Wszystkie słowniki ortoepiczne podają oboczną wymowę tych wyrazów, czyli na sylabie trzeciej od końca i na sylabie drugiej…
– Z zaciekawieniem przeczytałem Pańskie teksty o akcentowaniu wyrazów „mechanik”, „technik” i „Kostaryka”. Wychodzi na to, że wielu Polaków przesadza, kładąc w nich przycisk na trzeciej sylabie od końca, gdy nie ma ku temu uzasadnienia. Zastanawia mnie jednak, jak to jest ze słowami „prezydent” i „Rzeczpospolita”. Czy w tym przypadku powinno się dawać akcent na „pre” i drugie „po”, czyli wymawiać obydwa słowa na trzeciej sylabie od końca, czy jednak akcentować w nich sylaby „zy” i „li”? Spotykam się z jedną wymową i z drugą (e-mail od internauty).
Wszystkie współczesne słowniki ortoepiczne (z Wielkim słownikiem poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Andrzeja Markowskiego, Warszawa 2004, s. 864 i s. 1014, i Słownikiem wymowy polskiej PWN pod redakcją Mieczysława Karasia i Marii Madejowej, Warszawa – Kraków 1977, s. 337 i s. 394, na czele) podają oboczną wymowę wyrazów prezydent i Rzeczpospolita, czyli proparoksytoniczną (na sylabie trzeciej od końca) i paroksytoniczną, tzn. na zgłosce drugiej od końca.
Można więc mówić [prezydent], [rzeczpospolita] lub [prezydent], [rzeczpospolita] (ale broń Boże nie [prezdent]…).
Kiedy jednak poszpera się w dawnych opracowaniach dotyczących zagadnień polszczyzny, tu i ówdzie natrafi się na dodatkowe informacje na temat akcentuacji omawianych wyrazów.
Na przykład Słownik ortoepiczny. Jak mówić i pisać po polsku Stanisława Szobera (z roku 1937, s. 364 i s. 449), opowiadając się za akcentem proparoksytonicznym [pre’zydent], natychmiast jednak dodawał: lepiej: [prezy’dent].
Z kolei akceptując oboczność Rzeczpospo’lita // Rzeczpospoli’ta, zaznaczał, że w II przypadku poprawniej jest Rzeczypospoli’tej, rzadziej zaś Rzeczypospo’litej.
Oznacza to tyle, że Stanisław Szober, aprobując podwójną akcentuację słowa Rzeczpospolita w mianowniku, w formie dopełniaczowej, a tym samym w formach celownika, narzędnika i miejscownika (mających o jedną sylabę więcej ze względu na odmianę członu rzecz), nakazywał stawiać przycisk wyłącznie na sylabie drugiej od końca [D., C., Ms. rzeczypospolitej], [N. rzecząpospolitą].
Rozbierzmy na czynniki pierwsze obydwa wyrazy (rzuci to więcej światła na kwestię ich akcentowania).
Wyraz prezydent pochodzi z łaciny. Jego podstawą słowotwórczą stał się imiesłów przymiotnikowy czynny praesidens, a właściwie jego forma dopełniaczowa praesidentis (odpadło końcowe -is).
Słowo praesídens znaczy dosłownie ‘z przodu zasiadający’ (od prae– ‘z przodu’ i sidens ‘siedzący, siadający’, a to od praesidēre ‘zasiadać z przodu’) i jako zrost jest akcentowane na [si], tak jak wiele innych latynizmów z przedrostkiem prae (np. praecéptor ‘nauczyciel’, praelégens, –ntis ‘prelegent’, praeténdens, –ntis ‘pretendent’).
Z tego względu również my powinniśmy akcentować zgłoskę drugą od końca, czyli wymawiać [prezydent], tak jak czynimy to z wyrazami [preceptor] czy [pretendent].
Skąd się zatem wziął w polszczyźnie przycisk proparoksytoniczny słowa prezydent, czyli [prezydent]?
Prawdopodobnie naśladujemy obywateli anglojęzycznych, którzy słowo president wymawiają z przyciskiem na sylabie pierwszej – [prezident].
Ciekawe, że Niemcy akcentują z kolei ów internacjonalizm oksytonicznie [präsident], podobnie jak Francuzi [presidãn].
A co z wyrazem Rzeczpospolita?
W nim również należałoby się opowiedzieć za akcentowaniem sylaby przedostatniej od końca, czyli [rzeczpospolita]. Chodzi przecież o połączenie dwóch wyrazów: rzeczownika rzecz (tutaj znaczy on ‘sprawa, dobro’) i przymiotnika pospolita (tutaj w dawnym znaczeniu ‘wspólny, należący do ogółu’) mającego przycisk na sylabie przedostatniej [pospolita].
A zatem w zroście Rzeczpospolita ów przycisk w słowie pospolita powinno się utrzymać…
Dlaczego mimo wszystko duża część Polaków mówi [rzeczpospolita]?
Ponieważ mimowolnie odwołują się do latynizmu res publica, w którym człon publica akcentowany jest na -pub, tzn. sylabę trzecią od końca [res publika].
MACIEJ MALINOWSKI
Przydałoby się panu Lisowi wziąć kilka lekcji po tym, jak nie mogąc nic złego powiedzieć o wystąpieniu Andrzeja Dudy na konwencji PiS na swoim portalu napisał: „Nie chcę być dla Pana Dudy nadmiernie okrutny. Nie poświęcę więc tu zbyt wiele miejsca jego heroicznej i na razie przegranej batalii z polszczyzną. Ktoś powinien jednak kandydatowi Dudzie powiedzieć, że w słowie „prezydent” akcentujemy trzecią sylabę od końca.” Poza tym pierwszym, który wylansował modę na akcentowanie na trzecią sylabę od końca był Jerzy Engel, który zachwycał się nad postawa polskich piłkarzy w meczu eliminacyjnym do Mundialu 2002 z Ukrainą. Od tamtej chwili większość polityków, ale nawet i dziennikarzy (poza kilkoma myślącymi z polskiego radia), namiętnie i z wyraźną dumą wypowiada słowo UkRAina. Za tym poszła cała fala innych wyrazów i obawiam się, że teraz jest to już nie do powstrzymania. Maniera ta rozpanoszyła się po wszystkich możliwych środowiskach i dziedzinach życia (no, może rolnictwo się jeszcze obroniło). Proszę zwrócić uwagę, że NIKT nie wytknął publicznie tego faux pas panu Lisowi. Dlaczego? Bo kilkanaście lat wtłaczania w świadomość Polaków, że akcent na trzecią sylabę od końca jest świadectwem erudycji i przynależności do politycznej i społecznej elity, zrobiło swoje. Pozdrawiam