Usynowić. A co z córką, wnukami?

Trudno powiedzieć, dlaczego nikt z leksykografów nie pomyślał nigdy o wprowadzeniu do obiegu żeńskich odpowiedników wyrazów usynowić, usynawiać…

W internecie (na Facebooku) znalazłem następujące rosyjskie zdanie: Полицейский из алтайского края спас детишек, а затем усыновил их. Chodzi w nim o dwóch małych chłopców usynowionych przez policjanta Oczywiście wiem, że i w języku polskim istnieje czasownik „usynowić, wypierany chyba jednak przez „adoptować”. Moje pytanie brzmi jednak: a gdyby to były dziewczynki? Czy też je można by „usynowić”? Czy istniał kiedyś żeński odpowiednik „usynowienia”? – pyta internauta (szczegółowe dane do wiadomości mojej i redakcji).

Nie, w polszczyźnie nigdy nie było żeńskiego odpowiednika wyrazów usynowić, usynowienie, ale teoretycznie można by mówić i pisać ucórkowić (forma jednokrotna) i ucórkawiać (forma wielokrotna) kogoś, a nawet uwnukowić, uwnukawiać (w tym wypadku chodziłoby zarówno o ‘wnuka’, jak i ‘wnuczkę’).

Pod względem morfologicznym czasownikom ucórkowić, ucórkawiać i uwnukowić, uwnukawiać nic by się zarzucić nie dało – zbudowane by zostały zgodnie z regułami polskiego słowotwórstwa, tzn. składałyby się z przedrostka u, rdzenia –córk– , –wnuk– i przyrostka -owić (aspekt dokonany), -awiać (aspekt niedokonany).

Te same przecież elementy występują w bezokolicznikach usynowić, usynawiać (przedrostek u + rdzeń –syn– + przyrostek -owić, -awiać).

Ucórkowić, ucórkawiać czy uwnukowić, uwnukawiać są – jak widać – tzw. formami potencjalnymi, zbudowanymi zgodnie z systemem języka, odpowiadającymi jego regułom, nieodnotowywanymi rzecz jasna w słownikach.

Okazuje się jednak, że powoli torują sobie drogę do polszczyzny (na razie potocznej), a niektórzy osobnicy mocno się o nie upominają (by uznać je za poprawne, lub przynajmniej za dopuszczalne w normie mniej starannej).

Oto kilka przykładów na potwierdzenie tej tezy (wynotowanych z internetu):

– Skoro istnieje czasownik usynowić, to powinien też być ucórkowić. Przecież zwrot usynowić dziewczynkę brzmi dziwnie. A może ów czasownik jest w użyciu, tylko ja się z nim nie spotkałam?;

– Aha, czyżbyś mnie jeszcze chciał ucórkowić?;

Mam 7 kotów i wiem, że znajdę jakieś inne, ale nie mogę wszystkich usynowić i ucórkowić;

– Pani Marylo [chodziło o Marylę Rodowicz], powinna Pani ucórkowić Dodę;

– Jestem ta zła, co im zabrała synka, nie pozwoliła usynowić i ucórkowić wnuków i nie ma najmniejszej ochoty się im podporządkować;

Dziecko, mogę cię uwnukowić za te życzenia…

Nawiasem mówiąc, w wypadku uznania za córkę mogłaby jeszcze wchodzić w grę inna forma czasownikowa: nie ucórkowić, ucórkawiać, lecz ucórcić lub ucórczyć, ucórczać, a wraz z nimi rzeczowniki odczasownikowe (gerundia) ucórczenie, ucórczanie i imiesłowy przymiotnikowe ucórczona, ucórczana, w l.mn. ucórczone, ucórczane (O, to zostanę chyba ucórczona – pisze jakaś dziewczyna w sieci).

Od ucórkowić, ucórkawiać derywatami są ucórkowienie, ucórkawianie oraz ucórkowiona, ucórkowione, ucórkawiana, ucórkawiane.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, dlaczego nikt z leksykografów nie pomyślał nigdy o wprowadzeniu do obiegu żeńskich odpowiedników wyrazów usynowić, usynawiać, a może również uwnukowić, uwnukawiać bądź uwnuczyć, uwnuczać. Może uznano, że są niepotrzebne (nie posądzam raczej nikogo o androcentryzm)?

Okazuje się, że przed wiekami istniała jedna jedyna okoliczność, w której usynowienie mogło się jednak odnosić do osoby płci pięknej. Wolno było tak powiedzieć lub napisać w sytuacji, gdy rzecz dotyczyła nie córki, ale synowej. Usynawiało się więc żonę męża, przyjmując ją na równoprawnego członka rodziny. Stawała się ona przecież synową.

Dodam, że na osobę, która kogoś usynawiała, mówiło się przed wiekami usynowiciel (na wzór rodziciel).

Prawo rzymskie, ufając zdrowemu rozsądkowi obywateli, nie ograniczało wielu ani usynowiciela, ani usynowionego – cytuję za Słownikiem języka polskiego PAN pod redakcją Witolda Doroszewskiego (Warszawa 1967, t. IX, s. 715).

MACIEJ  MALINOWSKI

2 komentarze

  1. „Nawiasem mówiąc, w wypadku uznania za córkę ..”
    Czy nie należałoby wyrazu „wypadek” zamienić na „przypadek”?
    Przecież nie zdarzył się żaden wypadek!

    1. Maciej Malinowski

      Dobry wieczór
      Nie. Proszę przeczytać tekst o „wypadku/przypadku”…
      Maciej Malinowski

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top