W Polsce taki zwyczaj pieczenia chleba jest mało znany, dlatego nie wykształciła się jeszcze nazwa samego produktu
– Ostatnio, czytając komentarze pod wypowiedziami polityków, dowiedziałam się, że „podają nam chleb na kiju”. No i nie jestem pewna, czy to pożywne… Bardzo proszę o wyjaśnienie znaczenia tego zwrotu (e-mail otrzymany od wiernej czytelniczki).
Niestety, nie znam kontekstu wypowiedzi, w której pojawiły się słowa podają nam chleb na kiju. Trudno jest mi więc ocenić, czy chodziło o sens dosłowny, czy może przenośny tego zwrotu.
Jeśliby rzecz dotyczyła użycia metaforycznego, można by owo sformułowanie rozumieć różnie, a mianowicie tak, że na przykład politycy w razie jakiegoś zagrożenia nie zostawiliby nas w potrzebie samym sobie, lecz próbowali jakimś sposobem dostarczyć nam pożywienie, właśnie chleb, byśmy nie umarli z głodu.
Ale jeżeli ktoś komentujący wypowiedź polityków i piszący o podawaniu chleba na kiju miał na myśli coś innego, prześmiewczego? Chociażby to, że „zamiast kiełbasek na patyku do usmażenia na ogniu będziemy niedługo piec na patyku chleb, gdyż mocno podrożeje wędlina i nie będzie nas na nią stać”? Byłaby to wówczas z pewnością gorzka ironia.
Poszperałem co nieco w słownikach, by się upewnić, czy przypadkiem ktoś z leksykografów nie odnotował omawianego powiedzenia. Okazuje się, że nie uczynił tego. Ani dawna, ani współczesna frazeologia nie zna metaforycznego znaczenia zwrotu podawać chleb na patyku.
W tej sytuacji należy je przeanalizować od strony dosłownej, czyli wyjaśnić, co to jest chleb na patyku, znany również w wariancie chleb na kiju, i co się z nim kulinarnie robi.
Przychodzi nam z pomocą niemczyzna. Występuje w niej słowo das Stockbrot ([wym. štokbrot] š = sz, od Stock ‘kij, patyk’ i Brot ‘chleb’) nazywające ‘chleb z ciasta drożdżowego owiniętego wokół patyka pieczony na otwartym ogniu’.
Ów przysmak znany jest z u naszych zachodnich sąsiadów, a także w Szwajcarii. Cieszy się popularnością na festynach ludowych i rodzinnych, urodzinach dzieci i wycieczkach szkolnych o każdej porze roku, czy to latem, czy zimą. W Szwajcarii ‘chleb pieczony na patyku’ nosi nazwę Schlangenbrot/ Schlangebrot (dosł. ‘chleb z węża, wężowy chleb’; od sposobu owinięcia ciasta na patyku).
Przygotowanie takiego chleba nie nastręcza trudności. Wystarczą mąka, woda, drożdże, które należy zmieszać i ugnieść, dodając do otrzymanej masy trochę cukru, oliwy i soli. Na koniec wyrośnięte ciasto owija się wokół oczyszczonych patyków (np. z wierzby, orzecha laskowego lub buku) i piecze na ognisku do zarumienienia się chlebka.
W Polsce zwyczaj pieczenia chleba na patyku (kiju) jest mało znany, jednak ostatnio zyskuje coraz więcej zwolenników (głównie niespożywających na co dzień mięsa). Nic dziwnego, że nie wykształciła się jeszcze swojski odpowiednik nazwy germanizmu Stockbrot.
Niektórzy próbują mówić na ‘chleb na kiju’ podpłomyk (od wyrażenia pod płomykiem), robinsonka (nieznana jest etymologia tego słowa) lub wychopień (od dawnego czasownika wychopić ‘wyrwać’). Ale to niezbyt udane określenie; jak wiadomo, podpłomyk to rodzaj prymitywnego pieczywa w postaci małego placka przygotowanego jedynie z mąki i wody bez użycia drożdży, pieczonego na rozżarzonej blasze.
Inni przywołują nazwę indyjski chleb (inaczej chlebek naan), jednak również ona wydaje się nieodpowiednia, gdyż jest zarezerwowana na okrągłe placki przygotowywane z mąki pszennej, drożdży, jogurtu i masła i pieczone na ogniu.
W tej sytuacji nie pozostaje nam chyba nic innego, jak tylko spolszczyć wyraz niemiecki ‘chleba nawijanego na patyk i pieczonego nad ogniem’ Stockbrot na sztokbrot. Trudno bowiem będzie wymyślić jedno krótkie, adekwatne słowo.
MACIEJ MALINOWSKI
A może „chlebaski”, śladem ogniskowych kiełbasek;)