To nie jest przysłowie, tylko zwykły frazeologizm, dlatego nie wolno dodawać przymiotnika „przysłowiowy”!
– Co Pan sądzi o powszechnie używanych zwrotach „Był to przysłowiowy gwóźdź programu”; Okazało się to przysłowiowym gwoździem do trumny”. Nie spotkałem się nigdy z przysłowiem „o gwoździu”… – pisze (was*****@vp.pl).
Istotnie, nie ma przysłowia o gwoździu do trumny, a więc już choćby z tego powodu nie należało się posłużyć przymiotnikiem przysłowiowy, bo znaczy on ‘zawarty w przysłowiu, wzięty z przysłowia, będący przysłowiem, znany powszechnie jako przysłowie’.
Gwóźdź programu, gwóźdź do trumny nie są na pewno przysłowiami, lecz jedynie utartymi wyrażeniami (gwóźdź programu to ‘coś, co przyciąga uwagę widzów i jest największą atrakcją w czymś’, gwóźdź do trumny − to ‘wydarzenia, okoliczności, które ostatecznie pogarszają i tak złą sytuację kogoś’), a zatem opatrywanie ich słowem przysłowiowy jest tym bardziej nieuzasadnione.
Koniecznie trzeba podkreślić, że szczególnie irytuje wykorzystywanie owego wyrazu we wszelkiego typu określeniach występujących w postaci metafor niemających związku z żadnymi przysłowiami czy frazeologizmami (np. przysłowiowa szklanka mleka, przysłowiowa garść informacji, przysłowiowy bubel).
To jakaś straszna maniera piszących, którzy niesłusznie sądzą, że jeśli włączą do wypowiedzi przymiotnik przysłowiowy, osłabią w ten sposób ekspresywność, wyrazistość przenośni.
Podpieranie się za każdym razem słowem przysłowiowy można porównać z nagminnym ujmowaniem w cudzysłów wszelkich słów użytych niedosłownie.
Zwraca na tę kwestię uwagę prof. Jan Miodek:
„Wystarczy, że w wypowiedzi pojawią się jakieś przenośnie czy formy potoczne, a już piszący zaopatruje je w cudzysłów (np. posuwali się „jak żółwie”; zdobył bramkę „główką”).
Tak więc ostrożnie, drodzy Państwo, zarówno z ubarwianiem wypowiedzi przymiotnikiem przysłowiowy, jak i nadużywaniem w tekstach pisanych cudzysłowów.
Darujmy sobie zatem wszelkie sformułowania w rodzaju:
nabić kogoś w przysłowiową butelkę;
postawić kropkę nad przysłowiowym „i”;
siedzieć na przysłowiowej beczce prochu;
zapiąć na przysłowiowy ostatni guzik;
odejść z przysłowiowym kwitkiem;
pójść na przysłowiową łatwiznę;
wyciągnąć przysłowiową pomocną dłoń;
zejść na przysłowiowe manowce.
Naprawdę nie ma potrzeby i powodu, żeby znalazł się w nich przymiotnik przysłowiowy. Przecież sens przenośny zwrotu zejść na manowce rozumieją wszyscy. To inaczej ‘zacząć postępować źle i nieuczciwie; pobłądzić’. Powiedzenie wzięło się stąd, że manowiec(używany dziś zwykle w l. mn. jako manowce) to ‘boczna, błędna droga; bezdroże, wertepy’.
MACIEJ MALINOWSKI