Czy „Straż Ochrony Kolei” to pleonazm?

Może rozwieje Pan moje wątpliwości związane ze skrótem „SOK”, czyli „Straż Ochrony Kolei”. Czy nazwa ta nie jest tzw. masłem maślanym? Przecież zdanie „Stać na straży” oznacza nic innego tylko 'ochraniać coś’. Na takiej samej zasadzie można by stworzyć „Straż Ochrony Miasta”. Według mnie jest to ewidentny błąd. A co Pan o tym sądzi?  

Internauta ma rację! Nazwa „Straż Ochrony Kolei” jest istotnie masłem maślanym”(pleonazmem, a nie tautologią – to coś podobnego, ale nie to samo), ponieważ forma dopełniaczowa (ochrony) powtarza treść zawartą w wyrazie nadrzędnym (straż). Cóż, znowu komuś zabrakło wiedzy polonistycznej, kiedy zatwierdzano to niefortunne określenie. A historia SOK-u była taka…

Jeszcze w latach 20. ubiegłego wieku organizację mającą trzymać porządek na kolei nazywano zwyczajnie Strażą Kolejową. W 1935 r. po raz pierwszy pojawiła się nazwa „Straż Ochrony Kolei”. Tuż po wojnie zaczęła funkcjonować Służba Ochrony Kolei. W 1955 r. na krótko powrócono do terminu „Straż Kolejowa”. Po pięciu laty znowu postanowiono, że będzie to Służba Ochrony Kolei (cokolwiek by sądzić o wyrazie służba, całość była przynajmniej poprawna językowo). Niestety, w 1997 r., przy jeszcze jednej reorganizacji, przypomniano sobie o nazwie „Straż Ochrony Kolei”, i tak zostało… Jest doprawdy wielce zastanawiające, że kiedy drugi raz opowiedziano się za Strażą…, nikt nie zwrócił uwagi na pleonastyczność całego określenia!

Zobacz także

Scroll to Top