Kongregacja Nauki Wiary

Chodzi inaczej o „Kongregację Doktryny Wiary” albo „Kongregację ds. Wiary”, a więc między człony „nauka” oraz „wiara” nie należy wstawiać spójnika „i”

W wydaniu „Gazety Wyborczej” z 23-24 października przeczytałem, że Katarzyna Wiśniewska zdenerwowała się, bo ktoś „poprawił” jej w tekście nazwę Kongregacja Nauki Wiary na Kongregacja Nauki i Wiary. – To „i” jest tu absolutnie zbędne, czego nie pojmują liczni Polacy – wytłumaczył felietonista Jonasz w „Głośnym myśleniu”.

Istotnie, wiele osób mówi i pisze Kongregacja Nauki i Wiary (np. korespondent TVP Piotr Kraśko, relacjonując wydarzenia z Watykanu po śmierci Jana Pawła II, używał tego niepoprawnego określenia), tymczasem musi to być Kongregacja Nauki Wiary. Chodzi bowiem inaczej o Kongregację Doktryny Wiary albo Kongregację ds. Wiary, jedną z dziewięciu kongregacji Kurii Rzymskiej, organu, przez który papież sprawuje władzę.

Do głównych zadań Kongregacji Nauki Wiary (wcześniej zwano ją Świętym Oficjum, Świętą Inkwizycją) należy m.in. dbanie o głoszenie i obronę wiary katolickiej w całym Kościele, stanie na straży zasad jej doktryny. Kongregacja Nauki Wiary jest ponadto odpowiedzialna za weryfikację różnych pism i publikacji pod kątem ich zgodności z wiarą katolicką, a także ocenia wykładowców teologii. Dodajmy, że przez ostatnie 24 lata jej prefektem był Joseph Ratzinger, obecny papież Benedykt XVI.

Przy okazji omawiania nazwy Kongregacja Nauki Wiary uznałem, że warto powrócić raz jeszcze do wyrażenia wszem wobec (pochodzącego z początkowej formuły dawnych aktów czy rozporządzeń), które upowszechniło się w postaci wszem i wobec. I w nim wystąpienie spójnika i trzeba potraktować jako błąd. Powołam się tym razem na autorytet prof. Stefana Reczka (a nie tylko prof. Jana Miodka), który kwestię owego reliktu frazeologicznego omawia w książce „W rzecz polską wstąpić” .

Otóż jeszcze w XVIII w. należało pisać wszem w obec (rozdzielnie), ponieważ funkcjonował w języku polskim wyraz obec znaczący tyle co ‘ogół’, ‘ogólność’ (np. w „Gazecie Narodowej” z 1791 r. pisano: My, Stanisław August, wszem w obec i komu z osobna wiedzieć należy). Jeśli zatem przekazywano coś wszem w obec, to inaczej, ‘wszystkim w ogólności, osobom specjalnie na jakąś okoliczność zgromadzonym’. Czasem dodawano jeszcze i każdemu z osobna, żeby słowa komunikatu brzmiały dosadniej.

Ale w ciągu lat wyraz obec zanikł, tak więc i całe wyrażenie wszem w obec i każdemu z osobna stawało się niezrozumiałe. Skutek był taki, że człon w obec zaczęto wkrótce pisać łącznie jako wobec, co znaczyło ‘w czyjejś przytomności, czyli obecności’ (np. sformułowanie wobec sądu należało rozumieć jako ‘przed sądem, w obecności sądu’). Później jednak i ta definicja wyszła z użycia, upowszechnił się za to nowy przyimek wobec.

Konstrukcja wszem w obec, tym bardziej zapisywana jako wszem wobec, niewiele więc mówiła. Dodatkowo komplikowało sprawę to, że z owego frazeologizmu odpadł człon i każdemu z osobna. Ale właśnie ów spójnik i − bez żadnego uzasadnienia − przeniesiono z czasem między wyrazy wszem, wobec i stworzono sobie mało sensowne wyrażenie wszem i wobec.

A zatem należy dziś mówić i pisać wszem wobec. Żeby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć do Wielkiego słownika poprawnej polszczyzny PWN; na s. 1314 czytamy: wszem wobec (nie: wszem i wobec) albo wszem wobec i każdemu z osobna (‘do wiadomości wszystkich’). Nieoczekiwanie jednak w Uniwersalnym słowniku języka polskiego PWN prof. Stanisław Dubisz podaje hasło wszem (i) wobec oraz przykłady: Oznajmiamy uroczyście wszem i wobec, że nasza córka wychodzi za mąż; Tłumaczyłam już wszem i wobec i każdemu z osobna, że nie wolno wam się spóźniać… Czyżby ukłon w stronę zwyczaju językowego sporej części Polaków?

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top