Co to są dywagacje?

Z faktami językowymi trudno walczyć, dlatego chyba warto, żeby nowe znaczenie tego wyrazu znalazło się w słownikach…

W niedzielnym Salonie politycznym „Trójki” (22 sierpnia) ni stąd, ni zowąd wynikła (nie: wyniknęła, choć mówi się i pisze: wyniknął albo wynikł) pewna kwestia językowa. Rozmówcy zaczęli się spierać o… znaczenie czasownika dywagować.

Szef SdPl Marek Borowski zwrócił uwagę przewodniczącemu SLD Krzysztofowi Janikowi, że dywagować to inaczej ‘mówić bezładnie, odbiegać od tematu’, i dodał, że aby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć do słownika.

Na to były minister spraw wewnętrznych odparł stanowczo:

– O nie, panie marszałku, „dywagować” znaczy ‘rozważać coś, dyskutować o czymś’, tak podaje mój komputer…

Historia związana z czasownikiem dywagować i rzeczownikiem dywagacje jest niezwykle ciekawa.. Mamy bowiem do czynienia z taką sytuacją, że choć w słownikach opisywane wyrazy otrzymały jednoznaczną definicję, to jednak spora część mówiących i piszących (nawet tych dbających o poprawną polszczyznę) rozumie je po swojemu.

Jeśli chodzi o sens prymarny, podstawowy obu słów, to nie może być żadnych wątpliwości. Dywagować (łac. divagari ‘błąkać się’, fr. divaguer ‘ schodzić na manowce, odbiegać od tematu’) to inaczej ‘odstępować od tematu w mowie i piśmie, mówić lub pisać rozwlekle, nie na temat’. Tak samo rzeczownik dywagacje (z fr. divagation) oznacza ‘odbieganie od tematu w mowie i piśmie, rozwlekłe mówienie lub pisanie nie na temat’. Nie popełni się uchybienia, gdy użyje się czasownika dywagować albo rzeczownika dywagacje w takich oto zdaniach:

Politycy przez kilka godzin omawiali wątpliwości związane z umową alimentacyjną, ale na koniec zaczęli niepotrzebnie dywagować.

Dywagacje czynione przez prelegenta w najmniej spodziewanym momencie przeszkadzały w skupieniu się na meritum wykładu.

Nieoczekiwanie jednak obydwoma wyrazami zaczęto się (nie wiadomo kiedy i… dlaczego!) posługiwać w innych kontekstach i całość rozumieć w sposób odmienny. Dziś jeśli ‘ktoś wypowiada się obszernie w mowie czy piśmie i niekoniecznie odbiega od tematu’, to w powszechnym odczuciu ktoś taki właśnie dywaguje, czyli wyraża zdanie na jakiś temat, mówi się, że są to jego dywagacje, tzn. ‘wypowiedzi, rozważania o czymś’.

Jednym słowem, wyrazy dywagować, dywagacje rozszerzyły znaczenie, stały się neosemantyzmami. Dla większości Polaków dywagować to dziś po prostu roztrząsać coś, rozważać, dyskutować o czymś, a dywagacje to rozważanie, roztrząsanie czegoś. Nie wierzę, by coś się w tej kwestii zmieniło, by rodacy zaczęli używać omawianych słów zgodnie z pierwotną definicją. W dodatku są to wyrazy modne, popularne (dywagacje wyparły chyba na dobre rzeczowniki wypowiedź, rozmowa, dyskusja, polemika, rozważanie).

Z faktami językowymi trudno walczyć, namawiam więc językoznawców do tego, by nowe znaczenie dywagować, dywagacji odnotowali wreszcie w słownikach. Tak jak to się stało z przymiotnikiem spolegliwy (zapożyczonym z języka czeskiego, od spolehlivy). Jego rozpropagowanie w polszczyźnie zawdzięczamy Tadeuszowi Kotarbińskiemu, który nakreślił ideał opiekuna spolegliwego. Ale profesor miał na myśli ‘człowieka, na którym można polegać’, bo takie jest prymarnie znaczenie tego wyrazu. Uniwersalny słownik języka polskiego PWN (wydany przed rokiem) podaje jednak drugą definicję: potocznie ‘skory do kompromisu, wyrozumiały, pojednawczy, uległy’, np. Spolegliwy krytyk, polityk. Uzus to wielka siła sprawcza w polszczyźnie…

MACIEJ MALINOWSKI

E maile od Czytelników:

  • Jaka jest poprawna forma dopełniacza l. poj. nazwy hipermarketu „Real”? Mówimy: „Idę do Realu” czy „Idę do Reala”? (tut***@vp.pl)

Pisałem przed tygodniem o nazwie innego hipermarketu, Géant, odmieniającej się tak: Géanta (a nie: Géantu), Géantowi, z Géantem, o Géancie. Skoro chodzi się do Géanta [wym. żeanta, a nie: żeana!], a także do Carrefoura [wym. karfura, w mianowniku karfur] − tu ciekawostka, dosłownie słowo to znaczy ‘skrzyżowanie’, nazwano tak pierwszy hipermarket we Francji 40 lat temu, gdyż usytuowano go w pobliżu przecięcia pięciu dróg − to można by oczekiwać, że także do Reala, a nie: do Realu.

