Austria to AUT (a nie: AUS)

Realizatorzy transmisji telewizyjnej meczu Polska – Austria zapomnieli, że skrót od Austria do AUT, i używali napisu POL – AUS.

Gdyby ktoś niezorientowany (na przykład cudzoziemiec) włączył 3 września wieczorem telewizor i natrafił w TVP 2 na transmisję meczu piłkarskiego z Chorzowa, niewykluczone, że miałby kłopot w zorientowaniu się, z kim grają Polacy.

Mógłby pomyśleć, iż ich rywalem są… Australijczycy. W lewym, górnym roku ekranu widniał bowiem napis POL – AUS. Tymczasem, jak wiadomo, nasze „Orły” zmierzyły się z Austrią i szczęśliwie, bardzo szczęśliwie wygrały.

Można zapytać: dlaczego realizator nie posłużył się międzynarodowym skrótem nazwy tego państwa, AUT, funkcjonującym w obiegu od dawna i łatwo rozpoznawalnym?

Czyżby argumentem za AUS było to, że mecz odbywał się w naszym kraju, a więc słowa Polska i Austria zostały zapisane po polsku, tylko skrócono je przez odrzucenie końcowego -SKA i -TRIA?

Jeśli o mnie chodzi, to muszę się przyznać, że niezbyt podoba mi się podawanie w telewizji nazw drużyn albo nazwisk sportowców w postaci trzyliterowego skrótu zamiast w pełnym brzmieniu.

Z pewnością istnieje powód, dla którego się to robi, np. że nazwy bywają krótsze i dłuższe, a więc przy ich skracaniu panowałaby pełna dowolność, albo że za długie napisy niepotrzebnie by rozpraszały uwagę widzów, w dodatku zaś zasłaniały część obrazu.

Jakkolwiek by oceniać wprowadzone rozwiązanie, uważam je za niezbyt szczęśliwe, gdyż nierzadko prowadzi to do sytuacji, którą właśnie opisuję…

Zapoznanie się ze światowym spisem skrótów nazw państw (w języku angielskim) powinno być obligatoryjne (pierwsze litery trzeba zwyczajnie zapamiętać).

POL akurat jest proste, bo daje się je wywieść zarówno od POL-ska, jak i od POL-and, ale AUS wszyscy na świecie kojarzą z Australią.

Potrzebna była jakaś decyzja normatywistów, gdyż formy Australia i Austria mają pięć tych samych początkowych liter (AUSTR-). Dlatego dla tej pierwszej ustalono skrót AUS, dla drugiej AUT.

Przywykliśmy do tego, że podczas olimpiady, mistrzostw świata czy innych zawodów sportowych skrót AUS zawsze pojawia się przy nazwiskach zawodników z Australii, a AUT przy nazwiskach przedstawicieli Austrii.

Czyż z tego powodu nie należało podczas piłkarskiej potyczki Polska – Austria napisać w skrócie POL – AUT, a więc S zamienić na T (jeśli upierać się, że był to zapis polski)?

Tymczasem mechanicznie odrąbano od członu Austria cztery ostatnie litery i zostawiono AUS.

Nawiasem mówiąc, trudności z zapisywaniem nazw krajów w postaci jedynie trzech początkowych liter nie dotyczą bynajmniej tylko Australii i Austrii.

Tak samo wygląda rzecz w odniesieniu do Słowacji i Słowenii, których nazwy w języku angielskim brzmią Slovakia i Slovenia, a więc również mają jednakowe trzy, a nawet cztery pierwsze litery, stąd tę pierwszą formę „skraca się” do SVK, a drugą do SLO.

Wymieńmy jeszcze Belgię i Białoruś, a w postaci anglojęzycznej Belgium i Belarus, i odnotujmy, że ogólnoświatowe skróty nazw tych państw to BEL i BLR, ponieważ i tym razem wchodzą w grę identyczne pierwsze litery obu określeń

Kiedy w czasie oglądania meczu Polska – Austria patrzyłem tak sobie na napis w górnym lewym okienku telewizora POL – AUS, zastanawiałem się, co by było, gdybyśmy przykładowo zmierzyli się ze Szwajcarią. Czy i w tym wypadku realizatorzy telewizyjnego przekazu napisaliby POL – SZW?

Gdyby tak uczynili, to ktoś niezorientowany znowu mógłby mieć wątpliwości, czy chodzi o Szwajcarię, czy może o Szwecję.

Gdy napisze się to po angielsku, trudność natychmiast znika: są nazwy Switzerland i Sweden oraz międzynarodowe skróty SUI od Szwajcarii i SWE od Szwecji, a więc informacja POL – SUI albo POL – SWE stałaby się od razu czytelna.

Dlatego warto chyba zaapelować do osób odpowiedzialnych za realizację telewizyjnych transmisji sportowych, żeby kiedy na boisku występuje reprezentacja Polski, używali skróconej nazwy rywala, ale w wersji międzynarodowej.

      MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top