Były prezes Orlenu mówi niepoprawnie i jeszcze tego broni…
– W czasie przesłuchania przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej zdenerwowany Daniel Obajtek cały czas używał zwrotu „proszę panią”, kiedy zwracał się do kobiet zadających mu pytanie. Mówił tak raz za razem, nie dało się tego słuchać. Dobrze, że posłanka Leo zdecydowała się zwrócić mu uwagę, że popełnia błąd. Nieuctwo należy tępić (e-mail otrzymany od internautki).
Ci z Państwa, którzy przysłuchiwali się transmisji telewizyjnej z przesłuchania byłego prezesa Orlenu w TVN 24 (sam też to oglądałem), wiedzą, że skonfundowany skierowaną do niego uwagą posłanki Aleksandry Leo z Polski 2050, że nie mówi się ja to sprawdzałem, proszę panią, ale ja to sprawdzałem, proszę pani, Daniel Obajtek odparł:
– Mogę sobie mówić dialektem, jakim, proszę panią, chcę. Wprowadziliście gwarę śląską, może być gwara małopolska, dlaczego mi pani tego zabrania?
Były prezes Orlenu próbował jakoś wybrnąć z niezręcznej sytuacji, w jakiej się znalazł, rozpaczliwie sięgając po mało sensowne argumenty. Jeśli nawet tak kiedyś mówił, co potwierdził, powinien był się jako urzędnik państwowy wyzbyć tej naleciałości i nauczyć poprawnego, zgodnego z normą wzorcową proszę pani.
W Małopolsce rzeczywiście spora część ludzi posługuje się na co dzień błędnym określeniem proszę panią (mogę to potwierdzić), ale słyszy się je również nieraz w innych rejonach kraju (na pewno nie jest to w związku z tym przypadłość wyłącznie Małopolan).
Z moich obserwacji wynika, że niezwykle często zwracają się tak w całej Polsce do nauczycielek uczniowie w szkole, do ekspedientek w sklepie klienci, do pracownic w urzędach petenci i w ogóle wszyscy, którzy mają jakąś sprawę do przedstawicielek płci pięknej, a nie są z nimi na ty.
Nie mam wątpliwości, że powodów niepoprawnego mówienia proszę panią, wydaje mi się, że… bądź proszę panią, która godzina? itp. i upowszechniania się takich określeń trzeba się doszukiwać w czym innym, a mianowicie w niedostatku zdobytej w czasie szkolnej edukacji wiedzy, a potem w nieprzykładaniu wagi do spraw polszczyzny w życiu dorosłym.
Ktoś, kto w młodości nie uważał na lekcjach języka polskiego lub je opuszczał z własnej, nieprzymuszonej woli, teraz, w dorosłym życiu, popełnia rażące uchybienie językowe, wystawiając sobie tym samym najgorszą z możliwych ocen i narażając się na kąśliwe uwagi osób, które taką niby-polszczyznę słyszą.
Obajtek nie jest zresztą jedyną osobą z kręgu polityków mówiącą proszę panią. Ma niestety sporą grupę naśladowców. Swego czasu usłyszałem w telewizji odpowiedź prezydenta Andrzeja Dudy skierowaną do dziennikarki (cytuję): Ja bym, proszę panią, chciał, żeby w górach był śnieg, a na nizinach było ciepło (chodziło o zmiany klimatyczne na świecie). Jak widać, on również, krakus, posłużył się błędnym wyrażeniem proszę panią.
Niewykluczone, że nie byłoby dzisiaj kłopotu z używaniem zwrotu proszę pani w formule grzecznościowej, gdyby do osób starszych lub dziewcząt zwracano się tak jak dawniej: proszę mamy, proszę babci, proszę cioci, proszę panienki, proszę kuzynki itp. Po członie proszę, będącym wyłącznie rozpoczęciem rozmowy, pojawiał się zawsze rzeczownik w drugim przypadku.
Szkoda, że tak już się dzisiaj nie mówi.
Dodam na koniec, że sformułowanie proszę panią (z formą biernika) możliwe jest (i poprawne) wyłącznie w jednym wypadku: wtedy, gdy chodzi o prośbę skierowaną do kogoś, np. proszę panią o przysługę, proszę panią o wstawiennictwo za mną, proszę panią o rękę.
MACIEJ MALINOWSKI
PS Obajtek nie potrafił również poprawnie wymówić słowa consulting (mówił kąsaltig), użył ponadto formy męskiej powinnem zamiast powinienem.
Szanowny Panie Profesorze, Szanowni (ewentualni) Czytelnicy,
nie śledziłam przesłuchania Daniela Obajtka w całości, a fragmentaryczne migawki były powodem mojej irytacji nie tylko z powodu jego buty, czym starał się pokryć swoje zdenerwowanie, ale i z postawy pewnej bezradności członków komisji przesłuchującej, co nie napawało mnie dumą. Ponadto obie strony zdały się nie wiedzieć nic o Ustawie o języku polskim. Zgodnie z tą literą prawa Daniel Obajtek powinien zostać ukarany finansowo za kaleczenie języka polskiego. W sytuacji oficjalnej, w jakiej wówczas występował, nie miał prawa mówić gwarą ani dowolnie zmieniać kanonów gramatycznych języka polskiego. Posługiwanie się językiem regionalnym również wymaga znajomości tego języka. Mieszanie form gwarowych z językiem ogólnopolskim w sytuacjach oficjalnych jest naganne. Ucieszę się, jeżeli zechce Pan skomentować temat niekoniecznie wyłącznie na przykładzie wystąpienia Daniela Obajtka.
Z poważaniem
(imię i nazwisko do wiadomości mojej i redakcji)