Współcześnie traktuje się organa jako formę dawną
– Z ciekawością przeczytałam Pana tekst o wyrazach „akta” i „akty” i przyszło mi na myśl, że istnieje druga taka para słów, a mianowicie „organy” np. słuchu, „organy” kościelne i „organa” władzy, „organa” wymiaru sprawiedliwości. Czy i w tym wypadku można się doszukać jakichś powodów zróżnicowania tych form? I czy jest dzisiaj sens utrzymywania takiej wariantywności? (e-mail nadesłany przez internautkę)
Rzeczywiście, słowniki ciągle rejestrują wśród haseł dwa brzmienia pluralne słowa organ. W zależności od znaczenia raz podają, że mianownik l. mn. brzmi organy, a więc że ma końcówkę -y, innym razem dopuszczają wariantywność organy i organa. Przekonajmy się zatem (i zapamiętajmy), kiedy mówi się i pisze organy, kiedy zaś organa, a kiedy możliwa staje się oboczność I przypadka pluralnego organy // organa.
Formy (te) organy należy użyć zawsze wtedy, gdy w grę wchodzi sens biologiczny tego wyrazu, czyli ‘część organizmu ludzkiego, zwierzęcego lub roślinnego o określonej budowie i określonych funkcjach’. Inaczej mówiąc, kiedy rzecz dotyczy narządu ludzkiego czy zwierzęcego.
Każdorazowo powie się w takiej sytuacji organy słuchu, organy wzroku, organy wewnętrzne człowieka, organy zwierzęce, organy generatywne roślin, organy spichrzowe roślin.
Wyłącznie po formę (te) organy musimy również sięgnąć w tekstach mówionych i pisanych w momencie, gdy mamy na myśli znaczenie słowa organ ‘dziennik lub czasopismo reprezentujące poglądy organizacji politycznej, społecznej’, np. organy prasowe (przed 1989 r. wszystkie gazety wojewódzkie były to organy prasowe Wydawnictwa Prasowego PZPR „Prasa – Książka – Ruch”).
Identycznie uczynimy, przywołując sens techniczny słowa organ ‘część układu automatycznego sterowania i regulacji, spełniająca określoną funkcję’, np. organy wykorzystywane w automatyce produkcji.
Ponadto są wyłącznie organy kościelne (np. mechaniczne, piszczałkowe, elektroniczne i cyfrowe), ale warto wiedzieć, że w tym wypadku to wyraz z grupy plurale tantum (‘wyłącznie mnogie’), tzn. pozbawiony form l. poj.
To, że mianownik l. mn. przyjmuje postać z końcówką -y (organy), wynika z etymologii wyrazu organ, wywodzącego się z greki/ łaciny (porównaj grec. órganon ‘narzędzie, instrument, narząd ciała’ oraz łac. ŏrgănum ‘urządzenie mechaniczne, przyrząd, instrument’).
Na gruncie polskim, po odrzuceniu wygłosowego -on, -um, ze względu na końcowe -n powstał wyraz rodzaju męskiego. Dołączono go do grupy takich rzeczowników, jak gałgan, sagan, slogan, stragan, tobogan itp. i w l. mn zaczęto odmieniać organy – organów itd.
Dlaczego zatem, kiedy mowa o znaczeniu organu ‘wyodrębniona jednostka organizacyjna w aparacie państwowym, posiadająca uprawnienia do podejmowania decyzji w jego imieniu’, za równoprawne uznaje się zarówno organy państwa, organy władzy państwowej, organy ścigania, organy wymiaru sprawiedliwości, jak i organa państwa, organa władzy państwowej, organa ścigania, organa wymiaru sprawiedliwości?
Niewykluczone, że ktoś z leksykografów forsujący w przeszłości formę I przypadka l. mn. z końcówką -a, czyli (te) organa państwa, organa ścigania itp., pamiętał o tym, że od latynizmu (to) organum l. mn. brzmi (te) organa, i chciał być temu wierny również na gruncie polskim.
Współcześnie traktuje się jednak organa jako formę dawną, trochę książkową i poleca raczej wariant organy (organy państwa, organy ścigania). Dlatego w starannych wypowiedzeniach i ja proponuję posługiwanie się właśnie tą drugą formą.
MACIEJ MALINOWSKI
odcinek 1205