Funkcjonuje w polszczyźnie powiedzenie Jak spaść (spadać), to z wysokiego konia. Mówi się tak wtedy, gdy chce się podjąć jakieś ambitne, trudne zamierzenie, ale jednocześnie ma się świadomość tego, że to rzecz niesłychanie trudna, często ponad siły i możliwości. Znacie je?
Oto przykład, kiedy można się owym zwrotem posłużyć:
– Wiesz – mówi Kasia. – Po skończeniu liceum chciałabym się dostać na psychologię. – Ależ, Kasiu, tam zawsze jest kilkunastu kandydatów na jedno miejsce – mówi mama. – Nie przeraża mnie to – twardo stoi przy swoim Kasia. – Jak spadać, to z wysokiego konia…
Wyobraźcie sobie, że przywołany przeze mnie frazeologizm, podawany w różnych słownikach i poradnikach w takiej właśnie postaci, tzn. Jak spaść (spadać), to z wysokiego konia, jest właściwie… niepoprawny. Jak twierdzi prof. Andrzej Markowski w książce „Czy znasz polszczyznę? Zagadki językowe” (wydawnictwo Trio, Warszawa 2004 r.), nie powinno się mówić Jak spaść (spadać), to z wysokiego konia, tylko: Jak spaść (spadać), to z dobrego konia. Dlaczego? – spytacie.
Językoznawca wyjaśnia to następująco:
– Wymiana w owym powiedzeniu przymiotnika „dobry” na „wysoki” jest błędem, ponieważ w owym zwrocie tradycyjnie odwołujemy się do ‘upadku z konia dobrego’, co nie przynosi ujmy. ‘Wysokość konia’, choć to cecha widoczna, nie świadczy bowiem jeszcze o klasie wierzchowca.
Namawiam Was zatem do posługiwania się przytoczonym frazeologizmem we właściwej, a nie zniekształconej postaci.
Pan Literka
Nie tylko prof. Markowski nie lubi „wysokiego konia” i zastępuje go „dobrym”. Również Piotr Mueller-Nieckowski w swoim WSFJP „wysokiego” tępi. Tymczasem o frazeologizmach decyduje uzus (wg prof. Bąby), a fraza z „wysokim koniem” ma starą i udokumentowaną historię (Kolberg). Również nowy WSJP podaje tę formę. Tak więc doradzanie, by zrezygnować z ustalonego frazeologizmu i zastąpić go nowszym jest niewłaściwe, a zakazywanie używania frazeologizmu „jak spadać, to z WYSOKIEGO konia” (jak i jakiegokolwiek innego ustalonego) nie leży w kompetencjach językoznawcy.