Akty i akta

Rzeczownik akt ma kilka znaczeń, ale przyjmuje różne formy gramatyczne i niejednakowo się odmienia. Trzeba o tym pamiętać…

W jakich wypadkach mówi się i pisze akta, a w jakich akty? Kiedy obowiązuje dopełniacz aktów, a kiedy akt? (-e-mail otrzymany od internautki).

Nie ma kłopotu, gdy posługujemy się słowem akt w znaczeniu 'jakiś czyn, czyjeś działanie, rzeźba lub fotografia przedstawiająca nagą postać, część utworu scenicznego czy doniosłe wydarzenie’.

Wtedy mówimy i piszemy akt samowoli, akt agresji, akt malarski, akt dramatu, akt dziejowy, a w l.mn. akty samowoli, akty agresji, akty malarskie, akty dramatu, akty dziejowe.

Akt jest tu niewątpliwie wyrazem rodzaju męskiego. W mianowniku l.mn. przyjmuje końcówkę -y, a w dopełniaczu -ów: aktów (a nie: akt).

Adaptując to zapożyczenie do polszczyzny (z łac. actus), odrzuciliśmy przyrostek -us i zaliczyliśmy to słowo do tej samej grypy rzeczowników twardotematowych, co kant, but, fant itd. (odmieniają się kantów, butów, fantów itd.).

Powstaje jednak pytanie, dlaczego poprawne są wyrażenia akta stanu cywilnego, akta notarialne, akta śledcze. Skąd w wyrazie rodzaju męskiego akt w mianowniku l.mn. końcówka -a?

Stało się tak dlatego, że w języku łacińskim funkcjonował (poza formą actus) rzeczownik rodzaju nijakiego (to) actum na oznaczenie 'papieru urzędowego, dokumentu, pisma’. Rzadko nim się jednak posługiwano, o wiele częściej w użyciu była forma pluralna (te) acta.

I właśnie ta łacińska postać l.mn. (z końcówką -a) trafiła do polszczyzny i zaczęła się odnosić do 'zbioru dokumentów w jakiejś sprawie lub zbioru ksiąg zawierających takie pisma’.

Proszę jednak zauważyć, że przenosząc do języka polskiego niemęskoosobową postać acta (zmieniając pisownię na akta), nie pozostawiono formy actum / aktum, lecz jak przy rzeczowniku męskim actus odrzucono zakończenie -um. Pozostał ten akt.

Dlatego, jeśli chodzi o 'pojedynczy dokument urzędowy lub prawny’, ciągle mamy rodzaj męski i męskoosobowy; mówimy i piszemy: akt notarialny, akt urodzenia, akt kupna-sprzedaży; akty notarialne, akty urodzenia, akty kupna-sprzedaży, a w dopełniaczu kopie aktów notarialnych, odpisy aktów urodzenia, różne wersje aktów kupna-sprzedaży.

Dopiero kiedy mowa o 'zbiorze takich dokumentów lub zbiorze ksiąg zawierających zapisy urzędowe’, pojawia się końcówka -a i dopełniacz zerowy, np. akta sprawy, akta sądowe oraz (kogo? czego) akt sprawy, akt sądowych.

Wyrażenia akta sprawy, akta sądowe itp. przyjęły się dlatego, że dawniej ochoczo używano rzeczowników (te) apartamenta, (te) fundamenta, (te) dokumenta, będących mianownikiem l.mn. łacińskich wyrazów rodzaju nijakiego (to) apartamentum, (to) fundamentum, (to) documentum.

Kiedy jednak formą podstawową stał się w języku polskim apartament, fundament, dokument, łacińska końcówka l.mn. -a została wyparta przez polskie -y charakterystyczne dla rzeczowników męskich.

Językoznawcy zgodzili się na to tym chętniej, że przez analogię do (te) apartamenta, (te dokumenta wiele osób zaczęło stosować końcówkę -a także w wyrazach niełacińskiego pochodzenia i mówić (te) bileta, (te) koszta, (te) gusta.

Słyszy się je zresztą do dzisiaj, ale uważane są za formy przestarzałe. Wyjątkowo możemy jeszcze powiedzieć organy albo organa w odniesieniu do urzędów i instytucji (np. organy lub organa władzy, organy lub organa wymiaru sprawiedliwości, organy lub organy administracyjne).

Zawsze jednak organy słuchu, organy prasowe, organy kościelne.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top