W wątpliwość coś się podaje (a nie: poddaje)

Nie wszyscy o tym wiedzą i mówią poddać coś w wątpliwość

Proszę mi wytłumaczyć, dlaczego powinno się mówić i pisać „podać coś w wątpliwość”, a nie „poddać coś w wątpliwość”. Tę drugą wersję słyszy się na każdym kroku w radiu czy telewizji, różne rzeczy „poddają w wątpliwość” ministrowie, politycy, dziennikarze (e-mail od internautki) .

Błąd bierze się z tego, że mniej sprawnym językowo osobom myli się znaczenie czasowników:

podać, podawać, czyli ‘przekazać, przekazywać komuś jakąś informację o kimś, o czymś, komunikować, zakomunikować coś komu’, i

poddać, poddawać ‘podsunąć, podsuwać pod coś; wystawić, wystawiać na działanie czegoś’.

Nie uświadamiając sobie różnicy semantycznej tych słów i nie wiedząc o tym, który bezokolicznik musi wystąpić w zwrocie nas interesującym, rodacy wybierają zazwyczaj wariant ze słowem poddać, popełniając uchybienie.

Takiemu zachowaniu gramatycznemu towarzyszy w dodatku przekonanie graniczące z pewnością, że skoro mówi się i pisze poddać coś pod dyskusję, poddać coś pod głosowanie czy poddać coś pod czyjś osąd, to równie poprawne musi być powiedzenie poddać coś w wątpliwość.

Tymczasem o ile do zwrotów poddać coś pod dyskusję, poddać coś pod głosowanie czy poddać coś pod czyjś osąd  trudno zgłaszać poprawnościowe zastrzeżenia – chodzi przecież o sens ‘podsunąć pod coś, wystawić na działanie czegoś’ – o tyle należy zaprotestować przeciwko łączeniu czasownika poddać, poddawać z rzeczownikiem wątpliwość i to jeszcze w innej rekcji i z przyimkiem w.

Cóż by to bowiem miało znaczyć poddać, poddawać w wątpliwość?

Kwestionować, zakwestionować coś, np. prawdziwość, autentyczność czegoś, podważyć, podważać coś – odpowiedzą Państwo.

Hmm…, tylko że takiego sensu czasownikom poddać, poddawać leksykografowie nigdy nie nadali, a składnia biernikowa z przyimkiem w poddać, poddawać coś w coś nie wchodzi w grę.

Zdaje się, że można się jednak doszukać powodu przekręcania przez współcześnie żyjących użytkowników polszczyzny zwrotu podać, podawać coś w wątpliwość i sięgania przez nich do niepoprawnego wariantu poddać, poddawać coś w wątpliwość.

Kwerenda na ten temat w dawnych słownikach (np. w Słowniku języka polskiego PAN pod redakcją W. Doroszewskiego, Warszawa 1964, t. VI, s. 621) naprowadzi nas niespodziewanie na jeszcze inny trop.

Wszystko wskazuje na to, że na początku XX w. doszło do pomylenia przez naszych przodków czasowników poddać, poddawać oraz podać, podawać i skontaminowania przez nich dwóch poprawnych konstrukcji:

poddać, poddawać coś pod wątpliwość lub poddać, poddawać coś wątpliwości (‘uznać coś za wątpliwe’)

oraz

podać, podawać coś w wątpliwość (‘wyrazić, wyrażać powątpiewanie o czymś’).

Jak widać, w jednym (jego dwóch wariantach) występuje bezokolicznik poddać, poddawać, tyle że w rekcji biernikowej z przyimkiem pod (pod wątpliwość) i celownikowej (wątpliwości).

Adam Kryński tak o tym pisał sto lat temu (Jak nie należy mówić i pisać po polsku, Warszawa 1921, s. 56-57):

„Mówimy zwykle: poddać co badaniu, poddać krytyce, ocenie, rewizji, poddać rozpatrzeniu, głosowaniu i.t.p., gdzie (…) rzeczownik bliżej oznaczający samą czynność wyraża się w celowniku. [Ale] że jednak istnieje wyrażenie odrębne: podać co w wątpliwość (w znaczeniu: zakwestjonować co), podobnie jak podać w moc czyją, podać się w opiekę i.t.p., nie odczuwający przeto różnicy tych dwu konstrukcji mieszają je ze sobą i stwarzają nowe wyrażenie w postaci poddać co w wątpienie, składniowo zepsute i językowi polskiemu niewłaściwe”.

Na wszelki wypadek współczesne słowniki, opowiadając się wyłącznie za zwrotem podać, podawać coś w wątpliwość, już o poprawnym kiedyś wariancie poddać, poddawać coś pod wątpliwość i poddać, poddawać coś wątpliwości nie wspominają…

MACIEJ  MALINOWSKI

Scroll to Top