Słowo psubrat (w lm. psubraty) jest raczej potoczne, ale spotyka się je w książkach (np. u Henryka Sienkiewicza w „Krzyżakach”: Z dworca mojego psubraty ją porwały, przeto i mnie pohańbiły…).
Mówi się tak z dezaprobatą o ‘kimś, kogo nie można obdarzyć szacunkiem czy zaufaniem, kogo postępowanie nie zyskuje uznania’.
Psubrat znaczy zatem to samo, co nicpoń, łobuz, łajdak, gałgan.
Słowotwórczo chodzi o zrost składający się z formy celownika słowa pies (komu? czemu? psu) i rzeczownika brat. Przed wiekami zdarzało się, że celownika używano zamiast dopełniacza (porównaj Bogurodzica = ‘Boga rodzica, rodzicielka, Bogarodzica’). Mogłoby więc teoretycznie istnieć również wariantywne słowo psabrat…
Omawiany wyraz wszedł do obiegu dlatego, że w przeszłości psy traktowano źle. Stąd się zresztą wzięły określenia psiakrew, psiamać, psiakość, psiakostka, będące de facto przekleństwami, i inne rzeczowniki na oznaczenie ‘kogoś nieprzyzwoitego’ poza psubratem: psiałajza, psiajucha, psiadusza, psiapara, które dotrwały do naszych czasów i są ciągle odnotowywane w słownikach.
Ze słowem psubrat jest jeden kłopot gramatyczny. Nie wiadomo do końca, jak powinna brzmieć jego postać III przypadka lp.: (komu? czemu?) psubratu czy (komu? czemu?) psubratowi.
Wielki słownik ortograficzny PWN pod redakcją E. Polańskiego pomija tę formę (a szkoda), ale Wielki słownik ortograficzno-fleksyjny wyd. Horyzont (Warszawa 2001, s. 1075) pod redakcją J. Podrackiego podaje brzmienie psubratowi. Tak samo traktuje całą rzecz Słownik wyrazów kłopotliwych PWN M. Bańki i E. Krajewskiej (Warszawa 1994, s. 50).
Jednak Słownik gramatyczny języka polskiego on-line pod redakcją Z. Saloniego i innych opowiada się za formą (komu? czemu?) psubratu (jak brat – bratu). I nie wiadomo, co z ową rozbieżnością leksykografów zrobić…
Pan Literka