Po co mówić wow!, skoro jest oj!, ojej! jejku?

Czy zdarza Wam się czasem powiedzieć wow! [wym. łał], kiedy coś Was zachwyca albo zdumiewa? Wiem, że tak. Jakże często słyszę z ust sporej części młodzieży (a także… dorosłych) zwroty typu:

Wow! Zaskoczyłeś mnie, gratuluję ci tego wyróżnienia;
Wow! Jak ci się, Jacku, udało to osiągnąć?;
Wow! To świetnie. Ja też jadę w tym roku do Ustki na wakacje…
Wow! Ale się ta Karolina dziś wystroiła?

No więc informuję Was, że językoznawcom owo wow!, przejęte z języka angielskiego, bardzo się nie podoba. Mówią, że w ten sposób bezmyślnie naśladujecie młodzież amerykańską, a przy tym mocno ubożeje polszczyzna, ponieważ nie sięgacie w wypowiedziach po rodzime wykrzykniki (o różnych odcieniach emocjonalnych), np. ooo!, oj!, ojej!, aj!, ajaj!, oho ho! jejku!

To trochę tak, jak z manierycznym angielskim sorry czy francuskim pardon [wym. pardą]) albo amerykańskim OK. Zamiast przywołać z pamięci słowa i wyrażenia przepraszam; słucham?; dobrze, wszystko w porządku, zgoda i nimi się posługiwać, niektórzy z Was wolą wyłącznie formy sorry, pardon, OK, np.

Sorry, która godzina?;
Sorry, co powiedziałaś?;
Sorry, mam strasznie dużo nauki;
Sorry, że nie zadzwoniłem;
O, pardon, że się spóźniłem;
Pardon za moje wczorajsze zachowanie;
OK, więcej tego nie zrobię;
Jak się masz, jak leci? Wszystko OK?

Tymczasem zapożyczenia, o których dzisiaj wspominam, czyli wow!, sorry, pardon, OK (jest jeszcze oh! lala!), można sobie śmiało darować. Dlaczego? Dlatego, że polszczyzna jest pod tym względem samowystarczalna.

Miejcie to, proszę, na uwadze i zrezygnujcie z używania owego drażniącego wiele osób wow! na rzecz rodzimych wykrzykników ooo!, oj!, ojej!, jejku!, aj!, ajaj!, oho ho!

Pan Literka

Scroll to Top