P.o. dyrektor i (potocznie) p.o. dyrektora

Większość mówiących nie widzi różnicy między zwrotem „pełnić obowiązki dyrektora” a wyrażeniem „pełniący obowiązki dyrektor”. Stąd rewizja stanowiska językoznawców…

– W periodyku brydżowym – pisze internauta (w*@ear***n.pl) – przeczytałem niedawno zdanie: P.o. prezydent Warszawy Kazimierz Marcinkiewicz otrzymuje pamiątkową statuetkę 50-lecia PZBS. Wydaje mi się, że skoro p.o. tłumaczy się jako ‘pełniący obowiązki’, to pomimo użycia skrótu całe sformułowanie powinno brzmieć p.o. prezydenta Warszawy

Odpowiem tak: dobrze się chyba stało, że językoznawcy dopuszczają już do użycia (choć na razie tylko #potocznie) składnię p.o. prezydenta (kierownika, dyrektora itp.), skoro konstrukcja p.o. prezydent (kierownik, dyrektor itp.), kiedyś jedynie poprawna, ciągle wywołuje wątpliwości Polaków (pisałem o tym w „Obcym języku polskim” nr 22).

Przypomnijmy. Przez długi czas wydawnictwa poprawnościowe podawały, że skrót p.o. (czytany także jako całe wyrażenie ‘pełniący obowiązki’) powinien być łączony z nazwą pełnionej funkcji związkiem zgody, tzn. że trzeba mówić i pisać: Pismo podpisał (kto?) p.o. prezes (czyli: pełniący obowiązki prezes) Jan Kowalski; Nie ma (kogo?) p.o. prezesa (czyli: pełniącego obowiązki prezesa)Jana Kowalskiego; Nagrodę przyznano (komu?) p.o. prezesowi (czyli: pełniącemu obowiązki prezesowi) Janowi Kowalskiemu; Rozmawiałem (z kim?) z p.o. prezesem (czyli: pełniącym obowiązki prezesem) Janem Kowalskim; Opowiadano (o kim?) o p.o. prezesie (czyli: o pełniącym obowiązki prezesie) Janie Kowalskim. 

Co to znaczy skrót „p.o.” łączony ze słowem „prezes” związkiem zgody? Ano to, że jeśli człon p.o.zostaje odmieniony, to to samo musi dotyczyć nazwy pełnionej funkcji (p.o. prezes, p.o. prezesowi, z p.o. prezesem, o p.o. prezesie).

Mimo to spora część Polaków nie przestrzegała owego zalecenia i na co dzień posługiwała się (i posługuje) gramatycznie inną konstrukcją: Pismo podpisał (kto?) p.o. prezesa (czyli: pełniący obowiązki prezesa) Jan Kowalski; Nie ma (kogo?) p.o. prezesa (czyli: pełniącego obowiązki prezesa) Jana Kowalskiego; Nagrodę przyznano (komu?) p.o. prezesa (czyli: pełniącemu obowiązki prezesa) Janowi Kowalskiemu; Rozmawiałem (z kim?) z p.o. prezesa (czyli: z pełniącym obowiązki prezesa) Janem Kowalskim; Opowiadano (o kim?) o p.o. prezesa (czyli: o pełniącym obowiązki prezesa) Janie Kowalskim. 

Inną konstrukcją – to znaczy jaką? – spytają Państwo. Otóż taką, której człony pełniący obowiązki iprezes pozostają względem siebie w związku rządu, czyli fleksji podlega wyrażenie pełniący obowiązki, słowo prezes zaś pozostaje zawsze w postaci dopełniaczowej: (kto? p.o. prezesa, komu? p.o. prezesa, z kim? z p.o. prezesa, o kim? o p.o. prezesa).

Zastanówmy się, dlaczego doszło do rozdźwięku między ustaleniami normatywnymi a zwyczajem językowym ludzi.

Otóż niewątpliwie powodem sięgania przez sporą część użytkowników polszczyzny po wyrażenie p.o. prezesa (kierownika, dyrektora itp.) i traktowanie go tak jak wyrażenie zastępca dyrektora zamiast p.o. prezes (kierownik, dyrektor itp.) było oddziaływanie nań zwrotu pełnić obowiązki prezesa (kierownika, dyrektora itp.), w którym czasownik pełnić wymaga wystąpienia nazwy pełnionej funkcji właśnie w dopełniaczu. Siła analogii jest tak wielka, że powszechnie nie widzi się różnicy między zwrotami pełnić obowiązki (kogo?) dyrektora, pełnić obowiązki (kogo?) prezesa, pełnić obowiązki(kogo?) kierownika a wyrażeniami pełniący obowiązki (kto?) dyrektor, pełniący obowiązki (kto?) prezes,pełniący obowiązki (kto?) kierownik. 

Tymczasem owo pełniący obowiązki dyrektor (prezes, kierownik itp.) znajduje oparcie chociażby w słowie wicedyrektor, co klarownie wyjaśnia prof. Jan Miodek: – „Należy to uzgodnić z p.o. dyrektora…”. O jakiego tu dyrektora chodzi? Postać: „Uzgodnić to z p.o. dyrektorem” jest całkowicie samodzielna i myślowo skończona. Wiadomo: trzeba porozmawiać z człowiekiem, który w przyszłości szefem być nie musi, ale teraz nim jest. „P.o. dyrektor” funkcjonuje bowiem w naszej świadomości jak „wicedyrektor” (…).  

Niestety, ów argument nie dla wszystkich okazał się przekonywający. Dalej nagminnie słyszę: (kto?)p.o. dyrektora, (z kim?) z p.o. kierownika, (o kim?) o p.o. prezesa. Ponieważ nic nie wskazywało na to, że w przyszłości coś się w tym względzie zmieni, językoznawcy zmienili swe arbitralne z przeszłości stanowisko. Za wzorcową wciąż uchodzą dziś konstrukcje p.o. dyrektor, p.o. prezes, p.o. kierownik, alep.o. dyrektora, p.o. prezesa, p.o. kierownika uznaje się za dopuszczalne potocznie. Tylko że te ostatnie przedostają się co jakiś czas do języka pisanego. I pojawia się kłopot…

Według mnie trzeba było już teraz oznajmić wszem wobec, że można mówić i pisać p.o. dyrektor(prezes, kierownik itp.) albo p.o. dyrektora (prezesa, kierownika itp.), zaznaczając jednak, że za wzorcową, bardziej staranną wciąż uchodzi ta pierwsza konstrukcja.

 MACIEJ MALINOWSKI

 

Scroll to Top