Zagrożenie epidemiczne

Nie należy mylić wyrazów epidemiczny i epidemiologiczny…

– W mediach zdarza mi się niekiedy słyszeć o „zagrożeniu epidemiologicznym” lub poważnym „stanie epidemiologicznym” czy nawet „katastrofie epidemiologicznej”. Tymczasem skoro mamy epidemię, to chyba należałoby mówić o „zagrożeniu epidemicznym”, „stanie epidemicznym”, „katastrofie epidemicznej”. Mam rację? (e-mail nadesłany przez internautę; szczegółowe dane do wiadomości redakcji).

Ma Pan. Przymiotniki epidemiologiczny i epidemiczny nie są synonimami, nie należy się nimi posługiwać wymiennie. Pierwszy wchodzi w związek ze słowem epidemiologia, drugi z wyrazem epidemia.

Dzisiejszą sytuację w Polsce trzeba zatem nazywać epidemiczną (a nie epidemiologiczną), a na świecie – pandemiczną.

Epidemiologiczna może być opieka lekarzy i pielęgniarek, epidemiologiczny – nadzór nad nami służb, a epidemiologiczne – badania, szczepienia.

Niestety, jak słusznie zauważa internauta, na co dzień myli się znaczenie przymiotników epidemiczny i epidemiologiczny.

Jakże często zamiast o katastrofie epidemicznej mówi się o katastrofie epidemiologicznej, zamiast o zagrożeniu epidemicznym – zagrożenie epidemiologiczne, a zamiast o poważnym stanie epidemicznym (stanie epidemii)o poważnym stanie epidemiologicznym.

Jakiś czas temu w Drugim śniadaniu mistrzów w TVN-ie błędnym określeniem katastrofa epidemiologiczna zamiast katastrofa epidemiczna posłużyła się Agnieszka Holland.

To jednak nie wszystko. W samej Ustawie z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz.U. 2008 nr 234 poz. 1570) – to nazwa błędna tego dokumentu, zawierająca uchybienie składniowe; powinno być: Ustawa o zapobieganiu zakażeniom i chorobom zakaźnym u ludzi oraz zwalczaniu tych zakażeń i chorób – pojawia się niepoprawne wyrażenie sytuacja epidemiologiczna zamiast sytuacja epidemiczna.

W art. 1 tego dokumentu (ciągle z błędem składniowym…) czytamy, że:

Ustawa określa:1) zasady i tryb zapobiegania oraz zwalczania zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, w tym zasady i tryb rozpoznawania i monitorowania sytuacji epidemiologicznej (powinno być: sytuacji epidemicznej).

Ciekawe, że w rozdziale 8 w art. 46 w pkt 7) jest już dobrze: uwzględniając drogi szerzenia się zakażeń i chorób zakaźnych oraz sytuację epidemiczną na obszarze, na którym ogłoszono stan zagrożenia epidemicznego lub stan epidemii.

Mówi się tam również słusznie o ogniskach epidemicznych zakażeń oraz o działaniach przeciwepidemicznych i o planach przeciwepidemicznych.

Ale także poprawnie o dochodzeniu epidemiologicznym, tzn. o wykrywaniu zachorowań, ich przyczynach, o wskaźnikach epidemiologicznych czy o danych epidemiologicznych. Wszystkie te określenia wiążą się z ‘epidemiologią’.

Zapamiętajmy więc, że epidemiologia (z gr. epi ‘zewnętrzny’, dḗmos ‘lud’ i logos ‘słowo, nauka’) to ‘nauka o schorzeniach zakaźnych wywołujących epidemie (ale także innych schorzeń niezakaźnych) i sposób zapobiegania tym chorobom i ich leczenia’.

Epidemia z kolei (z gr. epidēmía dosł. ‘pobyt czasowy’, z gr.  epidḗmios ‘przyjezdny’, od epi ‘zewnętrzny’ i dḗmos ‘lud’) to ‘nagłe pojawienie się wśród ludności na danym obszarze i w określonym czasie wzrostu liczby zachorowań na jakąś chorobę, zwykle zakaźną’.

Występowanie tego rodzaju zarazy wśród zwierząt nazywa się nie epidemią, lecz epizootią lub epizoocją (od gr. epi ‘zewnętrzny’ i dzōon ‘zwierzę’), a u roślin epifitozą (gr. epi ‘zewnętrzny’ i fytó, fitó ‘roślina).

Wreszcie pandemia… To (z gr. pandēmía, od gr. pan ‘całkowity, cały i dḗmos ‘lud’) ‘globalna epidemia obejmująca bardzo duże obszary krajów, kontynentów’.

MACIEJ  MALINOWSKI

1 komentarz

  1. Uchybienia składniowe polegające na zaniedbaniu związku rządu są charakterystyczne dla żargonu prawniczego, a w ustawodawstwie i orzecznictwie znaleźć można rozliczne przykłady ich sformalizowanego użycia (np. powszechnie stosowany termin „podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych”). Przyczynę tego zjawiska należy upatrywać w dążności nie w pełni kompetentnych językowo projektodawców do sporządzania zapisów w możliwie najzwięźlejszej postaci, co spełnia wymogi języka prawniczego. Takie pragmatyczne podejście nie może oczywiście usprawiedliwiać stosowania nieprawidłowych sformułowań; w moim przekonaniu teksty prawne – z dbałości o poprawność językową – przed uprawomocnieniem powinny być poddawane ocenie lingwisty.
    Zastosowanie połączenia „sytuacja epidemiologiczna” nie jest ograniczone do przytoczonej ustawy. Jakkolwiek wyrażenie „sytuacja epidemiczna” wydaje się logiczniejsze w odniesieniu do epidemii choroby zakaźnej, termin „sytuacja epidemiologiczna” występuje powszechnie w literaturze specjalistycznej i zazwyczaj stosowany jest jako termin nieco szerszy znaczeniowo. Analizie epidemiologicznej można bowiem poddać dowolną chorobę, również występującą endemicznie. Na przykład gruźlica w Polsce nie spełnia obecnie kryteriów epidemii, toteż trudno mówić o bieżącej sytuacji epidemicznej tej choroby; natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mówić o obecnej sytuacji epidemiologicznej gruźlicy w Polsce, czyli o jej szeroko pojętej charakterystyce epidemiologicznej. W moim rozumieniu „sytuacja epidemiologiczna COVID-19” nie jest pojęciem całkowicie nieprawidłowym, choć oczywiście jest to choroba dotąd niewystępująca, a więc ex definitione spełniająca kryteria epidemii.
    Na koniec nadmienię, że o epidemii mówi się w odniesieniu do zachorowań lub pewnych zjawisk związanych ze zdrowiem (niezamykających się w definicji zachorowań), ale nie samych patogenów mogących te zachorowania czy zjawiska powodować (por. epidemia ospy prawdziwej, dżumy, cholery, grypy). Dlatego też zdecydowanie lepiej mówić o epidemii COVID-19 niż o epidemii koronawirusa.

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top