„Okolice bikini”

Od dość dawna zżymam się na wyrażenie „okolice bikini”(!), którymi mędrcy od „waw/łoł” posługują się dla określenia okolic i „samych pachwin” (choć wyróżniamy w budowie człowieka „pachy” − na górze i „pachwiny” − na dole). Czyli rośnie nam „pokolenie bikini” (dla dziewcząt, a co dla chłopców?). Ja zostaję przy: „pachy” i „pachwiny”. Zwracam też uwagę na reklamowy chwyt, zwłaszcza w odniesieniu do tłuszczów: „bez cholesterolu”. Do czasu pojawienia się tych „nowości naukowych” sądziłam, że „cholesterol” jest wytwarzany przez organizm jako produkt finalny złej przemiany materii, nie zaś zawarty w oleju czy margarynie. A może się mylę lub czepiam?

Sformułowanie okolice bikini w znaczeniu, które przytacza internautka, rzeczywiście może budzić zdziwienie. Bikini to przecież nazwa dwuczęściowego, damskiego kostiumu kąpielowego albo plażowego, który dość skąpo okrywa ciało kobiece (po raz pierwszy zaprezentowano je blisko 60 lat temu, latem 1946 r. w Paryżu), a nie synonim… pachwiny! Nieporozumieniem jest też hasło Tłuszcz bez cholesterolu nawet jeśli uznamy, że chodzi o skrót myślowy („Jeśli będziesz jadł nasz produkt, w twoim organizmie w istotny sposób obniży się poziom „złego” cholesterolu”). To taka polszczyzna „na skróty”, której nie należy przyklaskiwać (mimo że wiadomo, o co chodzi). W telewizyjnych spotach, ulicznych billboardach czy internetowych spamach (to wirtualne „ulotki”, które otrzymujemy, choć ich nie zamawialiśmy) oszczędność uznaje się za atut, ale nie wtedy, gdy treść staje się nielogiczna! Cieszę się, że czytelnicy „Angory” coraz częściej reagują na wszelkie tego typu uchybienia językowe…

Zobacz także

Scroll to Top