Marszałkini

Kiedyś nie było powodu, żeby od męskiej nazwy marszałek” tworzyć żeński odpowiednik, gdyż takiej funkcji nie pełniły kobiety. Ale czasy się zmieniły…

Od niedawna mamy kobietę pełniącą funkcję Marszałka Sejmu RP (kiedy chodzi o nazwę urzędu jednoosobowego, pisze się to dużymi literami, w innych wypadkach – małą). Jak zatem poprawnie zwracać się do Ewy Kopacz? Czy tak jak do marszałka mężczyzny, czyli mówić i pisać: Na spotkaniu obecna będzie marszałek Ewa Kopacz, czy dodając do formy męskiej człon paniNa spotkaniu obecna będzie pani marszałek Ewa Kopacz?

A może jednak „po żeńsku:

Na spotkaniu obecna będzie  marszałka Ewa Kopacz lub Na spotkaniu obecna będzie  marszałkini  Ewa Kopacz?

Kiedyś ową funkcję piastowali wyłącznie mężczyźni, nikomu więc nie przychodziło do głowy wymyślać żeński odpowiednik omawianego rzeczownika. Był marszałek i była marszałkowa (‘żona marszałka’) oraz marszałkówna (‘córka’).

We współczesnych realiach równouprawnienia, parytetów i nacisków feministek, które każdą męską nazwę zawodu chcą (często na siłę) zastępować żeńską, coś z tym jednak należy zrobić. Ponieważ nikogo nie dziwią już formy typu wykonawczyni (od: wykonawca), znawczyni (od: znawca), językoznawczyni (od: językoznawca), twórczyni (od: twórca), mówczyni (od: mówca) itp., zdaje się, że trzeba będzie dopuścić do użytku również formę mianownikową (ta) marszałkini (od: marszał(e)k– + przyrostek -ini).

Zauważmy, że jest tworem dobrze zbudowanym, że owo -ini tkwi w kilku innych nazwach wywodzących się od męskich rzeczowników zakończonych spółgłoską, np. gospodarz – gospodynistrzelec – strzelczyni, mistrzmistrzyni. Gdyby go więc zacząć upowszechniać (już się pojawia w gazetach), za jakiś czas z pewnością byśmy się do marszałkini przyzwyczaili.

Opowiadałbym się nawet za tym, by podobną postać przyjęły żeńskie nazwy zawodów sędziawojewoda czy starosta. Niech ‘kobieta sędzia’ nazywa się sędzini, ‘kobieta wojewoda’ – wojewodzini, akobieta starosta’ starościni. Funkcjonowałyby tym sposobem w obiegu pary wyrazowe sędzinawojewodzina, starościna (‘żony: sędziego, wojewody, starosty’) oraz sędzini, wojewodzini, starościni (odpowiednio: ‘kobieta sędzia’, ‘kobieta wojewoda’, ‘kobieta starosta’), i nikt by już nie mówił na panią sędzię sędzina (O, idzie sędzina…), co dzisiaj słyszy się nagminnie.

A swoją drogą to szkoda, że w przeszłości leksykografowie opowiedzieli się za rzeczownikiemmarszałek, a nie np. za marszał czy marszal (są przecież admirał, generał, ale… marszałek; porównajmy ang. marshal; niem. Marshall; fr. maréchal; ros. mаршал). Wówczas żeńska forma przybrałaby z pewnością postać (ta) marszałka lub (ta) marszalka (marszał- + przyrostek żeński -ka;marszal– + -ka) jak np. liberałliberałka.

Koniecznie muszę jednak dodać, że pierwotnie nasi przodkowie mówili i pisali jeszcze inaczej – (ten) marszałk. Słowo to pochodziło od staroniemieckiego marahskalk, co etymologicznie oznaczało… ‘chłopca od koni, pachołka obsługującego konie dworskie’ – od: mar(a)h ‘koń’ i skalk ‘pachołek, sługa’. Dopiero z czasem omawiany termin nabrał o wiele bardziej godnego sensu, najpierw przylgnął do dowódcy konnej straży dworskiej (monarszej), potem do zarządcy dworu, aż wreszcie zaczęto tak nazywać (od XVI wieku) przewodniczącego izby poselskiej sejmu i przewodniczącego trybunału.

W języku niemieckim pierwotna forma marah-skalk (marahskalk) przekształciła się najpierw w marschalk, a następnie w marschal (teraz Niemcy piszą Marschall). Polszczyzna przejęła jednak słowo marschalk w momencie, gdy końcowe k wchodziło jeszcze w jego skład.

Ponieważ jednak wyrazy rodzaju męskiego nie mają w polszczyźnie zakończenia -łk, marszałk (jak inne z niemieckie zapożyczenia gank i rynk, od: Gang ‘ganek’ i Ring ‘rynek’) otrzymał w mianowniku brzmienie z emarszałek (jak ganek, rynek), gdyż uznano, że tak jak tamte odmienia się on z tzw. ruchomym (marszałek, marszałka itd.). Niewykluczone jednak, że na ostateczny kształt naszego wyrazu mogła też wpłynąć czeska forma maralek.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top