Bez pracy nie ma kołaczy

Z pewnością znacie to stare polskie przysłowie, które przypomina o tym, że tylko ciężka praca i wytrwałość w działaniu prowadzą człowieka do celu, czyli osiągnięcia w życiu sukcesu.

Nasi przodkowie mówili nie tylko Bez pracy nie ma kołaczy, ale także Kto ma ręce do pracy, ten się naje kołacy (kołaczy) albo Kto się wstydzi pracy, niewart chleba i kołacy (kołaczy).

Warto wiedzieć, że kołacz był dawniej czymś wykwintnym, luksusowym. Jadło się go w wyjątkowych okolicznościach. Przeważnie kołacze wypiekano z okazji wesela albo innego ważnego wydarzenia (np. dożynek). Robili to kołacznicy i kołacznice (stąd jeszcze jedno przysłowie Bez kołaczy nie wesele).

Kołacz jest ‘dużym, okrągłym plackiem pszennym lub żytnim w kształcie grubego precla, nadziewanym serem, masą orzechową, makiem, rodzynkami, posypywanym nieraz cukrem pudrem’ lub ‘dużym plackiem z wierzchnim nadzieniem serowym z dodatkiem rodzynek itp. na całej prawie powierzchni’.

Nie wszyscy dzisiaj pamiętają, że rodzajem kołacza był korowaj (ukr. kоровай), specjalny, okrągły placek w kształcie tortu, ozdobiony jeszcze po wierzchu wymyślnymi małymi elementami z ciasta (np. koralikami, serduszkami, gwiazdkami itp.).

Korowaje w przeciwieństwie do kołaczy ostatniego dnia przed ślubem przygotowywały wyłącznie kobiety, zwane korowajnicami.

Nazwa kołacz wzięła się prawdopodobnie z kolistego kształtu, jaki ma ów placek. Nie wiadomo jednak, czy zaczęto tak mówić – jak pisze Katarzyna Kłosińska w książce „Skąd się biorą słowa (Warszawa 2005, s. 89) – dlatego, że chodzi o okrągły kształt wyrobu, czy dlatego, że wyciskano na cieście ozdobne kółka.

Niektórzy etymolodzy łączą nasze słowo z rumuńskim wyrazem colac (‘obręcz, pierścień’). Zgodnie z tym kołacz byłby więc ‘plackiem o kształcie obręczy, pierścienia’.

Pan Literka

 

Scroll to Top