Małż (nie: małża)

Nie wiem, dlaczego wiele osób sądzi, że mówi się i pisze (ta) małża. Nieraz czytam, że ktoś chciałby umieścić małżę w akwarium, i pyta, co sądzić o małży hodowanej w takich warunkach domowych.

Tymczasem jeśli chodzi o mięczaka morskiego lub słodkowodnego (przypominającego ślimaka), którego ciało zostało zamknięte w dwuelementowej skorupie i który porusza się po dnie za pomocą klinowatej nogi, to formą poprawną jest (ten) małż.

Być może uchybienie polegające na zmianie rodzaju gramatycznego omawianego słowa bierze się z tego, że w polszczyźnie występują wyrazy żeńskie o zakończeniu -ża (np. branża, komża, lonża, marża, szarża, oberża).

Ponadto o wiele częściej używa się go w liczbie mnogiej (mowa przecież o małym muszelkowym stworzeniu) i z brzmienia małże trudno wywnioskować, czy chodzi o (tego) małża, czy o () małżę (pluralne formy mianownikowe są takie same).

Pamiętajcie zatem, że jest (ten) małż, a cała odmiana wygląda tak:

l. poj. D. B. małża, C. małżowi, N. małżem, Ms. małżu; l. mn. D. małży a. małżów, C. małżom, B. małże, N. małżami, Ms. małżach.

Co do etymologii nazwy małż, to pozostaje ona niejasna.

Może mieć związek z niemieckim wyrazem muschel (stąd muszla) i jego dialektalną wersją mauschl [wym. mauszl].

Niewykluczone jest też odwołanie się do słowa smarż oznaczającego kiedyś ‘ślimaka’. Z form mauschl i smarż mogło więc powstać staropolskie słowo małż.

Dodam, że należy także mówić i pisać (ten) kiełż (‘drobny skorupiak żyjący na dnie strumieni, rzek oraz strefy przybrzeżnej mórz i oceanów, stanowiący pokarm dla ryb i ptaków żerujących w wodzie).

Zdaniem Andrzeja Bańkowskiego (Etymologiczny słownik języka polskiego PWN, Warszawa 2000, t. I, s. 667), słowo to zostało sztucznie utworzone (właśnie przez analogię do małż) od czasownika kiełzać (‘ślizgać się’). Powinien być kiełz.

Pan Literka

1 komentarz

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top