Dzisiaj opowiem Wam o słowie niedźwiedź.
Jak wiadomo, używa się go na oznaczenie dużego, drapieżnego zwierzęcia o masywnej budowie ciała, krótkich kończynach, wyposażonego w gęste futro.
Ale – uwaga – jest to wyraz niejako zastępczy. Nie wiadomo, jak pierwotnie mówiono na tego niebezpiecznego ssaka, prześladującego naszych przodków.
Musicie wiedzieć, że przed wiekami nazwy groźnych zwierząt objęte były tzw. tabu językowym. Wierzono, że kiedy wypowie się na przykład słowo wilk, ów drapieżnik natychmiast zjawi się w danym miejscu i zaatakuje człowieka (stąd się wzięło powiedzenie Nie wywołuj wilka z lasu). Dlatego często używano określeń łagodniejszych, rozumianych wyłącznie przez współplemieńców.
Tak „urodziła się” nazwa niedźwiedź, a właściwie miedźwiedź (jeszcze Mikołaj Rej pisał: Dwa obeszli miedźwiedzia, więc sobie szeptali / szacując, zacz by onę skórę w mieście dali). Zaczęto tak mówić, mając na myśli owo groźne zwierzę, gdyż chętnie jadło ono miód. Miedźwiedź znaczyło dosłownie ‘miód jedzący’ (miedw + jed; głoskę d artykułowano później miękko jako dw’, a następnie jako dźw-).
Mówilibyśmy i dziś miedźwiedź, gdyby nie pewna okoliczność. Otóż początkową spółgłoskę miękką m’ (zapisywaną jako mi-) wymawiano w niektórych rejonach Polski (głównie na Mazowszu) jako mń-; mówiono mniasto, mniły, mniejsce zamiast miasto, miły, miejsce. Zdarzało się jednak, że mylono przy tym i mieszano wyrazy zaczynające się od m’ (mi-) i n’ (ni-). Bywało więc tak, że „poprawiano” słowa z nagłosowym n- i przymiotnik niski czy rzeczownik nić otrzymywały ni stąd, ni zowąd brzmienie… miski, mić.
Niewykluczone, że w gwarze funkcjonowała też forma mniedźwiedź, tyle że w tym wypadku uproszczenie spółgłoskowe poszło w innym kierunku – uznano, że nie chodzi o mazurzącą postać fonetyczną słowa miedźwiedź, tylko o „modyfikację” wyrazu niedźwiedź, któremu niepotrzebnie dodano literkę i głoskę m. Tak oto upowszechniła się forma niedźwiedź… (ciekawe, że Rosjanie do dziś mówią miedwied’).
Słowo niedźwiedź (początkowo miedźwiedź) było już mniej niebezpieczne, oznaczało po prostu ‘miodojada’. Kiedy jednak stało się popularne, i jego w myśl wierzeń bano się wymawiać. Szybko więc wymyślono inne, pieszczotliwe określenia, np. miś czy mieszko. Miś był zdrobnieniem od miedźwiedź, mieszko łączył się z kolei z imieniem Mieszko pochodzącym od czasownika mieszkać, czyli ‘być ociężałym, mieć niezgrabne ruchy’.
Chyba słusznie, bo taki jest właśnie niedźwiedź. Istniały również inne nazwy niedźwiedzia, nawiązujące do jego cech (np. kosmacz, kudłacz, bartnik czy mrówczarz).
Dodam, że po łacinie nasz niedźwiedź nazywa się ursus, po grecku arktos, po angielsku bear, a po niemiecku Bär (bear, Bär znaczy ‘bury, szary’). Z kolei w języku litewskim słowo lokys rozumie się jako ‘kudłaty lub liżący’. Nikt jednak nie wie, jak naprawdę brzmiała pierwotnie nazwa owego zwierza.
Pan Literka