W pierwszym frazeologizmie nie chodzi o zwykłe gruszki, które jemy na co dzień. W drugim owo sześć niedziel występuje nieprzypadkowo
– Mam do Pana prośbę o wyjaśnienia pochodzenia dwóch frazeologizmów: „obiecywać gruszki na wierzbie” oraz „trwać rok i sześć niedziel”. Niby wiadomo, że gruszki nie mogą rosnąć na wierzbie, ale może był inny powód, że w przeszłości ktoś wymyślił to powiedzenie? A dlaczego coś ma trwać rok i sześć niedziel, a nie np. rok i cztery niedziele? (e-mail otrzymany przez internautkę).
Pytania o genezę frazeologizmów nie należą do łatwych. Informacje w słownikach odnoszą się zazwyczaj jedynie do wyjaśnienia znaczenia jakiegoś połączenia wyrazowego i orientacyjnego czasu, kiedy weszło ono do obiegu (najpierw zwykle potocznego).
Wiele wyrażeń i zwrotów polszczyzna zaczerpnęła z mitologii i Biblii, a także z legend i anegdot. Niektóre przenośne powiedzenia wymyślili nasi przodkowie, biesiadując i gawędząc o życiu i zwyczajach. Bujna wyobraźnia, skłonność do fantazjowania i poczucie humoru oraz lubowanie się w zabawie słownej niektórych uczestników takich spotkań towarzyskich sprawiły, że na wieki utrwaliły się potem zaskakujące nieraz zbitki wyrazowe, stając się nierzadko sentencjami i przysłowiami.
Dlatego nie zawsze da się ze 100-procenotwą pewnością wyrokować o takim, a nie innym pochodzeniu danego wyrażenia czy zwrotu, tym bardziej że mają one sens metaforyczny, ich znaczenie nie wynika wprost ze znaczenia poszczególnego członu wchodzącego w skład związku frazeologicznego.
Jeśli mowa o frazeologizmie gruszki na wierzbie, to trudności z jego zrozumieniem i interpretacją nie ma. Wszyscy wiedzą, że gruszki nie rosną na wierzbie, a zatem że metaforycznie rzecz dotyczy tego, iż obiecując komuś gruszki na wierzbie, składamy temu komuś obietnice bez pokrycia, niemożliwe do zrealizowania.
Nie obiecuj mi gruszek na wierzbie, wiem że i tak mnie nigdzie w ciekawe miejsce na urlop nie zabierzesz – mówi żona do męża.
Jest to frazeologizm dość dawny, znano go już w XVIII w., szybko się upowszechnił i trafił do słowników. Mimo potocznego charakteru chętnie włączano go do tekstów literackich i czyni się to do dzisiaj (są książki o takim tytule i wiersze).
Okazuje się jednak, że powiedzenie obiecywać gruszki na wierzbie kryje dla nas, osób współcześnie żyjących, coś, czego byśmy się absolutnie nie spodziewali. Otóż nie chodzi w nim – jak można by sądzić – o gruszki, które jemy na co dzień, ale o gruszki innego rodzaju – o wytwory zrodzone przez gruszę wierzbolistną.
Jest ona rozłożystym krzewem ozdobnym (nie drzewem owocowym), rośnie na skwerach i w parkach wielu polskich miast i jedynie wyglądem przypomina prawdziwą wierzbę (ma wąskie, szarozielone liście podobne do liści wierzby). Takie gruszki są niewielkie (o średnicy 2-3 cm), zielone, niesmaczne i niejadalne. I właśnie owo podobieństwo do liści prawdziwej wierzby sprawiło, że w przeszłości powstało i upowszechniło się powiedzenie gruszki na wierzbie.
Dodam, że w latach 70. w mediach pojawiła się nieprawdziwa informacja, iż „grusza wierzbolistna może być wynikiem zaszczepienia gruszy na wierzbie”. Dendrolodzy i sadownicy szybko jednak zadali kłam takim twierdzeniom.
Co się zaś tyczy frazeologizmu trwać rok i sześć niedziel – mówi się tak wtedy, gdy ‘coś się przeciąga i trwa bardzo długo, a mogłoby trwać o wiele krócej’ – to obecność w nim określenia sześć niedziel ma swoje uzasadnienie.
Ludzie żyjący w dawanych wiekach mieli w zwyczaju trwać w żałobie po śmierci kogoś z najbliższej rodziny dokładnie rok i sześć niedziel, tzn. ‘rok i sześć tygodni’. Z tego względu powiedzenie rok i sześć niedziel przeniesiono sobie później na wszelkie inne okoliczności.
MACIEJ MALINOWSKI
odcinek 1210