Pracodawca, pracobiorca

Ktoś daje miejsce pracy i ktoś owo miejsce pracy bierze

Dlaczego „pracodawcą” nazywamy zatrudniającego (czyli przedsiębiorcę), a „pracobiorcą” zatrudnionego (czyli pracownika)? Przecież to zatrudniony „daje swoją pracę”, otrzymując w zamian wynagrodzenie – pisze Adam B. (s****@o2.pl).

Uwaga internauty jedynie z pozoru wydaje się trafna. Jeśli przeanalizujemy współczesną definicję wyrazów pracodawca i pracobiorca, to przekonamy się, że nielogiczności nie ma, gdyż pracodawcą jest ktoś, kto daje zatrudnienie, posadę, etat, a pracobiorca – ktoś, kto owo zatrudnienie bierze’.

Nie chodzi więc o dawanie pracy w sensie ofiarowania komuś swego wysiłku, czasu, swych umiejętności na wykonanie czegoś. Rzecz dotyczy oferowania, dawania komuś możliwości pracy, a co tam idzie – możliwości zarabiania. Jestem pracodawcą, tzn. daję ci miejsce pracy, zlecam coś do wykonania i płacę za to. Taki ma dziś sens słowo pracodawca. Tak samo pracobiorcą nazywa się ‘kogoś, kto bierze owo miejsce pracy’, a nie ‘osobę biorącą od kogoś pracę’…

Ale uwaga! 150-100 lat temu pracodawca oznaczał jednak ‘kogoś dającego pracę, czyli siłę mięśni itd.’. Nasi przodkowie mówili na pracownika, robotnika, najemnika właśnie – pracodawca. Mieli też określenie na ‘osobę dającą komuś zajęcie’– nazywali ją chlebodawcą. Było to zresztą zgodne z panującymi wówczas warunkami życia, zwyczajami, gdyż za pracę czy służbę oferowano ludziom wyżywienie i utrzymanie, rzadko zaś pieniądze.

Żeby się o tym wszystkim przekonać, wystarczy zajrzeć do starych wydawnictw poprawnościowych. Słownik języka polskiego (tzw. słownik warszawski) Adama Kryńskiego, Jana Karłowicza i Władysława Niedźwiedzkiego (t. IV z 1908 r., s. 966) podaje, że pracodawca to: 1. ’dający u siebie pracę pracownikowi; chlebodawca’, np. Ksiądz mówił o obowiązkach chrześcijańskiego pracodawcy względem robotnika; 2. ‘ten, co ofiaruje komu swoją pracę, pracownik, robotnik, najemnik’, np. (…) rząd zawarował sobie pośrednictwo pomiędzy chlebo- i pracodawcą.

Podobnie rzecz traktował wydany przeszło pół wieku później Słownik języka polskiego PWN pod red. Witolda Doroszewskiego (t. VI, 1964, s. 1401); pracodawca: 1. człowiek lub instytucja zatrudniające kogoś na pewnych określonych w umowie warunkach; 2. dawn. ‘człowiek dający komu swoją pracę; pracownik, robotnik’, np. (…) Wiele zamożnych nawet domów, korzystając ze zbyt wielkiego zaofiarowania pracy, nielitościwie wykorzystuje pracodawców, płacąc jak można najnędzniej. Jak widać, drugie znaczenie ów wybitny językoznawca uznał już za przestarzałe.

Ciekawe jednak, że starsi autorzy przytaczali oboczne definicje jedynie słowa pracodawca. Hasło pracobierca definiowali (dziś pracobiorca) wyłącznie jako: ‘ten, co bierze, przyjmuje pracę u pracodawcy, pracownik, robotnik, najemnik’. Posługiwano się też rzeczownikami pracobierstwo (‘przyjmowanie pracy u pracodawcy’) i pracodawstwo (‘dawanie pracy pracownikom’). Obecnie nie znajdziemy ich w słownikach.

Zastanówmy się wspólnie, dlaczego określenie pracodawca (‘pracownik, ktoś, kto daje siłę mięśni, rąk’) nabrało w końcu, wraz upływem lat, nowego, niejako przeciwnego znaczenia (‘ktoś, kto korzysta z tej pracy, ktoś, kto oferuje komuś zatrudnienie, wykonanie jakiejś pracy, a więc w rzeczywistości ją od kogoś bierze’).

Prawdopodobnie jednym z powodów mogło być to, że czasownik dać (dawać) ma w polszczyźnie od wieków sporą liczbę definicji, a w dodatku występuje w związkach frazeologicznych. Owo dawanie pracy w znaczeniu ‘ofiarowania komuś wysiłku, umiejętności, czasu na wykonanie czegoś’ ustąpiło po prostu miejsca dawaniu pracy w sensie ‘oferowania komuś możliwości pracy, a co tam idzie – możliwości zarabiania’. Ludzie w ten właśnie sposób zaczęli je rozumieć.

A zatem pracodawca to na początku XXI w. ‘ktoś, kto daje komuś możliwość pracy, zatrudnienia’, a pracobiorca – ‘ktoś, kto ową pracę, zatrudnienie bierze, korzysta z niego’. Wszystko jest w porządku, żadnej nielogiczności nie ma. Inaczej można by powiedzieć zatrudnieniodawca i zatrudnieniobiorca (jak zleceniodawca i zleceniobiorca ‘ktoś, kto daje zlecenie’ i ‘ktoś, kto to zlecenie bierze do wykonania’). Nie ma jednak takich określeń. Zetknąłem się natomiast z formą zatrudniciel nienotowaną w słownikach. Nieraz używa się też wyrazów zatrudniający i zatrudniony.

MACIEJ MALINOWSKI

PS Podobno w ujęciu ekonomicznym pracodawcą ciągle jest ‘osoba świadcząca bezpośrednio pracę na rzecz innej osoby, fizycznej lub prawnej i pobierająca za to określone wynagrodzenie’. Może ktoś z Państwa chciałby to skomentować. Czekam na e-maile.

Scroll to Top