Obudzić się z ręką w nocniku

Owo powiedzenie nie nadaje się raczej na salony, dlatego że można sobie wyobrazić realną sytuację, kiedy przy łóżku mężczyzny stoi blaszany pojemnik, do którego chwilę wcześniej oddano mocz

– Od dłuższego czasu nie daje mi spokoju myśl, skąd się mogło wziąć powiedzenie „obudzić się z ręką w nocniku”, kto i kiedy je wymyślił i puścił w obieg. Powiem szczerze, że sam nigdy tak nie mówię, ponieważ według mnie słowo „nocnik” nie należy raczej do słów wykwintnych. Od czasu do czasu zdarza mi się jednak usłyszeć to sformułowanie z ust polityka czy komentatora życia publicznego w kraju podczas telewizyjnej dyskusji i wtedy nachodzi mnie refleksja: dlaczego nie sięgnięto w takiej sytuacji po inny zwrot? Czy naprawdę nie widzi się współcześnie niezręczności, niestosowności, a nawet obsceniczności w używaniu tego potocyzmu? (e-mail od internauty).

Trudno się nie zgodzić z niepochlebnymi uwagami czytelnika na temat powiedzenia obudzić się z ręką w nocniku. Nie nadaje się ono na salony dlatego, że można sobie wyobrazić realną sytuację, kiedy przy łóżku mężczyzny stoi blaszany pojemnik, do którego chwilę wcześniej oddano mocz.

Zmuszony parciem na pęcherz, zaspany domownik (bo była noc), wysiusiawszy się, nie zdążył schować nocnika z zawartością pod łóżko, lecz zostawił go obok. Rano, po przebudzeniu, nie pamiętając o tym fakcie, niechcący włożył rękę do nocnika, zanurzając ją w urynie. Okropnie zły, mógł więc potem powiedzieć do siebie: „Cholera, przez nieuwagę obudziłem się z ręką w nocniku, czyli wsadziłem ją do pojemnika pełnego moczu, stojącego przy moim łóżku.

Jak można przeczytać w Słowniku frazeologicznym języka polskiego PWN Stanisława Bąby i Jarosława Liberka (Warszawa 2003, s. 435, hasło nocnik), powiedzenie obudzić się z ręką w nocniku zrodziło się prawdopodobnie wśród filmowców okresu międzywojnia.

Tak ponoć twierdził znany przed laty scenarzysta seriali telewizyjnych, felietonista, pisarz i krytyk filmowy Krzysztof Teodor Toeplitz (zmarł w 2010 roku), znający doskonale środowisko filmowe, jego zwyczaje i słabości.

Warto mieć na uwadze to, że przed drugą wojną światową, a potem także długo po niej w mieszkaniach znajdujących się w starych mieszczańskich kamienicach polskich miast nie było ubikacji, przeważnie należało skorzystać z wychodka publicznego usytuowanego na korytarzu bądź na podwórku (wychodka, gdyż należało ‘wyjść na dwór’).

Z tego względu co bardziej przezorni lokatorzy zaopatrywali się (na wszelki wypadek) w nocniki i okazjonalnie z nich w razie potrzeby, głównie w nocy korzystali.

Z pewnością dotyczyło to również ludzi z branży filmowej: reżyserów, scenarzystów, aktorów, a zatem niewykluczone, że ktoś nich pierwszy użył tego zwrotu, opowiadając obrazowo przy zakrapianej kolacji o tym, co mu się ostatniej nocy przydarzyło.

Z czasem powiedzenie obudzić się z ręką w nocniku nabrało sensu przenośnego, stało się frazeologizmem o znaczeniu: ‘znaleźć się w sytuacji, w której jest już za późno na zmianę czegoś, na przeciwdziałanie czemuś, zostać zaskoczonym czymś, zbyt późno zareagować na coś’ (podaję za definicją w Uniwersalnym słowniku języka polskiego PWN pod redakcją Stanisława Dubisza, Warszawa 2003, t. III, s. 59).

Choć dzisiaj ma ono wydźwięk niespecjalny (zgadzam się z opinią internauty), ciągle chętnie bywa przywoływane w publicystyce bądź dyskusjach na żywo, kiedy chodzi o to, że ktoś z powodu nieumiejętności przewidywania wydarzeń doprowadził swym postępowaniem do sytuacji niepożądanej.

Oto kilka przykładów:

Pewnego dnia wszyscy w naszym pięknym kraju obudzą się z ręką w nocniku;
Gdybym była na jej miejscu, uważałabym na to, by nie obudzić się z ręką w nocniku;
Koleżanka ma pięćdziesiąt lat i właśnie obudziła się z ręką w nocniku.

Prawdziwy miłośnik języka tak jednak nie powie.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top