Kiedyś kilkakrotnie, teraz także kilkukrotnie

Dużej części użytkowników polszczyzny nie podoba się słowo kilkukrotnie

– Z przyjemnością czytam „Angorę” i Pańską rubrykę dotyczącą języka polskiego. Ostatnio często spotykam się w prasie lub w internecie ze sformułowaniami, które budzą moje wątpliwości. Na przykład, że coś wydarzyło się „kilkukrotnie”. Wydaje mi się, że właściwą formą jest „kilkakrotnie”. Nie mieszkam w Polsce od wielu lat, ale bywam tam regularnie, mam niemal codzienny kontakt z językiem polskim i zależy mi na używaniu go w ładnej i czystej formie. Dziękuję z góry za wyjaśnienie mojej wątpliwości, przesyłam serdeczne pozdrowienia z Paryża (e-mail od internautki).

Zanim jednoznacznie odpowiem na pytanie postawione w e-mailu przez czytelniczkę, odwołam się do przeszłości.

Kwerenda informacji na ten temat w wielu pozycjach leksykograficznych (słownikowych) z czasów odległych i tych mniej odległych pokazuje, że przysłówek złożony z liczebnika nieokreślonego kilka i członu –krotnie miał od początku postać kilkakrotnie.

Nikt z leksykografów nie miał w przeszłości wątpliwości co do tego, że skoro mówi się i pisze kilka razy i kilkakroć, to również liczebnik nieokreślony kilka musi się pojawić w przysłówku kilkakrotnie (kilka razy, kilkakroć i kilkakrotnie znaczą to samo).

Dlatego Słownik ortograficzny języka polskiego wraz z zasadami pisowni i interpunkcji PWN pod redakcją Mieczysława Szymczaka sprzed 46 lat (Warszawa 1978, s. 385) wymieniał obok siebie hasła kilkakroć, kilkakrotnie, nie wspominając o wariantach.

To ustalenie normatywne powtórzył Nowy słownik ortograficzny PWN z 1996 roku pod redakcją Edwarda Polańskiego (Warszawa 1996, s. 293). W obydwu leksykonach widniał ponadto przymiotnik kilkakrotny.

Wydawało się zatem, że sprawa omawianych wyrazów jest raz na zawsze załatwiona, że za poprawne uważa się wyrazy kilkakroć, kilkakrotnie, kilkakrotny.

Poświęćmy trochę uwagi przymiotnikowi kilkakrotny, od którego powstał przysłówek kilkakrotnie.

Okazuje się, że w przeszłości istniał jego wariant – słowo ze spójką -o-, czyli kilkokrotny (vide Słownik języka polskiego PAN pod redakcją Witolda Doroszewskiego, Warszawa 1961, t. III, s. 679).

Tego typu złożeń było w dawnej polszczyźnie więcej, np. kilkodniowy, kilkogodzinny, kilkogłosowy, kilkogroszowy, kilkometrowy. Wszystkie zostały z czasem wyparte przez formy z u (kilkudniowy, kilkugodzinny, kilkugłosowy, kilkugroszowy, kilkumetrowy). Skąd ta zmiana?

Stało się tak prawdopodobnie wskutek oddziaływania na przymiotniki z literą i głoską a oraz o liczebników nieokreślonych kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset.

W połączeniu z rzeczownikami podczas odmiany zmieniają one końcówkę -a na -u. W dopełniaczu mówi się i pisze: kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu, kilkuset lat, w celowniku kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu, kilkuset grupom, w narzędniku z kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu, kilkuset sprawami (tutaj wariantywnie kilkoma, kilkunastoma, kilkudziesięcioma, kilkomaset sprawami), w miejscowniku o kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu, kilkuset kilometrach.

Owo kilku- okazało się tak ekspansywne, że wkrótce weszło na stałe do przymiotników utworzonych od wyrażeń typu kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset lat, czyli kilkuletni, kilkunastoletni, kilkudziesięcioletni, kilkusetletni.

Owa innowacja nie ominęła i przymiotnika kilkakrotny – otrzymał on oboczność kilkukrotny. Tym samym za dopuszczalną zaczęła również uchodzić forma przysłówkowa kilkukrotnie. Wielki słownik ortograficzny PWN pod redakcją Edwarda Polańskiego (Warszawa 2017, s. 550) zamieszcza już hasła kilkakrotnie a. kilkukrotnie oraz kilkakrotny a. kilkukrotny.

MACIEJ  MALINOWSKI

Skomentuj

Scroll to Top