Przed piętnastym lutego (a nie: lutym)

Liczebnik i nazwę miesiąca rozdziela w dacie ukryte słowo „dzień”, które wyklucza między nimi pozorny związek zgody

Nie wiem, z czego to wynika, ale kiedy nastaje drugi miesiąc roku, czyli luty, w rozmaitych ogłoszeniach, obwieszczeniach i ulotkach nagminnie spotykam błędnie zapisaną datę, np. 10 luty, 10-15 luty, a nawet 04-05 luty (ten ostatni sposób wydaje się wyjątkowo irytujący). Rzecz jasna, uchybienia dotyczą i innych miesięcy, ale tych z lutym w roli głównej jest najwięcej…

Z owym niezbyt lubianym miesiącem (bo za oknem śnieg i mróz; stąd nazwa; od staropolskiego przymiotnika luty ‘przykry, niemiły’) dzieje się coś naprawdę dziwnego. Wystarczy zapytać: „Który miesiąc w roku ma 28 dni?”, a usłyszy się odpowiedź: „Luty” (zamiast „każdy”)… Lutego jak wiadomo nie było początkowo w kalendarzu rzymskim, znano jedynie dziesięć miesięcy, a rok rozpoczynał się 1 martiusa, czyli marca. Dopiero później dodano dwa miesiące, nazwano je januarius (styczeń) ifebruarius (luty) i wstawiono przed martiusem (to dlatego december, czyli grudzień, jest 12. miesiącem roku, mimo że z nazwy wynikałoby, iż dziesiątym). Od momentu reformy wprowadzonej przez Juliusza Cezara (stąd kalendarz zwany juliańskim) trzy lata miały po 365 dni, a czwarty 366, miesiące parzyste po 30 dni, a nieparzyste 31 z wyjątkiem… lutego, który normalnie liczył 29 dni, a w roku przestępnym − 30. Po śmierci Cezara nazwę quintilis (od quintus ‘piąty’, bo liczyło się od martiusa) zmieniono na julius(lipiec), a kiedy władzę objął cesarz August Oktawian, miesiąc sextilis (od sextus ‘szósty’) zaczęto nazywać augustusem (sierpień). Ale że miesiąc „boskiego” władcy nie mógł być krótszy od miesiąca Cezara, czyli juliusa liczącego 31 dni, dodano augustusowi jeden dzień, a zabrano go komu? − to jasne − februariusowi, czyli lutemu.

Czyli z lutym od początku było coś nie tak… (proszę to przyjąć cum grano salis).

Ale wróćmy to tematu zasadniczego i wyjaśnijmy (a może raczej przypomnijmy, bo pisałem już kiedyś o tym), dlaczego jedynie poprawne konstrukcje to 10 lutego, a także 15 marca, 4 kwietnia itd.

Otóż trzeba sobie uzmysłowić, że w dacie między liczebnikiem a nazwą miesiąca występuje domyślny wyraz dzień, czyli że 10 lutego jest skrótem konstrukcji 10 (dzień) lutego, 15 marca15 (dzień) marca, a 4 kwietnia 4 (dzień) kwietnia itd. Zawsze więc mówi się: Zdążyć przed dziesiątym(dniem) lutego (a nie: dziesiątym lutym); Spotkajmy się po piętnastym (dniu) marca (a nie: po piętnastym marcu); Dzisiaj jest czwarty kwietnia albo czwartego kwietnia (a nie: czwarty kwiecień). Nie chodzi przecież o dziesiąty w ogóle luty, o piętnasty z kolei marzec albo o jakiś czwarty kwiecień, , a tak by należało odczytać połączenia 10 luty, 15 marzec, 4 kwiecień itd. W dacie jest inaczej: liczebnik i nazwę miesiąca każdorazowo rozdziela ukryte słowo dzień, które wyklucza między nimi pozorny związek zgody.

Ponadto należy pamiętać o tym, że jeśli w tekście liczebnikowi towarzyszy wyrażenie w dniu albo przed dniem, to musi on wystąpić w tym samym przypadku co ono, np. Zdążyć przed dniem dziesiątym lutego (a nie: przed dniem dziesiątego lutego) i Wystąpić w dniu piętnastym marca (a nie: w dniu piętnastego marca). O tym, że nie może być inaczej, przekonuje prosty zabieg − przestawienie kolejności członów; otrzymamy wówczas połączenia przed dziesiątym dniem lutego, w piętnastym dniu marca. 

I jeszcze uwaga. Jeżeli data zapisywana jest w całości cyframi arabskimi, stawia się po nich kropki, 10. 02. 2006 r.; 15. 03. 2006. Gdy jednak na oznaczenie miesiąca używa się liczebnika rzymskiego, ich pojawienie się w dacie jest zbyteczne, np. 10 II 2006, 15 III 2006. Trudno natomiast zaaprobować zapisywanie daty w manieryczny sposób: 05-02-06. O jaki wówczas termin chodzi: o 5 lutego 2006 r. czy o 6 lutego 2005 r.? – chciałoby się zapytać.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top