Noclegownia, słowo niezbyt poprawnie utworzone

Nocleg pozostaje etymologicznie nazwą czynności i dlatego dawni leksykografowie uznawali dodanie do niego cząstki –ownia za błąd…


– Mam do Pana pytanie dotyczące słowa „noclegownia”. Jest to – jak wiadomo – miejsce, gdzie mogą się przespać pracownicy kolei czy kierowcy, którzy kończą pracę wieczorem albo w nocy, a nazajutrz znowu muszą wykonywać swe obowiązki, bądź lokal dla ludzi bezdomnych czy ofiar klęsk żywiołowych. Niedawno obiło mi się o uszy, że jest to wyraz niezbyt poprawnie językowo zbudowany, ale upowszechnił się, gdyż nie było go czym zastąpić. Proszę o kilka słów wyjaśnienia na ten temat (e-mail nadesłany przez internautkę)

Noclegownia jest wytworem leksyki po drugiej wojnie światowej (z lat 50., 60.). Co ciekawe, nie znajdziemy tego hasła w Słowniku języka polskiego PAN pod redakcją Witolda Doroszewskiego (Warszawa 1963, t. V). Odnotowano je dopiero w t. 11 – w suplemencie (Warszawa 1969, s. 330):

noclegownia ‘pomieszczenie, budynek przeznaczone na nocleg dla kogo’.

Stało się tak dlatego, że użył go publicysta „Trybuny Ludu”, pisząc w 1965 r. w nrze 249:

Uruchomiono nowe ośrodki wczasów wagonowych, (…) noclegownie dla drużyn pociągowych i hotele robotnicze.

Ówcześni leksykografowie Witold Doroszewski, Stanisław Skorupka i Halina Auderska opatrzyli jednak noclegownię kwalifikatorem:

rzad. [tzn. wyraz rzadko używany].

Ale był również inny powód (poprawnościowy), by owo słowo odrzucić. Tak wyrazili się na temat noclegowni pół wieku temu Maria Kniagininowa i Walery Pisarek w Poradniku językowym. Podręczniku dla pracowników prasy, radia i telewizji (Kraków 1969, s. 234):

Nowotwór [noclegownia – mój przypis] utworzony [jest] na wzór rzeczowników takich, jak: „wozownia”, „kotłownia”, „zbrojownia” itp. za pomocą cząstki „-ownia”. Wszystkie te rzeczowniki oznaczają miejsce, gdzie znajduje się przedmiot określony przez pień wyrazu. Ten przedmiot jest zwykle czymś konkretnym (w podanych przykładach „wóz”, „kocioł”, „zbroja”), a nie czynnością. A właśnie nazwą czynności pozostaje wyraz „nocleg”. Być może, mimo to rzeczownik „noclegownia” zdoła się kiedyś upowszechnić, dotychczas jednak razi nienaturalnością.

Oboje leksykografowie proponowali – zamiast noclegownia – mówić i pisać:

dom noclegowy.

Tak samo stawiał sprawę Witold Doroszewski w swym Słowniku poprawnej polszczyzny PWN (Warszawa 1973, s. 410):

lepiej: dom noclegowy.

Słowo nocleg rozumiano wtedy jako ‘pozostanie gdzieś na noc, nocowanie w jakimś miejscu, u kogoś’. Nocleg (w znaczeniu czynność) był więc synonimem archaicznego dzisiaj słowa noclegowanie, czyli ‘spędzanie gdzieś nocy’ lub ‘przyjmowanie kogoś u siebie na noc’ (od noclegować ‘nocować gdzieś; przyjmować kogoś na noc’).

Zapożyczyliśmy je bardzo wcześnie (już w XV w.) z języka staroczeskiego (nocleh), a później duży wpływ na jego upowszechnienie miał germanizm Nachtlager (‘posłanie na noc’).

To dlatego nasi przodkowie posługiwali się na co dzień rozmaitymi wariantami omawianego wyrazów. Mówili i pisali noclek, noclik, nocleż, nocnik, nocnig, nodzlig.

Później (w XIX w.) pojawił się w obiegu komunikacyjnym rzeczownik noclegowisko  (na wzór legowisko), który zaczął już oznaczać ogólnie ‘miejsce odpoczynku nocnego, miejsce noclegu ludzi, koni i innych zwierząt’.

Pisał Ludwik Kondratowicz w Kęsie chleba. Gawędzie z pól nadniemeńskich (Poezye Ludwika Kondratowicza / Władysława Syrokomli, Mikołów–Warszawa 1908, t. II, XXII, wers. 22):

W takiej gospodzie, choć do domu blizko, [dzisiaj: blisko – mój przypis]

Stanąłem tedy na noclegowisko.

Noclegowisko trafiło jeszcze do Słownika języka polskiego PAN, podobnie jak czasownik noclegować. W nowo wydanych słownikach wyrazów tych już nie znajdziemy, ale mimo to tu i ówdzie na noclegowisko w odniesieniu do ptaków czy zwierząt jeszcze we współczesnych tekstach natrafimy, np. Grzegorz Jędro, Żurawie na noclegowisku:

Jesienne zlotowiska żurawi należą do jednych [powinno być: są jednymi – mój przypis] z najbardziej spektakularnych widowisk w ptasim świecie. Ptaki przylatujące na noclegowisko, a często chodzi o setki czy nawet tysiące żurawi, są słyszane nawet z odległości kilku kilometrów. Ich głos zwany jest klangorem i nie sposób go pomylić z żadnym innym dźwiękiem (foto-ptaki.pl z 2015 r.).

Do naszych czasów nie uchował się też wyraz noclegarz (‘ten, co u kogoś nocleguje’) wyparty przez noclegowicza.

Skoro jest współcześnie noclegowicz, to musi być i noclegodawca (‘osoba lub instytucja zajmująca się zapewnieniem noclegów’).

Oczywiście na s. 309 Praktycznego słownika współczesnej polszczyzny Wydawnictwa „Kurpisz” pod redakcją Haliny Zgółkowej (Poznań 1999, t. 24) króluje noclegownia, i to w dwóch znaczeniach: ‘1. ‘pomieszczenie przeznaczone na nocleg dla kolejarzy, kierowców itp.’, 2. ‘pomieszczenie przeznaczone na nocleg dla osób bezdomnych’.

 MACIEJ  MALINOWSKI

1 komentarz

  1. „na wzór rzeczowników takich, jak: „wozownia”, „kotłownia”, „zbrojownia” itp. za pomocą cząstki „-ownia”. Wszystkie te rzeczowniki oznaczają miejsce, gdzie znajduje się przedmiot określony przez pień wyrazu. Ten przedmiot jest zwykle czymś konkretnym”
    A co na przykład z pracownią i warownią? To też niepoprawne nowotwory? Pracowanie i warowanie to również czynności. Tak jak nocleg.

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top