Ponoć w „dobie rewolucji ideologicznej” nabiera ono dodatkowych treści lansowanych przez środowiska lewackie i nieheteronormatywne

– Ministrowi Czarnkowi, który nie umie odmienić zwrotu grzecznościowego „Szanowni Państwo”, o czym pisał Pan w ostatnim odcinku „Obcego języka polskiego”, nie podoba się określenie „rodzic” i każe mówić młodzieży „mama” i „tata”. To może warto przypomnieć ministrowi rodowód tego pięknego słowa, znanego od stuleci… (e-mail nadesłany przez internautkę).

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek rzeczywiście podczas niedawnego czatu  z młodzieżą na platformie Twitter Spaces (Suwroom) pozwolił sobie na skarcenie jednego z uczestników, gdy ten posłużył się słowem rodzic.

– Chcę państwa prosić, żebyśmy używali konkretnych nazw, zwłaszcza w dobie rewolucji ideologicznej. Nie „rodzic”, tylko „tata” córek, nie „rodzic”, tylko „mama” córek. „Mama”, „tata”, „ojciec”, „matka” to są słowa z języka polskiego. Nie trzeba się ich bać. Bo zaraz będzie „rodzic nr 1”, „rodzic nr 2”. „Rodzic” to się mówi w TVN.

Wypowiedź ministra natychmiast spotkała się z reakcją młodych ludzi. Zdziwiło ich to, że nie należy mówić i pisać rodzic, więc zajrzeli do słowników internetowych. I przeczytali tam, że rodzic to zarówno ‘ojciec’, jak i ‘matka’.

A zatem o co kaman (‘o co chodzi’?) – zapytali retorycznie.

Gdyby jednak w ową kwestię wniknęli głębiej, tzn. przeczytali na ten temat coś więcej w książkowych opracowaniach poprawnościowych, toby się przekonali, że do wyrazu rodzic językoznawcy odnoszą się jednak z dystansem.

Zarówno Uniwersalny słownik języka polskiego pod redakcją Stanisława Dubisza (Warszawa 2003, t. IV, s. 101), jak i Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Andrzeja Markowskiego (Warszawa 2004, s. 972), owszem, zamieszczają hasło rodzic w znaczeniu ‘ojciec lub matka’, lecz z kwalifikatorem: potoczne.

Oznacza to tyle, że w sytuacji oficjalnej (a taką był czat z ministrem) słowo rodzic istotnie należało sobie darować i powiedzieć po prostu moja mama lub mój tata twierdzą, że… (uczeń nie miał raczej świadomości tego, że forma rodzic będzie przez ministra uznana za niestosowną).

Leksykografowie patrzą również nieprzychylnie na słowo rodzic pojawiające się w języku środowiskowym nauczycieli, gdy pytają oni uczennicę bądź ucznia: Kiedy wreszcie twój rodzic zjawi się w szkole?, w których rodzic ma oznaczać ‘matkę’ bądź ‘ojca ucznia’. Za lepsze uważają sformułowanie: Kiedy wreszcie jedno lub któreś z twoich rodziców zjawi się w szkole?

Proszę zauważyć: do pluralnej formy rodzice (‘matka i ojciec’) nikt jakoś nie zgłasza zastrzeżeń, ale do słowa singularnego rodzic (‘jedno z dwojga rodziców’) już tak…

Z pewnością dzieje się tak dlatego, że w przeszłości określenie rodzic dotyczyło wyłącznie ‘ojca’, niekiedy też rozumiano je jako synonim wyrazów krewny, rodak. Na ‘matkę’ mówiono inaczej – rodzica (lub rodziczka), stąd nazwa średniowiecznej pieśni religijnej Bogurodzica (wcześniej Bogorodzica, Bogarodzica) odnoszona do ‘Matki Bożej’.

Innymi słowy, rodzicami biologicznymi (genetycznymi) dziecka byli kiedyś rodzic i rodzica, którzy poczęli dziecko, czyli w wyniku zapłodnienia doszło do połączenia komórki jajowej kobiety z plemnikiem mężczyzny. Dzisiaj są to rodzic (‘ojciec’) i rodzic (‘matka’).

Minister Czarnek nie lubi tego słowa także z tego powodu, że w „dobie rewolucji ideologicznej” – jak sam to nazwał – nabrało ono dodatkowych treści lansowanych przez środowiska lewackie i nieheteronormatywne.

Myślę, że aż tak źle to nie jest, ale w codziennych kontaktach i rozmowach starajmy się mimo wszystko nie zapominać o pięknych słowach mama, mamusia, matula, mateńka i tata, tato, tatko, tatulo, tatuś.

MACIEJ MALINOWSKI

 

1 komentarz

  1. Czy słowo „lewackie” nie powinno być ujęte w cudzysłów, by zaznaczyć, że jest to określenie skrajne i nieadekwatne? W końcu chodzi o zwyczajny wyraz i zwyczajne jego używanie…

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top