Wiecie z lekcji gramatyki, co to jest zaimek.
To część mowy, która najczęściej zastępuje imiona, czyli rzeczowniki (np. Paweł – on, Aneta – ona, dziecko – ono), i stąd jej nazwa: zaimek – ‘coś zamiast imienia’.
W rzeczywistości zaimki mogą zastępować wszystkie samodzielne wyrazy z wyjątkiem czasowników: przymiotnik (czerwony – taki), liczebnik (sześć – tyle), przysłówek (mocno – tak).
Dziś chcę Wam opowiedzieć o częstych uchybieniach (w mowie i piśmie) polegających na tym, że niepoprawnie używa się niektórych zaimków w l. poj. rodz. nijakiego. Trudność polega na tym, że część zaimków kończy się w mianowniku na -e, a część na -o i te pierwsze negatywnie oddziałują na drugie. Popatrzcie.
Z jednej strony mówi się i pisze:
– które dziecko
– jakie spojrzenie
– inne spotkanie
– każde zagranie
– nasze mieszkanie
– moje kochanie
z drugiej zaś:
– to dziecko
– tamto mieszkanie
– owo zagranie
– to mieszkanie
– samo kochanie.
Zróżnicowanie końcówek ma tu związek z tym, czy dany zaimek jest miękkotematowy czy twardotematowy. W pierwszym wypadku występuje końcówka -e (np. moje, nasze – kiedyś spółgłoska sz była miękka), w drugim – końcówka -o (np. to, ono, owo, samo, tamto).
Kto nie zna tych podstawowych wiadomości gramatycznych, ma kłopot. Mówi np. te zadanie, te spotkanie, te wystąpienie, tamte zebranie, same spojrzenie, owe ćwiczenie. O pomyłkę rzeczywiście nietrudno, gdyż wiele rzeczowników czy przymiotników rodzaju nijakiego ma w mianowniku końcówkę -e (zebranie, spotkanie, pole, ćwiczenie; miłe, piękne, dobre).
Tymczasem – nie… Musi być zarówno to okno, to pudełko, to zwierzątko, to maleństwo, jak i to zebranie, to spotkanie, to pole, to ćwiczenie itp. Forma z -e należy do mianownika, ale zaimków liczby mnogiej: te zebrania, te spotkania, te pola, te ćwiczenia itp.
Przy okazji przypominam, że wciąż za poprawną w piśmie uchodzi biernikowa forma rodz. żeńskiego zaimka ta, czyli tę, np. mam tę książkę, a nie: mam tą książkę. Jeszcze do połowy XIX w. wszystkie zaimki przymiotne miały w bierniku końcówkę -ę.
Mówiło się nie tylko tę książkę, ale także moję książkę, twoję książkę, naszę książkę, tamtę książkę. Ponieważ jednak przymiotniki zawsze miały w tym wypadku końcówkę -ą (od wieków znano zdrową dziewczynę, kolorową chatę, dobrą gospodynię), właśnie pod ich wpływem zamki przyjęły z czasem końcówkę -ą.
Dlatego dzisiaj mówimy: Rozwiązuję tamtą sprawę; Przedstawiam moją dziewczynę; Stawiam za wzór naszą mamę.
Wyjątkowo zaimek ta uparcie trzyma się w bierniku starej postaci -tę z tego względu, że tego zaimka używa się bardzo często, o wiele częściej niż zaimków moja, twoja, nasza, wasza, a formy, którymi się najczęściej posługujemy, zmieniają się najwolniej.
Dziś językoznawcy zezwalają już na tą książkę w mowie, ale pisać ciągle musimy tę książkę. Może kiedyś będzie można także pisać tą książkę?
Podobna historia dotyczy zaimka wskazującego rodzaju męskiego ten, który w średniowieczu miał formę dopełniaczową togo (mówiono i pisano togoście nie uczynili, togo dnia). Ale że odmieniano on, onego, jego, dopełniacz togo zmienił się w tego.
Pan Literka