Hub

Nie wiadomo dlaczego politycy wymawiają to słowo literowo zamiast [hab]?

– Prosiłbym o opinię i ewentualny komentarz dotyczący używania słowa „hub” w znaczeniu ‘magazyn’ lub ‘skład’. Często pojawia się ono mediach, głównie jako określenie ‘magazynów ze sprzętem wojskowym lub innymi materiałami dla Ukrainy’ (nawet w wypowiedziach premiera). Dotychczas słowo to dla mnie oznaczało ‘urządzenie łączące inne urządzenia w sieci komputerowej, np. coś w rodzaju rozdzielacza, do którego można było połączyć mysz, klawiaturę, drukarkę w sytuacji, kiedy dysponowało się ograniczoną liczbą wejść do komputera’ (e-mail od internauty).

Zacznę od tego, że słowo hub (zapożyczone z angielskiego) jest z pewnością znane części użytkowników polszczyzny, lecz w innym znaczeniu. Dobrysłownik.pl zamieszcza taką oto jego definicję:

Hub to większy port lotniczy, często połączony ze stacją kolejową, który obsługuje głównie pasażerów przesiadających się na inne loty; istotą działalności hubu jest takie zgrupowanie przylotów i odlotów w fale i tak szybka obsługa dużych grup pasażerów, żeby pasażerowie z kilku przylatujących w zbliżonym czasie rejsów mieli możliwość skorzystania z dużej liczby połączeń”.

Z takim sensem omawianego wyrazu (‘centrum przesiadkowe, duży, zintegrowany węzeł komunikacyjny’) na pewno się spotkały osoby często podróżujące po świecie. One wiedzą też, że pisze się hub, ale wymawia [hab], tak samo jak pub [pab] (nikt nie powie [pub]).

Tymczasem nie wiadomo dlaczego politycy mówią [hub]. Czyżby tak bardzo kojarzył im się ten rzeczownik z hubą (‘grzybem pasożytującym na drzewach’) lub z hubką (‘sypką substancją z wysuszonej huby do rozniecania ognia’)? – chciałoby się zapytać.

Huba jest dawną pożyczką (ukr. hubá lub st.czes. húba, czes. houba) i dlatego tak właśnie to słowo zapisujemy i wymawiamy. Hub – jak wspomniałem – to stosunkowo nowy anglicyzm, stąd artykulacja [hab] jak w oryginale.

Powiem uczciwie, że w żadnych źródłach, do których zaglądałem, nie wspomina się ani słowem o hubie jako ‘magazynie, składnicy, przechowalni czegoś’.

Tymczasem w takim właśnie znaczeniu posługują się wyrazem hub i w dodatku wymawiają literowo zarówno minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, jak i premier Mateusz Morawiecki (proszę przy okazji tych panów posłuchać).

Hub tak rozumiany (także np. hub gazowy) występuje – jakżeby inaczej –  w niektórych tekstach medialnych (szkoda, że dziennikarze bezkrytycznie powielają wszystko to, co usłyszą od polityków). Może hub wydaje się komuś słowem wykwintniejszym od określeń magazyn czy składnica?

Jeśliby zaakceptować nowy sens słowa hub, mielibyśmy do czynienia z rzadkim przypadkiem neosemantyzmu, który jeszcze zanim trafił do słowników, nabrał nowego sensu.

Na razie żaden słownik w wydaniu tradycyjnym, lecz także internetowym, który można przecież w każdej chwili zmodyfikować, nie odnotował hasła hub w znaczeniu ‘magazyn, składnica’ ani ‘centrum przesiadkowe’.

Dziwne wydaje się także to, że tak rozumiany hub nie znajduje się nawet w Obserwatorium Językowym Uniwersytetu Warszawskiego, które rejestruje i gromadzi nowe słowa i wyrażenia (czyżby było na to za wcześnie?).

Za to w języku informatycznym – na co zwraca uwagę czytelnik – funkcjonuje jeszcze inne znaczenie terminu hub: ‘urządzenie łączące wiele urządzeń w sieci komputerowej lub pozwalające na podłączenie ich kilku do jednego wejścia’; inaczej koncentrator sieciowy, np. hub USB).

Świadczyłoby to dobitnie o tym, że chodzi jednak o dość osobliwe współczesne zapożyczenie z języka angielskiego, które stało się ostatnimi czasy modne. Przyszłość pokaże, czy wszystkie przytoczone znaczenia hubu zostaną zaaprobowane przez językoznawców i trafią do słowników. Wydaje się, że chyba tak.

MACIEJ  MALINOWSKI

Scroll to Top