Za(nie)patrzyć się, za(nie)myślić się

Czasowników z nie używali Brzechwa i Tuwim…

 

– Moja blisko 90-letnia ciocia, kobieta wykształcona, miłośniczka literatury, posługuje się od czasu do czasu wyrazami „zaniepatrzyć się” i „zaniemyślić się” (na coś). Dziwi mnie niemiłosiernie to „nie” w tych czasownikach. Czyżby się tak kiedyś mówiło? (e-mail od internautki).

Czasowników zaniepatrzyć się i zaniemyślić się nigdy słowniki nie odnotowywały. Szybka kwerenda na ten temat w leksykonach z XIX i początków XX w. potwierdziła, że nasi przodkowie takich słów nie znali.

Można je za to odnaleźć w twórczości poetyckiej przedstawicieli okresu międzywojennego Bolesława Leśmiana i Juliana Tuwima. Obydwaj lubili się bawić słowem, tworzyć neologizmy oddające naturę kreowanej przez siebie rzeczywistości.

Domyślam się, że starsza pani czytała wiersze poetów i czasowniki zaniepatrzyć się (wymyślił go Leśmian) i zaniemyślić się (to neologizm Tuwima) na tyle jej się spodobały, że na stałe włączyła do swojego codziennego języka.

Leśmian z lubością wymyślał bezokoliczniki z przedrostkami, żeby nadać czasownikom niedokonanym znaczenie dokonane, np. dolśnić się (od olśnić się), ośnić się (od śnić się), poistnieć (od istnieć), powymrzeć (od wymrzeć), uczłowieczyć się (od człowieczyć się), zniebieszczyć się (od niebieszczyć się).

Zdarzało się, że bezokolicznikowi dokonanemu, tzn. zawierającemu już prefiks, dodawał poeta jeszcze jeden. Powstały w ten sposób wyrazy w rodzaju poukochać, pouzbierać, pozawrzeć, porozbujać się itp.

Niekiedy Leśmian wymyślał nowe słowa, biorąc za podstawę czasowniki zaprzeczone (np. nie szumieć, nie dyszeć, nie patrzyć się). To dlatego właśnie pojawiły się w jego wierszach słowa zanieszumieć, zaniedyszeć i zaniepatrzyć się, o którym wspomina w e-mailu czytelniczka.

Formę osobową zaniepatrzył się znajdujemy w wierszu Przyśpiew (z tomu Łąka) tego autora:

Spoza czasu szemrze czas,

Droga roztopolona śni się nie do końca…

Utrudą żałobny Koń, dozgonnie ksobny,

Zaniepatrzył się na wóz,

Przymknął oczy w cieniu brzóz/

I krótkim kaszlem dudni, jak kobza, do słońca.

Julian Tuwim był o 17 lat młodszy od Leśmiana i z pewnością znał jego twórczość i formy czasownikowe zanieszumieć, zaniedyszeć i zaniepatrzyć się. Dlatego w „Kwiatach polskich” sięgnął po słowo zaniemyślić się:

Potem, zapałką dłubiąc w uchu

Jakoś się ślepo zaniemyślił

Wpatrzeniem w pole spustoszone,

W okienną ramę oprawione.

Zasadniczo jednak Tuwim specjalizował się w tworach skontaminowanych, o czym świadczy chociażby fragment wiersza „Słowocowe hybrydy”:

Prześliwimy złociście morele w śliworele,

 Wyhodujemy brzoskwiśnie o jędrnym, soczystym ciele.

Melon zmelonić dał się,

 maliny go zmaliniły

 i melodyjnym stał się malimelonem miłym.

Niewykluczone, że zarówno dla Leśmianowego zwrotu zaniepatrzył się na wóz, jak i Tuwimowskiego jakoś się ślepo zaniemyślił wzorcem słowotwórczym stał się czasownik zaniewidzieć (‘stracić wzrok, przestać widzieć, oślepnąć’), odnotowywany i dawniej, i dzisiaj w słownikach (np. zaniewidzieć na jedno oko, zaniewidzieć zupełnie).

Z kolei na słowo zaniewidzieć mógł oddziaływać (i z pewnością tak było) czasownik zaniemówić (‘przestać mówić, stracić na chwilę zdolność mówienia; zamilknąć’).

Zaniewidzieć słyszy się współcześnie w mowie i widzi w tekstach rzadko. Istnieje jednak kilka wyrazów z cząstką nie po przedrostku, których się normalnie używa i nikt nie uważa tego za błąd, np. zanieczyszczać, zaniedbać, zaniemóc, zaniemówić.

Zaniepatrzyć się i zaniemyślić się nigdy się nie upowszechniły. Wystarczą nam czasowniki zapatrzyć się i zamyślić się.

MACIEJ  MALINOWSKI

Skomentuj

Scroll to Top