seksualna).

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top