Wyrazy te są wulgaryzmami, ponieważ wywodzą się z nieprzyzwoitego czasownika jebać (‘uprawiać seks’)
– Od dłuższego czasu nurtuje mnie pewna kwestia językowa. Otóż czy słowo ,,zajebisty” jest przekleństwem? Jeśli tak, to dlaczego nie cenzuruje się go w mediach? (e-mail nadesłany przez ill***@notowany.pl; pełny adres do wiadomości mojej i redakcji).
Na pierwszą część pytania odpowiedzieć nietrudno: przymiotnik zajebisty jest wulgaryzmem, ponieważ wywodzi się z nieprzyzwoitego czasownika jebać (‘uprawiać seks’; od starosłowiańskiego *jebat, *jebati ‘spółkować’). W rdzeniu obydwu wyrazów tkwi morfologicznie ta sama cząstka –jeb-.
Niektórzy próbują jednak odpierać zarzut o wulgarności słów zajebisty, zajebiście. Twierdzą, że semantycznie nie mają one nic wspólnego z przywołanym czasownikiem, czyli że posługując się nimi w mowie potocznej, nie odwołujemy się do sfery płciowej (jak to się dzieje np. w wypadku słowa jebliwy).
Niekiedy pada też argument, że omawianych wyrazów nie należy wprost kojarzyć z bezokolicznikiem jebać mającym jednoznaczny wydźwięk, lecz – jeśli już – to z czasownikiem zajebać, który nabrał przecież treści przenośnych i znaczy 1. ‘ukraść coś’, 2. ‘uderzyć kogoś’, 3. ‘zabić kogoś’.
Znaczenie przenośne czy nieprzenośne – to akurat nie ma w tym wypadku nic do rzeczy. Zarówno jebać, jak i zajebać i wiele innych czasowników przedrostkowych (np. najebać komuś ‘pobić kogoś’, najebać się ‘upić się’, odjebać się ‘wystroić się’, podjebać coś ‘ukraść coś’), przejebać ‘stracić’, ujebać się ‘przepracować się’, wyjebać się ‘przewrócić się’) są i pozostaną w powszechnym odczuciu ludzi kulturalnych tworami nieprzyzwoitymi.
Z tego względu i derywaty zajebisty, zajebiście (nieważne, czy pochodzące od jebać czy od zajebać,) uznaje się za wulgarne. Prof. Jan Miodek mówi o tym bez ogródek (cytuję za „Newsweekiem Polska” z 17.12.2011 r.):
– Ono [określenie zajebiście] mnie okropnie razi, jest wyjątkowo wstrętne i obrzydliwe fonetycznie. Przed paroma laty jedna z gazet napisała, że prof. Miodek w „Ojczyźnie polszczyźnie” stwierdził, iż słowo” zajebiście” było na początku wulgarne, ale od częstego używania uległo neutralizacji i można z nim dzisiaj iść na salony. Myślałem, że dostanę ataku apopleksji. Ja tak nigdy w życiu nie powiedziałem!
Zdarzają się jednak mniej kategoryczne opinie w tej kwestii, dotyczące tego, że poczucie wulgarności języka w dzisiejszych latach osłabło i to, co osobom starszym wydaje się wulgarne, pokolenie średnie i młode odbiera już inaczej – jako pospolite, neutralne, a zatem dopuszczalne w języku potocznym.
Zajebisty znaczy dzisiaj ‘fajny, odlotowy, wspaniały, korzystny, wypasiony’ itp., a zajebiście – ‘fajnie, odlotowo, fantastycznie, silnie’ itp. Wyrazy te są tak pojemne znaczeniowo, że mogą dotyczyć najrozmaitszych doznań, odczuć, opisu rzeczy i ludzi. Ktoś może mieć zajebisty samochód, używać zajebistych perfum, mieszkać zajebiście, wyglądać czy czuć się zajebiście. To słowa wytrychy nadające się do zastosowania w każdej sytuacji komunikacyjnej (po co się wysilać i szukać innych określeń, prawda?).
Czy zatem należy się dziwić, że wyrazy zajebisty i zajebiście przenikają później do języka ogólnego, do scenariuszy filmów i seriali, a nawet do tekstów pisanych, i wcale się ich nie zniekształca fonicznie i nie wykropkowuje, na co słusznie wskazuje się w drugiej części pytania skierowanego do mnie?
Nie czyni się tego dlatego – odpowiadam – że być może sama pani redaktorka albo sam pan redaktor bądź pani scenarzystka, pan scenarzysta nie widzą w upublicznianiu omawianych form niczego nagannego, nie grożą przecież za to żadne reprymendy czy kary ze strony Rady Języka Polskiego, a Ustawą o języku polskim nikt się nie przejmuje.
Smutne…
MACIEJ MALINOWSKI
PS Przepraszam, ale na potrzeby tego tekstu nie mogłem wykropkować omawianych wulgaryzmów…
„…nie grożą przecież za to żadne reprymendy czy kary ze strony Rady Języka Polskiego, a Ustawą o języku polskim nikt się nie przejmuje.”
Hmmm… ciekawiłoby mnie, czy (i jakie) kary przewiduje Ustawa o języku polskim za KALECZENIE tego języka. Właśnie przeczytałem byłem ową Ustawę i znalazłem tam wyłącznie pogróżki wyłącznie za NIEUŻYWANIE polszczyzny.
Rzecz w tym, że ja pamiętam czasy, w których obowiązywała zasada: „CZYTAJ jak najwięcej! Poprzez czytanie człowiek uczy się najlepiej języka.” Dzisiaj, niestetto, tę zasadę można już od dawna powiesić sobie na haczyku w zacisznym zakątku, bo język polski w takiej formie i w takim wydaniu, jakie dostajemy do czytania na co dzień (i ja nie mówię tutaj o rzeszach niedouczonych internautów, wstawiających wszędzie swoje wypociny, czy bazgrołach półdebili na ścianach, tylko o prasie, książkach, plakatach, ulotkach, szyldach i opakowaniach) nie jest i nie może być w żadnym wypadku wzorem i podstawą do jego nauki. :o(
Pozdrawiam mile
JZ
Pozwolę sobie zwrócić uwagę również na słowo „zajefajny”, będące nagminnie używane przez młodzież i uważane przez nich za twór już całkowicie niewulgarny. Może i tak jest, ale oczywiste skojarzenia z „zajebistym” są jednak nadzwyczaj widoczne i twór ten razi mnie niepomiernie jako coś bardzo fałszywego, usiłującego ukryć swoje mało szlachetne pochodzenie…
A co do meritum: kilka lat temu piosenkarka Kora, zasiadająca w jury programu „Must Be the Music”, jak nie palnie na wizji: „Powiem ci szczerze: zajebioza!”. Cóż, moim zdaniem wyszła nie zajebioza, tylko żenua.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Warto jeszcze zwrócić uwagę na imię jednego z kandydatów na prezydenta USA – Jeba Busha. Oczywiście to już nie jest wulgarne. W Polsce zaś jest miejscowość o nazwie Jebramki. Tu też nie ma potrzeby cenzury.
Prof. Miodek nie jest szczery. Wprawdzie nie powiedział tego w Ojczyźnie polszczyźnie, tylko na wykładzie dla studentów w NKJO we Wrocławiu.
Zgadzam sie z wywodem Macieja Malinowskiego, ten wyraz jest bezczeszczeniem jezyka polskiego. Na Slasku kojarzy sie szczegolnie tragicznie, czerwonoarmisci gwalcili tu wrecz masowo kobiety I dziewczynki, czesto grupowo az po ich smierc z wykrwawienia.