Adres nigdzie nie mieszka

Wyrażenie adres zamieszkania weszło na dobre do języka Polaków, nagminnie spotyka się je w tekstach pisanych, w kwestionariuszach, na blankietach…

Co zrobić z wyrażeniem od dawna potępianym przez językoznawców, krytykowanym jako nielogiczne, a mimo to funkcjonującym jak gdyby nigdy nic w języku urzędowym, prawniczym itp., a przez to przenikającym do polszczyzny ogólnej? Chodzi mi o adres zamieszkania.

Dotknąłem już kiedyś (bodajże dwa lata temu) tej kwestii w „Obcym języku polskim” i wówczas nie miałem wątpliwości, że zachwaszczanie polszczyzny takimi właśnie tworami jak adres zamieszkania należy zwalczać.

Ale dziś wydaje mi się to trochę jak walka z wiatrakami, bo choć jest to ciągle wyrażenie niepoprawne, pleonastyczne, to jednak nagminnie spotyka się je nie tylko w tekstach pisanych, w kwestionariuszach, na blankietach, w zawiadomieniach, ale i w codziennej mowie Polaków.

Zastanawiam się zresztą, ile osób (poza miłośnikami poprawnej polszczyzny) naprawdę wie, że nie powinno się mówić i pisać adres zamieszkania, adres miejsca zamieszkania, tylko po prostu adres albo miejsce zamieszkania.

Gdyby zrobić mały test, wyniki okazałyby się chyba mało zadowalające. Nie mam wątpliwości, że większość osób po prostu nie znalazłaby w omawianym wyrażeniu niczego nagannego. Uznałaby, że adresowi zamieszkania nie można nic zarzucić, bo przecież jest jeszcze adres zameldowania, adres do korespondencji, adres nadawcy, adres siedziby firmy itp.

A jednak językoznawcy nie dają za wygraną i upierają się, że wyrażenia adres zamieszkania, adres miejsca zamieszkania, adres zameldowania, adres miejsca pobytu są niestosowne.

Twierdzą, że adres nie może mieć zamieszkania, zameldowania, a zamieszkanie, zameldowanie adresu. Adres przypisany jest wyłącznie jednostce fizycznej lub prawnej, to znaczy osobie lub instytucji, ale nie… miejscu zamieszkania, gdyż ono samo, gdy je wymieniamy, jest już adresem. Logiczne, prawda?

Dodają, że zupełnie nieoczekiwanie z formami rzeczownikowymi zamieszkanie, zameldowanie (odpowiadającymi czasownikom zamieszkać, zameldować) zostało skojarzone znaczenie ‘miejsce pobytu’, a stąd był już krok do powstania niepoprawnych wyrażeń adres zamieszkania, adres miejsca zamieszkania, adres zameldowania, adres miejsca zameldowania.

Proszę zauważyć, że to, o czym wyżej napisałem, jasno wynika z definicji słownikowej. Adres (z fr. adresse) to inaczej ‘określenie miejsca zamieszkania lub pobytu osoby albo siedziby instytucji, przedsiębiorstwa, firmy’. W zupełności więc wystarczy, jak powiemy adres albo miejsce zamieszkania, np. Podaj mi swój adres (a nie: adres zamieszkania); Jaki jest pana obecny adres (a nie: adres zamieszkania), a jakie było pana poprzednie miejsce zamieszkania?

Jeżeli chce się jednak odróżnić stałe miejsce zamieszkania, pobytu od tymczasowego, to należy się posłużyć przymiotnikami stały, tymczasowy i rzeczownikiem adres, np. adres stały, adres tymczasowy.

Jaki jest pani adres stały? Czy to pana adres stały czy tymczasowy? – takie zwroty nie budzą, bo nie mogą budzić, niczyich zastrzeżeń. Po co zatem używać wątpliwych konstrukcji w rodzaju Jaki jest pani adres stałego zamieszkania?; Czy to pana adres zamieszkania stały czy tymczasowy?

Tak samo czy nie lepszy jest zwrot: Proszę podać miejsce stałego zameldowania, miejsce tymczasowego pobytu?

Bez wątpienia błędne sformułowania adres zamieszkania, adres miejsca zamieszkania oraz adres zameldowania, adres miejsca zameldowania to zwykła kontaminacja wyrażeń: adres i miejsce zamieszkania oraz adres i miejsce zameldowania.

Ale czy da się je wyeliminować z języka milionów Polaków, skoro jeszcze bardziej się upowszechniają i wręcz nie są już odbierane jako błędy? Jak przekonać rodaków, że wolno mówić adres nadawcy, adres firmy, adres redakcji, ale nie należy: adres zamieszkania, adres zameldowania, adres miejsca zamieszkania? Argumenty przedstawiłem. Za skutek nie ręczę.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top