W wyrazach zakończonych kiedyś miękkimi spółgłoskami c, dz, cz, dż, sz, ż, rz nie ukształtowała się do dziś jedna forma dopełniaczowa l. mn. Czasem ma ona końcówkę –y,czasem –ów, a nierzadko -y i –ów
W poczcie internetowej otrzymałem pytanie (miel***@infoludek.pl), jak powinien brzmieć dopełniacz liczby mnogiej od rzeczownika mecz: meczów czy meczów? Już chciałem jednoznacznie odpowiedzieć, że wyłącznie meczów, bo tak każą słowniki poprawnej polszczyzny, gdy natknąłem się na interesujące wyjaśnienie tej kwestii prof. Jana Miodka.
Otóż okazuje się, że profesor nie potępia tych, którzy mówią i piszą meczy…
Cała sprawa jest interesująca z historycznojęzykowego (piszemy właśnie tak, gdyż jest to przymiotnik utworzony od wyrażenia historia języka) punktu widzenia – zaznacza profesor:
– Kiedyś spółgłoski c, dz, cz, dż, sz, ż i rz (studenci polonistyki recytują je na zawołanie) były miękkie. Gdyby zostało tak do dziś, musiałyby otrzymać w dopełniaczu liczby mnogiej końcówkę -i, tak jak to się dzieje np. w miękkotematowych rzeczownikach koń, słoń, gość (mówimy przecież i piszemy koni, słoni, gości). Ich stwardnienie pociągnęło za sobą przekształcenie -i w -y (dlatego: noc – nocy, rzecz – rzeczy, nóż – noży, nosze – noszy itp.).
Językoznawcy nie chcieli jej jednak utrzymywać, ponieważ w innych rzeczownikach twardotematowych w dopełniaczu utrwaliła się końcówka -ów (np. domów, wozów, stołów, lwów, kotów). Opowiadali się więc chętnie za postaciami z -ów także w wyrazach kończących się spółgłoskami c, dz, cz, dż, sz, ż i rz (a także l i j).
– Kiedy wydawało się, że ów proces zakończy się ostatecznym zwycięstwem końcówki -ów – wyjaśnia dalej prof. Jan Miodek – nastąpiło nagłe zwolnienie przebiegu ewolucyjnego. Żeby ustrzec się przed popełnianiem błędu typu gościów, liściów, koniów, wiele osób zaczęło wybierać końcówkę -y także w słowach, w których śmiało można by się posłużyć dopełniaczem liczby mnogiej –ów. To dlatego właśnie równoprawne są dzisiaj formy II przypadka koszy – koszów, zajęcy – zająców, arkuszy – arkuszów, słuchaczy – słuchaczów, a także tramwai (dopuszczalne) –tramwajów, olei (dopuszczalne) – olejów, króli – królów (np. Trzech Króli, ale: poczet królow polskich), patroli – patrolów, wentyli – wentylów, bóli – bólów.
Czasem możliwa jest jednak wyłącznie końcówka -y: murarzy, tokarzy, dziennikarzy, lekarzy (a nie: murarzów, tokarzów, dziennikarzów, lekarzów) bądź -ów: deszczów (a nie: deszczy), marszów (a nie: marszy), tłuszczów (a nie: tłuszczy).
Ciekawe, że słowniki rozstrzygają natomiast jednoznacznie dopełniacz takich wyrazów, jak stróż (tylko stróżów, a nie: stróży), pasterz (pasterzy, a nie: pasterzów), palacz (palaczy, a nie: palaczów), pajac (pajaców, a nie: pajacy), widelec (widelców, a nie: widelcy) czy wiersz (wierszy, a nie: wierszów).
Jak zatem widać, w wyrazach zakończonych kiedyś miękkimi spółgłoskami c, dz, cz, dż, sz, ż, rz nie ukształtowała się do dziś jedna forma dopełniaczowa liczby mnogiej i dlatego postacie z -y i -ów powinny być traktowane w większości wypadków obocznie.
– A skoro tak – dodaje prof. Miodek – nie można się zżymać na kogoś, kto używa formy meczy zamiast meczów, tym bardziej że bardzo podobny brzmieniowo i tak samo zbudowany wyraz skecz (z ang. sketch) może przyjmować w formie pluralnej w dopełniaczu formę skeczy albo skeczów.
MACIEJ MALINOWSKI
E-maile do autora:
- Jak poprawnie się pisze: „catering” czy „katering”?. (jarmro***@tlen.pl)
Choć dostarczaniem żywności na przyjęcia, bankiety i rauty oraz obsługiwaniem gości para się od lat wiele firm, dopiero od niedawna nazywa się to u nas cateringiem. Wyraz ten jest na tyle nowy, że nie odnotowują go jeszcze słowniki. Pochodzi od angielskiego słowa cater [wym. ‚keiter], czyli ‚dostarczać żywność’. A zatem catering to rzeczownik odsłowny’ (inaczej oznacza ‚dostarczanie), przejęty do polszczyzny w postaci graficznej, a nie fonetycznej (wtedy musielibyśmy mówić i pisać kejtering). Skoro tak, nic nie stoi na przeszkodzie, by zapisywać go katering. Przypomina mi się historia z corn-fleksami. Angielskie cornflakes językoznawcy spolszczyli nie wiedzieć dlaczego na corn-fleksy (to trochę po angielsku, trochę po polsku, ratowano się więc łącznikiem w środku). Tymczasem postać kornfleksy byłaby i ładna, i poprawna gramatycznie. W wypadku wyrazu, o który pyta Czytelnik, można by – przynajmniej przez jakiś czas – pozostawić w użyciu oboczną pisownię: catering i katering.
- Bardzo proszę o wyjaśnienie pewnej kwestii, o którą toczy się między nami spór. Czy mówi się pisze „hrabia Aleksander Fredro”, czy „Aleksander hrabia Fredro”? (pyt***@wp.pl)
W dawnych czasach godności wyższej rangi, czyli nadane przez władcę i następnie dziedziczone, zawsze umieszczano po imieniu, przed nazwiskiem. Tak więc poprawnie należało mówić i pisać Aleksander hrabia Fredro, Adam książę Czartoryski. Zgodnie z wielowiekową tradycją czyniono tak w Kościele katolickim. To właśnie dlatego niektórzy mówią do dziś o prymasie Polski Józef kardynał Glemp, a o byłym metropolicie krakowskim – Franciszek kardynał Macharski.