Przed laty, sprzed lat

Nie wszyscy widzą w błędnych sformułowaniach typu „obrazy sprzed laty”, „filmy sprzed laty” archaiczną formę narzędnika lm. rzeczownika „rok”

Do częstych błędów popełnianych przez sporą część Polaków należy zniekształcanie wyrażenia sprzed lat i mówienie bądź pisanie sprzed laty.

Uchybienie to przytrafiło się kilka lat temu realizatorom filmu dokumentalnego dla Telewizji Polskiej, którzy zatytułowali swój produkt „Widzę Ciebie, Warszawo, sprzed laty…”, czy ostatnio autorowi tekstu na stronie internetowej „Nad Sołą i Koszarawą” (napisał „Żywiec sprzed stu laty”).

Usterki biorą się z tego, że nie wszyscy widzą w błędnych sformułowaniach typu obrazy sprzed laty, filmy sprzed laty, postacie sprzed laty archaiczną formę narzędnika lm. rzeczownika rok.

Laty to inaczej latami, a zatem nie wolno się tu posłużyć przyimkiem sprzed, który – jak wiadomo – rządzi dopełniaczem (sprzed laty brzmi tak samo nonsensownie jak sprzed nosem, sprzed domem, sprzed sadem itp.).

Z laty, jak z każdą formą piątego przypadka, musi się łączyć przyimek przed. Czy tak trudno zapamiętać rozróżnienie: przed laty, ale: sprzed lat (jak w starej piosence „Graj, piękny Cyganie, piosenkę sprzed lat”)?

W konstrukcji przed laty pobrzmiewa stan języka jeszcze z czasów prasłowiańskich, kiedy to rzeczowniki rodzaju męskiego i nijakiego miały w narzędniku liczby mnogiej końcówkę -y lub -i.

Jeszcze do końca XVI w. mówiono i pisano (kim? czym?) tymi członki, uczynki, gościńcy, mędrcy, ojcy, a także tymi anioły, biskupy, psy, pióry, imiony, słowy, pismy, usty, zioły, sercy.

Dopiero później zaczęły się wykształcać formy z końcówką -mi (np. rycerzmi, dziedzicmi, kluczmi, synmi, wołmi), a następnie z końcówką -ami.

Ta druga zagościła w końcu na dobre w narzędniku większości rzeczowników wszystkich trzech rodzajów i dziś mówimy rycerzami, dziedzicami, kluczami, synami, wołami, imionami, dziewczętami itp. (tylko nieliczne słowa mają w narzędniku końcówkę -mi, np. gośćmi, liśćmi, ludźmi, przyjaciółmi, nićmi, kośćmi, końmi, dziećmi).

Jak to się zatem stało, że w słownikach (i to na pierwszym miejscu) wciąż figurują wyrażenia przed laty, ostatnimi czasy, innymi słowy i traktuje się je na równi z konstrukcjami przed latami, ostatnimi czasami, innymi słowami?

Otóż dlatego, że używa się ich… bardzo często. Zauważmy, że nie spotyka się już natomiast sformułowań typu drżącymi usty, potężnymi ramiony czy łaskawymi pany, które również przechowują dawne postacie z końcówką -y narzędnika  lm. i które wykorzystywano w utworach poetyckich albo doniosłych przemówieniach.

Ale stare formy wyrazów odnajdziemy i gdzie indziej. Archaizm zawiera na przykład zwrot mieć coś w ręku.

Dlaczego w ręku, skoro jest ta ręka? – chciałby się zapytać. Co to w ogóle znaczy w ręku? Czyżby ‘w… jednej ręce’?

Oczywiście nie! W ręku należy rozumieć jako ‘w obu rękach’. Taką bowiem formę w miejscowniku (w kim? w czym? w ręku) przyjmował rzeczownik ręce należący do nieistniejącej dziś liczby podwójnej (używano jej powszechnie wtedy, gdy chodziło o dwa i tylko dwa przedmioty, dwie osoby itd., mówiło się np. dwie słowie, dwie babie, dwie oczy, dwie uszy).

Cała odmiana omawianego rzeczownika wyglądała tak:

(dwie) ręce,

(dwu) ręku,

(dwu) rękoma,

(z dwu) rękoma,

(w dwu) ręku.

Ale znano też formy liczby mnogiej słowa ręka, którymi posługiwano się wtedy, gdy pojawiały się w ich towarzystwie liczebniki trzy, cztery itp.

Mówiono i pisano (trzy, cztery) ręki, (trzech, czterech) rąk,(trzem, czterem) rękom, (z trzema, czterema) rękami, (w trzech, czterech) rękach.

Kiedy liczba podwójna w polszczyźnie zanikła, jej funkcję zaczęła z wolna przejmować liczba mnoga i doszło do wymieszania się form. To dlatego jako poprawne traktuje się dziś formy ręce, rąk, rękom, z rękami (albo rękoma), w rękach (albo w ręku).

Trzeba jednak pamiętać o tym, że rękoma i w ręku to właśnie relikty liczby podwójnej, które funkcjonują jeszcze na równi z postaciami (kim? czym) rękami i (w kim? w czym?) w rękach.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top