W ręku

Forma ta jest archaizmem. Jeśli nasi przodkowie posługiwali się przed stuleciami zwrotami mieć coś w ręku, oznaczało to, że ‘mają coś w obydwu rękach’

 Czy wyrażeń „na ręku”, „w ręku” można jeszcze dzisiaj bez obaw używać? I czy znaczą one to samo co „na ręce”, „w ręce”? A w ogóle zastanawia mnie, skąd się wzięła forma miejscownikowa „ręku” (e-mail nadesłany przez internautkę).

Nie jest współcześnie uchybieniem językowym mówienie i pisanie na ręku, w ręku, np. mieć na ręku zegarek, trzymać coś w ręku. Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją A. Markowskiego (Warszawa 2004, s. 968) uznaje te wyrażenia za poprawne.

Przytoczmy zawarte tam wyjaśnienie:

„Formy w ręku, na ręku są synonimiczne z formami w ręce, na ręce, odnoszą się więc do jednej ręki. Niezbyt dobre jest jednak łączenie ich z liczebnikiem jeden. Lepiej [powiedzieć czy napisać]: trzymał karabin w ręku, niż: trzymał karabin w jednym ręku, lepiej: dziecko leżało jej na ręku, niż: dziecko leżało jej na jednym ręku”.

Nie zaleca się również sięgania po wyrażenie w drugim ręku, lewym ręku czy w prawym ręku. W takim wypadku trzeba już powiedzieć i napisać wyłącznie w drugiej ręce, lewej ręce, w prawej ręce.

Dlaczego? – spytają Państwo.

Ponieważ formy w ręku, na ręku są archaizmami, reliktami dawnej liczby podwójnej, żywej w polszczyźnie aż do początku XVII w.

Wszystko, co było parzyste, co tworzyło parę lub łączyło się z liczebnikiem dwa (np. oczy, nogi, nogi), odmieniano według paradygmatu tzw. liczby podwójnej (a nie mnogiej).

Pluralny rzeczownik ręce (od ręka) deklinował się następująco:

  1. ręce, D. ręku, C. rękoma, B. ręce, N. rękoma, Ms. ręku, W. o, ręce!

A zatem jeśli nasi przodkowie posługiwali się przed stuleciami zwrotami mieć coś w ręku, trzymać coś na ręku, oznaczało to, że ‘mają coś w obydwu rękach; trzymają coś na obydwu rękach’.

Jeszcze 100 lat temu wyłącznie tak, a nie inaczej rozumiano sens wyrażenia w ręku, na ręku i ganiono każdego, kto tego nie przestrzegał i mówił czy pisał np. potrzymam to w jednym ręku, to znaczy owo w ręku traktował jako formę syngularną (tak jak gdyby istniał rzeczownik rodzaju nijakiego to ręko lub wyraz rodzaju męskiego ten ręk).

Tak pisał na ten temat A. Krasnowolski w poradniku Najpospolitsze błędy językowe zdarzające się w mowie i piśmie polskiém (Wydawnictwo M. Arcta, Warszawa 1919, s. 52):

„[Wyrażenie] w jednym ręku, oprócz błędu gramatycznego, zawiera niedorzeczność, bo dwa nie może być jednym; podobnie błędne jest wyrażenie w drugim ręku, w prawym ręku albo w lewym ręku. Właściwie form w ręku, na ręku można używać tylko bez wszelkiego określenia albo z liczebnikami dwa i oba, a więc: w dwu ręku, w obu ręku. Można co najwyżej tolerować przy miejscowniku ręku określenie w liczbie mnogiej, np. w drugich ręku, w pewnych ręku, ale i tu lepiej użyć rzeczownika ręka w liczbie mnogiej, a nie w liczbie podwójnej, a więc: w drugich rękach, w pewnych rękach”.

Wszystko zmieniło się w chwili, gdy liczba podwójna (łac. dualis) zanikła, i jej funkcję przejęła liczba mnoga. Doszło wtedy do wymieszania się form liczby podwójnej i liczby mnogiej.

Dzisiaj wyraz (te) ręce deklinujemy według wzoru D. rąk, C. rękom, B. ręce, N. rękami a. rękoma, Ms. rękach, nie uświadamiając sobie (lub w ogóle nie wiedząc), że mianownik ręce (w l.mn. były te ręki) i narzędnik rękoma pozostają formami dawnej liczby podwójnej.

I że miejscownik tejże liczby podwójnej ręku (w ręku, na ręku) „przeszedł” do miejscownika l.poj. i znaczy to samo co w ręce, chociaż kiedyś odczytywano go jako ‘w dwóch rękach’.

Stało się tak dlatego, że zakończenie -u mają rzeczowniki męskie l.poj., np. lęk (w lęku), jęk (w jęku), dźwięk (w dźwięku), sęk (w sęku), pęk (w pęku).

Zaczęto więc również mówić i pisać w ręku, mimo że – jak wspomniałem – nie istnieje słowo (ten) ręk, a więc forma syngularna szóstego przypadka w ręku, na ręku jest nieuzasadniona.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top