Nie wiadomo, kto wymyślił nazwę hulajnoga.
Wiemy natomiast z archiwalnych zdjęć, że w Polsce ów pojazd napędzany siłą nóg (niekiedy naprzemiennie prawą lub lewą) znano już w latach 30. Świadczy o tym chociażby zdjęcie z 1934 roku zrobione drużynie zuchów przygotowujących się na Błoniach krakowskich do wyścigu.
Na początku hulajnogą (pisaną też hulaj-noga i hulaj noga) nazywano ‘zabawkę służącą do jazdy na jednej nodze, składającą się z deski na kółkach i drążka kierowniczego’.
Jak widać, leksykograf, który wprowadził to słowo do słownika, zaliczał ów przyrząd jezdny – ze względu na prostą konstrukcję i materiały, z jakich został wykonany – do zabawek i zaaprobował potoczne określenie hulajnoga przez kogoś wymyślone.
Miało ono znaczyć: ‘niech nogi hulają, jadą, jeśli wprawi się w ruch wąską deskę na kółkach z drążkiem kierowniczym’.
Słowotwórczo jest to rzeczownik złożony – połączenie formy 2. os. trybu rozkazującego l.poj. hulaj i wyrazu noga w mianowniku (takie samo jak hulajdusza czy zgaduj-zgadula; w drugim wypadku utrzymała się do dzisiaj pisownia z łącznikiem).
Gdyby chodziło o okrzyk zachęcający do jazdy, należałoby raczej powiedzieć czy napisać hulaj, nogo! (‘odpychaj się mocno, żeby jechać’).
Po raz pierwszy omawiane słowo zarejestrował Słownik języka polskiego pod redakcją Tadeusza Lehra-Spławińskiego Wydawnictwa M. Arcta z lat 1938-1939, t. I i II.
Dodam, że w gwarze poznańskiej do dzisiaj na hulajnogę mówi się hulajpeta (może od gwarowego słowa peta ‘moc, siła’?).
Kogoś, kto jeździ na hulajnodze, najlepiej nazwać hulajnożnikiem, w rodzaju żeńskim hulajnożniczką, a w l.mn. hulajnożnikami i hulajnożniczkami. Takich wyrazów na razie nie ma jednak w słownikach.
Pan Literka