Taką właśnie formę podaje Wielki słownik ortograficzny PWN pod redakcją prof. Edwarda Polańskiego. Kłopot jednak w tym, że Real to także nazwa słynnego klubu piłkarskiego z Madrytu, a pisany małą literą, real oznacza jeszcze ‘dawną hiszpańską monetę’. Prawdopodobnie w obawie przed homonimią fleksyjną (czyli takimi samymi formami w odmianie) językoznawcy postanowili, że należy mówić i pisać: do Realu (Madryt), ale: do Reala (hipermarketu).

Zwyczaj językowy ludzi jest jednak inny. Właśnie pod wpływem formy dopełniaczowej do Realu (Madryt) i formy miejscownikowej w Realu (Madryt) słyszy się częściej Idę do Realu (hipermarketu). Nie bez znaczenia jest i to, że na postać dopełniacza oddziałuje forma miejscownika z -u: Kupiłam to w Realu. Jak widać, końcówka -u jest o wiele częstsza, nic więc dziwnego, że przenika do II przypadka nazwy handlowej.

Myślę, że w tej sytuacji należałoby chyba uznać za równoprawne obydwie formy dopełniacza nazwy hipermarketu: do Realu i do Reala. Czas pokaże, czy forma Realu trafi do nowych wydań słowników. Dodam, że nazwy innego francuskiego hipermarketu znanego w Polsce, Auchan [wym. oszã], nigdy się nie odmienia. Mówimy i piszemy Idę na zakupy do Auchan (a nie: Auchanu a. Auchana); Zrobiłem zakupy w Auchan (a nie: w Auchanie).

  • Irytuje mnie wyrażenie „grać w gry”. Czy jest ono poprawne? (art**@op.pl)

W Internecie (internecie) aż roi się od propozycji grania w gry, np. Jak zacząć grać w gry fabularne (RPG = role-playing-games)?; Dzięki sieci i udostępnianiu połączenia internetowego członkowie rodziny mogą grać w gry komputerowe lub w gry w Internecie, siedząc przy różnych komputerach. Zwrot grać w gry jest niewątpliwie niezręczny stylistycznie, ale zarówno czasownika grać, jak i rzeczownika gry nie da się tu zastąpić synonimami. Przypomina mi się historia ze zwrotem gra muzyka. Przecież muzyka może rozbrzmiewać, a gra muzyk – mówią niektórzy obrońcy ojczystej mowy. Tymczasem informacje typu Gramy dziś muzykę inną niż zwykle słyszy się z ust prezenterów w każdej prawie stacji muzycznej. Językoznawcy zaaprobowali taką niewątpliwie potoczną polszczyznę…

  • Chodzi mi o dwie nazwy miejscowości: „Swornegacie” i „Białystok”. Pierwszą część nazwy obu tych miejscowości stanowi przymiotnik, jednak zadając pytanie: Dokąd idziesz?, odpowiadamy kolejno: do „Swornegaci” i do „Białegostoku”. Dlaczego w tej pierwszej nazwie nie odmieniamy przymiotnika (byłoby wówczas: do „Swornychgaci”), a w drugiej tak? (sokolso****@pf.pl) 

Swornegacie to stara kaszubska wieś (niedaleko Chojnic w woj. pomorskim), położona w samym sercu Borów Tucholskich pomiędzy Jeziorem Karsińskim i jeziorem Witoczno, chętnie odwiedzana przez turystów. Nazwę tej miejscowości należy prawdopodobnie wywodzić od archaicznego dziś czasownika gacić, czyli ‘uszczelniać, umacniać drewnem tamę (groblę, zaporę) młyńską z jazem’, czyli gaciem, i przymiotnika sworny, powstałego od rzeczownika sworzeń (inaczej ‘bolec’). Powinno więc być raczej (to) Swornegacie wykształcone z form (ten) Swornygać, (ten) Swornigać (świadczą o tym dawne nazwy: Swornigat, Swornigacz, Sworngatz, Swornegacz, Sfornegac, Swornogac). Wskutek skojarzenia z rzeczownikiem gacie (inaczej ‘kalesony’) i błędnego odczytania przymiotnika sworne jako formy pluralnej (jakie? sworne) Swornegacie zaczęto odbierać jako mianownik l. mn. (te) Swornegacie i odmieniać: kogo? czego? do Swornegaci, komu? czemu? Swornegaciom, z kim? z czym? ze Swornegaciami, o kim? o czym? o Swornegaciach. Człon sworne został, jak widać, unieruchomiony fleksyjnie. Nie bez znaczenia dla tego faktu było i to, że w wyrazie tym akcentuje się przedostatnią sylabę [swornegacie]. W nazwie Białystok, też będącej zrostem, przycisk pada zarówno na człon pierwszy, jak i drugi [białegostoku], i stąd się bierze odmiana obydwu członów.

  • Jest pisarz francuski Choderlos de Laclos. Jak odmieniać to imię i nazwisko? (88812****@eranet.pl)

Kogo? czego? Choderlosa de Laclosa [wym. Szoderlosa de Laklosa], komu? czemu? Choderlosowi de Laclosowi; z kim? z czym? z Choderlosem de Laclosem, o kim? o czym? o Choderlosie de Laclosie. Pisarz żył na przełomie XVIII i XIX w. i napisał powieść (w formie listów) „Niebezpieczne związki”, w pełni oddającą obyczajowy klimat arystokratycznej Francji XVIII w., którego ostatnim akordem było zdobycie Bastylii. W 1988 r. powstał na podstawie tej książki film, a w głównych rolach wystąpili Glenn Close, Michelle Pfeiffer i John Malkovich.

Scroll to Top