Kłaść (zdrową) głowę pod Ewangelię

Niektórzy używają tego starego frazeologizmu, nie widząc, co on naprawdę znaczy…

Poproszono mnie niedawno w towarzystwie o wyjaśnienie znaczenia nieco zapomnianego dziś zwrotu kłaść głowę pod Ewangelię, czasem też występującego w postaci kłaść zdrową głowę pod Ewangelię (chodzi o ‘księgę zawierającą teksty czterech ewangelistów’, stąd pisownia tego słowa wielką literą).

Osoba, która się do mnie o to zwróciła, zaznaczyła, że spotyka się z różnym rozumieniem przywołanych słów. Ponoć bardzo często frazeologizm kłaść głowę pod Ewangelię utożsamiany bywa z powiedzeniem dawać głowę za coś, które znaczy ‘być całkowicie pewnym, przekonanym do czegoś; móc za coś ręczyć, o coś się założyć; przysięgać’.

Zacznijmy od tego, że przywołany zwrot jest na początku XXI w. mało czytelny dla sporej części rodaków (a już na pewno dla młodych użytkowników polszczyzny). Wprawdzie odnotowują go jeszcze współcześnie wydawane słowniki, ale z kwalifikatorem: książkowy, archaiczny. Tym bardziej więc ktoś, kto włącza owo obrazowe sformułowanie do wypowiedzi czy tekstów drukowanych, powinien być w 100 procentach pewny, że rozumie jego sens. A nierzadko nie jest…

Prof. Stanisław Bąba i prof. Bogdan Walczak w poradniku „Na końcu języka” (Warszawa – Poznań 1992, s. 121-122) opisują, jak to 20 lat temu Adam Hanuszkiewicz na łamach „Życia Literackiego” błędnie posłużył się zwrotem kłaść głowę pod Ewangelię. Na pytanie, czy nie zmienił zdania o swoim przedstawieniu po usłyszeniu tylu negatywnych opinii, reżyser odparł: (…) głowę pod Ewangelię kładę, że jest to [chodziło o wystawienie w Łodzi „Wesela” w obsadzie studenckiej] z wszystkich interpretacji tego dramatu najbliższa Wyspiańskiemu.

Nie ma wątpliwości, że Hanuszkiewicz chciał powiedzieć: „daję słowo, przysięgam, zapewniam, iż moja wersja „»Wesela« jest najbliższa Wyspiańskiemu”. Tymczasem frazeologizm kłaść głowę pod Ewangelię znaczy zupełnie coś odmiennego: ‘niepotrzebnie ryzykować, bez ważnego powodu narażać się na niebezpieczeństwo, którego można uniknąć’. Powie się poprawnie:

Nie będę kładł zdrowej głowy pod Ewangelię i decydował się na wzięcie kredytu, którego oprocentowanie i tak później wzrośnie bądź:

W pracy wywiązała się wielka awantura, ale nikt nie chciał kłaść głowy pod Ewangelię i walczyć o swoje, wiedząc, że i tak niczego nie uzyska;

Skąd się w ogóle wzięło powiedzenie kłaść głowę pod Ewangelię? Jaka jest jego etymologia?

Istnieją na ten temat dwie hipotezy. O owym zwrocie wspomina się już w 1877 r. w Zbiorze wiadomości do antropologii krajowej (pierwszym naukowym piśmie etnograficznym i folklorystycznym) autorstwa Piotra Parylaka.

Otóż na dawanych terenach wschodnich (np. w okolicach Drohiczyna) panował zwyczaj, że jeśli ktoś był chory, to często szukał pomocy u księdza. Ten kładł wówczas na głowę chorego Ewangelię, jednocześnie odmawiając stosowną modlitwę. Jeśli była to zwykła migrena, ból nierzadko ustawał…

Drugą wersję na temat pochodzenia zwrotu kłaść głowę pod Ewangelię przytacza prof. Witold Doroszewski w poradniku „O kulturę słowa” (t. II, Warszawa 1968, s. 58).

W latach XX ub. wieku w okolicach Nowogródka i Nieświeża w sądzie przy składaniu przysięgi przez świadka obecny był ksiądz, który dotykał głowy osoby przesłuchiwanej Ewangelią na znak, że przysięga została zakończona. Z czasem ludzie stworzyli sobie powiedzenie nie chcieć kłaść zdrowej głowy pod Ewangelię, co miało znaczyć tyle, co ‘nie chcieć się angażować pod odpowiedzialnością sądową w jakąś sprawę, której nie jest się pewnym’.

Podobno zwyczaj dotykania Ewangelią głowy składającego przyrzeczenie znany był i na świecie. W Anglii, w czasie uroczystości nadawania stopnia magisterskiego na uniwersytecie w Oksfordzie, studenci przyklękali przed wicekanclerzem, który wypowiadał okolicznościowe słowa po łacinie i dotykał głowy każdego z klęczących trzymaną w ręku Ewangelią. Jak by to należało interpretować? – trudno jednoznacznie powiedzieć.

Omawiany frazeologizm upowszechnił się ostatecznie w definicji ‘bez wystarczających powodów narażać się na przykrości, na niebezpieczeństwo’. Niewykluczone, że nawiązuje ona do sytuacji z sali rozpraw. Ktoś, kto stawał w sądzie w charakterze świadka i na koniec dotykany bywał przez księdza Ewangelią w głowę, nie zawsze być może mówił prawdę, przez co „narażał się potem na różne niebezpieczeństwa”. Z drugiej strony, jeśli wyznał prawdę, również czekały go kłopoty (wiadomo skąd). Mógł więc rozzłoszczony powiedzieć po przyjściu do domu: Nie będę więcej kładł głowy pod Ewangelięi ów zwrot wszedł do polszczyzny potocznej ludzi, a następnie do frazeologii.

Pamiętajmy, że nie znaczy on ‘dawać za coś głowę, przysięgać’…

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top