- Zaproponowana przez Andrzeja Dudę nowelizacja zawierająca drobne korekty, w niczym nie zmienia ani antykonstytucyjnego charakteru „ruskiej komisji”, ani jej zasadniczego celu: wciąż kilku posiadających gwarancję bezkarności ludzi może przypiąć dowolnej osobie łątkę ruskiego agenta, który jest pod rosyjskim wpływem i „nie daje rękojmi”.
- Podobne zjawiska było widać podczas ostatnich elekcji na Węgrzech i w Turcji, gdzie mimo dużych nadziei opozycji i optymistycznych sondaży, wygrywała autokratyczna władza (Jerzy Baczyński. Mariusz Janicki, Przypisy redaktorów naczelnych „Wiatr i żagle”, „Polityka” nr 24 z 6.06-13.06.2023).
Takie uchybienia interpunkcyjne w tekście naczelnego i jego zastępcy absolutnie nie powinni się były zdarzyć. W zdaniu pierwszym podmiot (nowelizacja) został oddzielony przecinkiem od orzeczenia (nie zmienia), co jest wykroczeniem kardynalnym przeciwko przestankowaniu. W zdaniu drugim po części mimo dużych nadziei opozycji i optymistycznych sondaży również nie wolno było postawić przecinka w myśl zasady, że jest to równoważnik zdania oparty na rzeczowniku i stanowi integralną część z orzeczeniem (wygrywała). Jeśli nawet autorzy tak napisali, należało to dyskretnie poprawić (dwója dla korektorek!). Ponadto słowo antyPiS wypadało oddać graficznie jako anty-PiS (a w odmianie anty-PiS-u, a nie: antyPiSu).
Lubuję się w czytaniu wydawanych przez tę polityczną Redakcję – mniemam, że długo dopieszczanych – wydawnictw typu Pomocnik Historyczny.
Nawet tam Redakcja Polityki popełnia błędy interpunkcji, zwykle w okolicy 10 sztuk. Jednak tamże publikuje do kilkunastu autorów, więc ich średnia orto-byków nie jest wysoka. Prócz interpunkcyjnych znalazłem w tych Przewodnikach też i błędy z półki ó/u-ż-rz.
Cóż, kiedy kartkuję jakieś pismo przed zakupem, a we wpisie redaktorów naczelnych widzę orto-zadry, odkładam na półkę…
***
Jeśli Gospodarz tego zakątka chce materiału do analiz nie tylko periodyków, ale wręcz oficyn wydawniczych. niech przekartkuje dowolną (nową, nie sprzed kilku dekad) książkę wydawnictwa Bellona. Tak niechlujnej korekty, wręcz antykorekty, dawnom nie spotkał.
Ostrzegam Gospodarza – to droga przez mękę. Jest tam wydawana stale pewna autorka, jaka ma w każdej swej książce kilkadziesiąt orto-byków. Teraz mam w czytaniu innego bellonowskiego autora dziełko, jakie na każdej [!] stronie ma kilka ortów.
Pisma codzienne regionalne już uśmierciły u siebie korektę. O stylu i gramatyce nie wspominając.
Chyba się musimy przyzwyczajać, że do wydawnictw periodycznych i książek wkracza pokolenie, jakie pisze tak, jak mówi.
PS W nagłówku tego zakątka Gospodarz zapisał „blog o poprawnej polszczyźnie od roku 2002”. Jednak Gospodarz analizuje często zapisy starsze niż ten rocznik 2002…
🙂