A może dopuścić formę rozumią?

Moim zdaniem nie byłby to gwałt na współczesnej polszczyźnie

 – „Są Polacy, którzy inaczej rozumią polskość” powiedział niedawno dziennikarz TVN 24 Rafał Wojda, prowadząc program „Tak jest” w zastępstwie Andrzeja Morozowskiego. Użycie formy osobowej czasownika „rozumią”, a nie „rozumieją” nie przystoi chyba osobie od dawna pojawiającej się w mediach (e-mail otrzymany od internautki).

Z pewnością posłużenie się przez dziennikarza TVN 24, według mnie dość sprawnego językowo, słowem rozumią trzeba traktować jako spory błąd. Od osób wypowiadających się publicznie wymaga się przecież nienagannej znajomości norm współczesnej polszczyzny.

Zgodnie ze wskazaniami słowników należy mówić i pisać rozumieją. Inne formy deklinacyjne to: (ja) rozumiem, (ty) rozumiesz, (on, ona, ono) rozumie; (my) rozumiemy, (wy) rozumiecie, (oni), (one) rozumieją.

Osobliwość tego wzorca gramatycznego polega – jak widać – na tym, że w formie I os. l. poj. pojawia się na końcu głoska m (rozumiem), a nie: -e czy (rozumie; rozumię), z kolei w formie III os. l. mn. występuje rozszerzona przyrostkiem -ej końcówka -eją (rozumieją), a nie: (rozumią).

Skąd to się bierze?

Bezokolicznik rozumieć należał w przeszłości do innej koniugacji, tej samej co np. czasownik bieleć (‘stawać się białym’), i odmieniał się według paradygmatu: (ja) rozumieję, (ty) rozumiejesz, (on, ona, ono) rozumieje, (my) rozumiejemy, (wy) rozumiejecie, (oni, one) rozumieją.

Z czasem cząstka -eje- w kilku formach uległa ściągnięciu w –e-, co spowodowało powstanie form rozumiesz, rozumie, rozumiemy, rozumiecie.

Nowe końcówki okazały się innowacją na tyle poważną, że bezokolicznik rozumieć zmienił wkrótce przynależność koniugacyjną z I do III, upodabniając się w odmianie do czasowników wiedzieć czy śmieć, przybierających w I os. l. poj. czasu teraźniejszego formy z m: (ja) wiem, (ja) śmiem.

Z tego właśnie powodu mówimy dzisiaj i piszemy (ja) rozumiem, czyli historyczna forma (ja) rozumieję nie przeszła w (ja) rozumię (kontrakcja –eję w). Tak więc wykluczone jest mówienie (ja) [rozumie] (samogłoska ę traci na końcu nosowość i przechodzi w e) i pisanie (ja) rozumię czy (ja) rozumie.

A co z formą III os. l. mn. rozumieją ze starej koniugacji, która to forma utrzymała się do naszych czasów? Czyby nie było lepiej, gdyby i ona otrzymała postać rozumią, przez co odmiana czasownika rozumieć stałaby się regularniejsza (ja rozumiem – oni rozumią)?

Czas pokaże, czy tak się stanie. Niewykluczone, że zmianę normatywną w deklinacji czasownika rozumieć wymusi uzus, jeśli większość Polaków – nie tylko Rafał Wojda z TVN 24 – będzie używać formy rozumią (również umią), a nie: rozumieją (umieją). A słyszy się ją w rozmaitych wypowiedziach (nawet publicznych) coraz częściej i to nawet z ust osób – wydawałoby się – dbających o poprawną polszczyznę.

Do końca nie wiadomo, dlaczego do dzisiaj trwa się przy formie rozumieją, będącą przecież – jak wspomniałem – reliktem, pozostałością po historycznej przynależności czasownika rozumieć do koniugacji I i odmiany rozumieję, rozumiejesz, rozumieją.

Jakiś czas temu uczyniono już wyjątek dla czasownika śmieć (‘mieć odwagę, śmiałość’) z tej samej grupy koniugacyjnej co rozumieć. Słowniki (np. Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Andrzeja Markowskiego, Warszawa 2004, s. 1153) aprobują oboczne formy (oni, one) śmieją albo (oni, one) śmią (np. to zrobić).

Czemu zatem nie zrobić tego samego z formą III os. l. mn. czasu teraźniejszego (oni, one) rozumieją i nie usankcjonować jej wariantu (oni, one) rozumią? Moim zdaniem nic by się takiego złego nie stało, nie byłby to gwałt na współczesnej polszczyźnie.

MACIEJ  MALINOWSKI

3 komentarze

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top