Prawem kaduka

Mówimy dzisiaj, że ktoś zrobił coś albo uzyskał coś prawem kaduka, jeśli zrobił to czy uzyskał bezprawnie, bezpodstawnie, bez uzasadnienia, bez podania przyczyn, prawem silniejszego, nielegalnie

„Idź żesz do kaduka!” – usłyszałam kiedyś w pewnej sytuacji towarzyskiej (dziewczyna powiedziała tak do chłopaka) i nie bardzo wiedziałam, o co chodzi. Czy może Pan wyjaśnić znaczenie i pochodzenie tego powiedzenia? – prosi internautka.

Przede wszystkim zwracam uwagę na to, że nie pisze się idź żesz, tylko idźżeż, tzn. dwa razy przez ż i łącznie, gdyż chodzi o formę trybu rozkazującego idź wzmocnioną dwiema partykułami -że i , a te mają z innymi wyrazami zawsze pisownię łączną.

Idź do kaduka znaczy ‘idź do diabła, do czarta’.

Słowo kaduk w znaczeniu ‘diabeł, czart’ jest mocno przestarzałe, funkcjonuje już tylko w tym frazeologizmie i w kilku innych: do kaduka (‘do diabła’), po kiego kaduka (‘po co, na co, w jakim celu’), kaduk go wie (‘diabli  wiedzą’), kaduk go tu przyniósł (‘po co tu przyszedł’) czy rzucić na kogo kaduk (‘przekląć, wykląć’). Odeszły też do lamusa przymiotnik kaduczny (‘diabelny, piekielny’) i przysłówek kaducznie (‘diabelnie, piekielnie’).

Wtórnie kadukiem nasi przodkowie nazywali epilepsję. Było to możliwe dlatego, że omawiany wyraz pochodzi od łacińskiej formy caducus (‘padający, spadający, upadający’). Na padaczkę potocznie mówiono więc kaduk bądź choroba rzucająca (morbus caducus) lub choroba św. Wita  (nie była to jednak w rzeczywistości padaczka, lecz pląsawica mała chorea minor). Niekiedy mylnie mówiono choroba św. Walentego, który to święty chronił przed ciężkimi chorobami, w tym przed epilepsją (nie chodzi jednak o św. Walentego od zakochanych).

Najważniejsze jednak znaczenie słowa kaduk dotyczy czegoś innego.

W dawnej Polsce posługiwano się słowem kaduk (z łac. caducus ‘bez właściciela, bezpański’) na spadek po zmarłym, który nie pozostawił testamentu i nie miał spadkobierców (była to tzw. puścizna, od słowa pusty). W takiej sytuacji wszelkie dobra przypadały w udziale królowi (lub panu feudalnemu, jeśli zmarły był chłopem).

Ów zwyczaj związany ze spadkiem bezdziedzicznym, beztestamentowym na rzecz władcy wywodził się z prawa rzymskiego (ius caducus), w Polsce zaczęło ono obowiązywać pod koniec XVI wieku. W „Encyklopedii staropolskiej” Zygmunta Glogera (Warszawa 1978, t. II, s. 302-303) czytamy:

W r. 1588 postanowiono, że jeżeli nie było po zmarłym krewnych bliższych, jak w 8-ym stopniu, to majątek jego przechodził na króla po upływie roku i 6-ciu niedziel. Krewni jednak mogli się później dopomnieć o takowy. Spadek zaś po bezdzietnym cudzoziemcu stawał się zawsze kadukiem [tzw. ius albanagii – mój przypis] z tej zasady, że dorobkowy majątek pozostać winien w kraju. Dopiero uchwała z r. 1768 przyznała prawa spadkowe krewnym zagranicznym takie jak krajowcom, tylko z trzyletniem przedawnieniem.

Jak łatwo się domyślić, opisany sposób dziedziczenia majątku przez króla budził sprzeciw zwykłych ludzi. Choć było to czynione lege artis, owo prawo kaduka (łac. ius caducum) uważano powszechnie za złe i niesprawiedliwe, a przejmowanie dóbr – za coś wręcz nielegalnego.

Dlatego później upowszechniło się przenośne znaczenie (ujemnie nacechowane) przywołanego określenia, które stało się po latach frazeologizmem.

Mówimy dzisiaj, że ktoś zrobił coś albo uzyskał coś prawem kaduka (łac. iure caduco, dawniej także kadukiem), jeśli zrobił to czy uzyskał bezprawnie, bezpodstawnie, bez uzasadnienia, bez podania przyczyn, prawem silniejszego, nielegalnie, np. Po wojnie prywatnym właścicielom odbierano majątki prawem kaduka.

Okazuje się, że prawo kaduka obowiązuje w polskim prawodawstwie jeszcze dzisiaj. Art. 935 k.c. (II. Dziedziczenie ustawowe) mówi, że:

W braku małżonka spadkodawcy, jego krewnych i dzieci małżonka spadkodawcy, powołanych do dziedziczenia z ustawy, spadek przypada gminie ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy jako spadkobiercy ustawowemu. Jeżeli ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy w Rzeczypospolitej Polskiej nie da się ustalić albo ostatnie miejsce zamieszkania spadkodawcy znajdowało się za granicą, spadek przypada Skarbowi Państwa jako spadkobiercy ustawowemu.

 MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top